Ten sklep w Szwecji nie zatrudnia ani ochroniarzy, ani kasjerów. Dostać się do niego mogą tylko użytkownicy aplikacji

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Viken to czterotysięczne miasto w Szwecji, póki co jedyne, w którym funkcjonuje całodobowy, bezzałogowy sklep spożywczy. Jego właściciel nie zatrudnia ani ochrony, ani nawet kasjerów. Dostać się do niego można jedynie używając smartfona. W ten sam sposób zresztą zapłacimy za zakupy.

„Smartfonoobsługowy” sklep stoi już w Szwecji

– Moją ambicją jest rozpowszechnienie tego pomysłu w innych wsiach i małych miasteczkach. To niesamowite, że nikt wcześniej na to nie wpadł – powiedział w rozmowie z Associated Press, Robert Ilijason, pomysłodawca sklepu. Jego zdaniem model ten sprawdzi się właśnie w małych mieścinach, gdzie nie ma supermarketów, a także nie spotyka się na każdym rogu sklepów, które są czynne przez całą dobę.

Sam zresztą kiedyś usiłował znaleźć otwarty przez dwadzieścia cztery godziny punkt sprzedaży. Wspomina, że podczas zakupów roztrzaskał przez przypadek ostatni słoiczek z jedzeniem, którym miał nakarmić swojego synka. W efekcie, musiał wsiąść w samochód i pojechać do innego miasta. Po dwudziestu minutach jazdy trafił na miejsce, ale tam też musiał szukać czynnego supermarketu. Sfrustrowany tą sytuacją stwierdził, że stworzy „smartfonoobsługowy” sklep.

Smartfon otwiera drzwi

I faktycznie taki sklep stoi w czterotysięcznym Viken. Dostać się do niego mogą jedynie użytkownicy aplikacji BankID, która przechowuje dane personalne klientów. Mając zainstalowaną ją na smartfonie, wystarczy przyłożyć urządzenie do czytnika znajdującego się na drzwiach sklepu. Będąc już w środku można wybierać produkty i także korzystając ze smartfona skanować kody kresowe wybranych artykułów spożywczych.

Płatność nie jest jednak realizowana od razu. Sumuje się na rachunku użytkownika aplikacji i dopiero pod koniec miesiąca wymagana kwota „schodzi” z konta. W sklepie Roberta Ilijasona nie dostaniemy natomiast wszystkich artykułów spożywczych. Na półkach dostępne są głównie produkty pierwszej potrzeby, jak pieczywo i nabiał. O lekarstwach, papierosach i alkoholu klienci mogą zapomnieć, między innymi dlatego, że towary te przyciągają uwagę złodziei.

Łom, kamery i czytnik linii papilarnych

Robert Ilijason wyjaśnia, że przez trzy miesiące prowadzenia sklepu nie miał jednak styczności z przestępcami. – Mieszkam w pobliżu i zawsze mogę zbiec z łomem – mówi. Poza tym bezzałogowy punkt sprzedaży monitorowany jest przez sześć kamer i wyposażony w system alarmowy. Przed kradzieżami chroni go także aplikacja mobilna, która służy do otwierania drzwi i potwierdzania tożsamości.

Pomysłodawca przedsięwzięcia zamierza rozpowszechnić w całej Szwecji „smartfonoobsługowe” sklepy. Planuje również dostosować je do potrzeb starszych osób, które nie potrafią obsłużyć smartfona i aplikacji mobilnej. Rozważa więc instalacje w drzwiach czytnika linii papilarnych, a także terminali płatniczych, które umożliwią finalizowanie transakcji kartami kredytowymi i debetowymi. Być może z czasem tego rodzaju samoobsługowe punkty sprzedaży będą równie popularne jak np. Paczkomaty. 

fot. pixabay.com