fot. pexels.com
Zakłucenia w działaniu aplikacji zdają się jednak być tylko częściowe. Lokman Tsui z Chinese University of Hong Kong mówi w rozmowie z The New York Times, że komunikator szwankował w niedzielę, ale mimo tego niektórzy użytkownicy WhatsApp nadal mogli z niego korzytsać. Niemniej brak pełnego dostępu do usługi utrudnia życie mieszkańcom i przedsiębiorcom, którzy wykorzystują program do porozumiewywania się.
Trudniej o klientów
– Tracąc kontakt z klientami, jestem zmuszony wrócić do czasu telefonu i maila – napisał na Weibo (chiński odpowiednik Twittera) jeden z użytkowników serwisu. Drugi wspomniał, że po zablokowaniu WhatsAppa wkrótce „będzie poza biznesem”. Przedstawiciele spółki nie komentują utrudnień w Chinach, więc nie wiadomo na razie, czy podjęli jakiekolwiek kroki, aby przywrócić działanie aplikacji – chociaż i te mogą okazać się nieskuteczne.
The New York Times zwraca uwagę, że WhatsApp jest jedynym produktem w portfolio Facebooka, który do tej pory funkcjonował w Chinach. Sam serwis społecznościowy został tam zablokowany w 2009 roku, natomiast pięć lat później zadziało się tak z Instagramem. Sugeruje też, że blokada komunikatora może świadczyć o pracy chińskich cenzorów nad oprgramowaniem, które miałoby udrzyć w technologię szyfrowania wiadomości. To ona ma chronić prywatność użytkowników i zapewnić, że treść komunikatu trafi wyłącznie do odbiorcy.
Ban w Brazylii
Możliwość pełnego szyfrowania została wprowadzona przez WhatsAppa w kwietniu 2016 roku. – Idea jest prosta: wysyłasz wiadomość, a jej treść przeczytać mogą jedynie odbiorca albo grupa odbiorców. Nikt inny nie może jej zobaczyć. Ani cyberprzestępcy, hakerzy, represyjne reżimy, ani nawet my – pisali przy tej okazji przedsatawiciele spółki.
Chiny nie są jedynym krajem, który banuje działanie aplikacji. Dwa lata temu sąd w Brazyli zablokował WhatsAppa na 48 godzin, bo spółka miała odmówić współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Wówczas Mark Zucekerberg pracował nad tym, aby udało się przywrócić sprawność komunikatorowi i faktycznie dopiął swego. Rok później Brazylijczycy znów zostali odcięci od WhatsAppa na jakieś 20 godzin i znów przywrócono im dostęp do aplikacji. Być może z Chińczykami będzie podobnie.