W Amsterdamie już korzystają z wyjątkowego systemu dla taksówek Polaka. Czas na rodzimy rynek

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

50 tys. osób miesięcznie korzysta z technologii stworzonej przez zespół Adama Olejniczaka. Cabture odpowiada na potrzeby znudzonych pasażerów. Zamiast wpatrywać się w widok zza okna taksówki, mogą skorzystać z tabletu z darmowym wi-fi, czy uzyskać rożne zniżki. Amsterdam jest zachwycony startupem.

Na zdjęciu: Adam Olejniczak, CFO Cabture

Metoda marchewki, nie kija

Gdy Adam Olejniczak i Louaie El Rowidi tworzyli Cabture, lokalny rynek taksówkowy był chaotyczny. – Wokół słychać było bardzo wiele historii na temat problemów z taksówkarzami, którzy nie podchodzili do klientów we właściwy sposób, często jeździli wokół miasta podbijając opłaty, zdarzały się historie co najmniej nieuprzejmego podejścia do klientów i tym podobne – mówi Adam Olejniczak, Dyrektor finansowy Cabture.

W tym samym czasie, na rynku było wielu bardzo dobrych i uczciwych kierowców, którzy jednak nie mieli żadnej możliwości wyróżnienia się. Pasażerom trudno było odróżnić dobrego od kiepskiego taksówkarza. Co prawda lokalne władze próbowały uporządkować tę sytuację wprowadzając różne rodzaje kar i regulacji, ale nie bardzo one działały.

– Zaczęliśmy zastanawiać się, w jaki sposób można ulepszyć ten rynek stosując metodę marchewki, a nie kija. Bazując na doświadczeniu założycieli zarówno w rynkach taksówkowym, jak i marketingowym, zauważyliśmy bardzo atrakcyjną niszę na rynku – dodaje Adam Olejniczak. Tak powstał pomysł na stworzenie Cabture, czyli dostawcę usług dla firm taksówkowych.

Na zdjęciu: Louaie El Rowidi, CEO Cabture

Czas podróży

Zespół opracował dodatek, który wyróżniał go wśród innych systemów wsparcia firm taksówkarskich. Zauważył, że wielu pasażerów postrzega czas spędzony w taksówce jako stracony. Z autorskich badań dowiedział się także, że wielu turystów mało wie na temat zwiedzanego miasta i chętnie skorzystałoby ze wskazówek zamieszczonych w przewodniku.

– Mając te informacje postanowiliśmy zebrać na mapie różne muzea, atrakcje turystyczne, restauracje, sklepy itd. oferując pasażerom pomoc w dotarciu do ciekawych miejsc w Amsterdamie – mówi dyrektor finansowy Cabture. Stworzony przewodnik dał także szansę na dodatkowy zarobek kierowcom taksówek. Więcej zysku dla zespołu przyniosły jednak reklamy.

W centrum Amsterdamu, marka Heineken przekształciła swój stary browar na muzeum “Heineken Experience”. Cabutre właśnie dla Heinekena zrealizował pierwszą kampanię promocyjną. Po mieście jeździły dwie oklejone taksówki, a ich kierowcy zachęcali pasażerów do odwiedzenia muzeum. – W pierwszym tygodniu kampani nasi dwaj taksówkarze dostarczyli do Heineken Experience ponad 60 zwiedzających – opowiada Olejniczak.

Wyzwania, nie problemy

O Cabture zaczęli mówić wszyscy taksówkarze w mieście, startup trafił na łamy największych holenderskich mediów oraz wzbudził zainteresowanie lokalnych władz. W trakcie promocji muzeum Heinekena, zespół pracował nad kolejnym rozwiązaniem, który zaciekawiłby marki i pasażerów szukających wrażeń w nowym mieście. Celem było dostarczenie rozrywki, informacji oraz zwiększenie bezpieczeństwa taksówek.

W pierwszej wersji system CabTab był bardzo prosty. Po wejściu do taksówki, pasażerowie mieli udostępniany tablet (umieszczony na stałe w tylnej części samochodu). Pokazywał mapę z trasą, którą powinniśmy jechać, co pozwalało kontrolować, czy taksówkarz rzeczywiście jedzie najlepszym szlakiem. Pasażer mógł także przeglądać newsy, ale też szybko skontaktować się z centralą taksówkową w razie niebezpieczeństwa.

System spotkał się z dużym zainteresowaniem, więc był dalej udoskanalany. Jednak praca nad startupem w takiej branży wiąże się z wieloma wyzwaniami. – O ile świetnie jest móc pochwalić się współpracą z dużymi markami, wiążą się z tym pewne trudności. Niektóre marki wymuszają na dostawcach bardzo długie terminy płatności. Niektórzy wymagali płatności 90 dni po zakończonej kampanii – mówi Adam Olejniczak.

Kolejnym wyzwaniem było znalezienie zaangażowanych pracowników. Sporym problemem okazała się także technologia. – Na początku nie mieliśmy żadnej technicznej wiedzy w naszym zespole. Zaczęliśmy pracować z zewnętrznym zespołem deweloperów i ostatecznie okazało się, że jakość ich pracy jest co najmniej wątpliwa. Niedawno nawiązaliśmy współpracę z firmą z Wrocławia. Ich zdolności są niesamowite – dodaje.

1,2 mln euro przychodów

Dziś firma radzi sobie dobrze. Od czerwca 2014, czyli od premiery Cabture, holenderska spółka osiągnęła 1,2 miliona euro przychodów. Taksówki z systemem Cabture współpracują z lotniskami, niebawem firma rozpocznie rozmowy z rządem w Dubaju, Hadze czy w Polsce. Na to wszystko potrzebne są pieniądze, które zespół stara się pozyskać od inwestorów.