„Włącznik” na raka. Jak studenci z Warszawy programują DNA, by pokonać raka? – Bartosz Bunar (HepaSwitch)

Dodane:

Aleksandra Janik Aleksandra Janik

„Włącznik” na raka. Jak studenci z Warszawy programują DNA, by pokonać raka? – Bartosz Bunar (HepaSwitch)

Udostępnij:

Bartosz Bunar i jego zespół HepaSwitch to grupa młodych naukowców z Warszawy, którzy z pasją podchodzą do walki z jednym z najbardziej śmiertelnych nowotworów – rakiem wątroby. W wywiadzie lider projektu opowiada o innowacyjnej terapii mRNA, potencjale biologii syntetycznej i drodze od studenckiej inicjatywy do przełomowego rozwiązania, które może zmienić przyszłość onkologii.

Gdybyś miał opisać swojemu znajomemu, który absolutnie nie „siedzi” w nauce, czym zajmujesz się w ramach HepaSwitch i co to za projekt, co byś odpowiedział?

HepaSwitch to studencki projekt, który tworzą studenci z czterech warszawskich uczelni: Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej i SGGW. W ramach największego na świecie konkursu biologii syntetycznej – iGEM, organizowanego przez MIT, tworzymy terapię celowaną raka wątrobokomórkowego HCC. Stanowi on około 90% nowotworów wątroby i jest jednym z najbardziej śmiertelnych nowotworów w ogóle.

Biologia syntetyczna, której narzędzia wykorzystujemy, to dość nowa dziedzina, łącząca w sobie elementy inżynierii oraz biologii. Zamiast budować maszyny z metalu, budujemy „biologiczne maszyny” z DNA i RNA, czyli z materiału genetycznego. Tworzymy precyzyjną terapię mRNA, która będzie zabijać wyłącznie komórki nowotworowe. Wykorzystujemy do tego tzw. toehold switches, czyli specjalne przełączniki genetyczne, które można zaprogramować tak, by włączały się tylko wtedy, gdy wykryją komórkę nowotworową.

Na jakim etapie są obecnie prace laboratoryjne?

Właśnie zaczynamy pracę w labie! Mamy już zaprojektowane in silico (w programie bioinformatycznym) wszystkie potrzebne elementy genetyczne, wiemy dokładnie co chcemy zbudować i w jaki sposób. Teraz przyszedł czas, żeby to fizycznie złożyć poprzez metody biologii molekularnej. Będziemy pracować z tzw. plazmidami, czyli malutkimi fragmentami DNA. Dzięki pomocy zespołu z Krakowa, który startował w zeszłorocznym iGEM-ie, mamy już pierwsze materiały do pracy. Czekamy też na paczkę od iGEM-a z nową kolekcją plazmidów, która pomoże nam zbudować nasze genetyczne przełączniki.

Czy HepaSwitch mogłoby działać jako platforma terapeutyczna także dla innych nowotworów?

Tak, HepaSwitch ma potencjał, żeby stać się platformą terapeutyczną także dla innych nowotworów. Wykorzystujemy specjalne przełączniki genetyczne, tzw. toehold switches, które można zaprojektować tak, by rozpoznawały praktycznie każdy gen lub konkretną mutację genetyczną. Dzięki postępom w diagnostyce molekularnej i rozwojowi technik sekwencjonowania DNA, jesteśmy w stanie zidentyfikować mutacje charakterystyczne dla różnych nowotworów i zaprojektować przełączniki, które zareagują tylko wtedy, gdy wykryją konkretną zmianę. To oznacza, że nasza technologia może być w przyszłości dostosowana do leczenia innych typów raka – działać jak precyzyjny, spersonalizowany ‘wykrywacz’ i ‘włącznik’ terapii.

Czy rozważacie zgłoszenie patentowe lub kontynuację projektu jako spin-off/startup po zakończeniu konkursu iGEM?

W środowisku iGEM wiele zespołów faktycznie decyduje się po konkursie przekształcić swój projekt w startup – i to z sukcesami. My na razie skupiamy się przede wszystkim na jednym celu: żeby polska drużyna wypadła jak najlepiej podczas Grand Jamboree w Paryżu, czyli największego na świecie konkursu biologii syntetycznej. Wiele  będzie zależeć od wyników, które uzyskamy w laboratorium. Nasze rozwiązanie – projektowanie toehold switchy ukierunkowanych na większe markery w komórkach ssaczych – to bardzo nowatorska koncepcja. Dlatego jeszcze trudno przewidzieć, jak dokładnie zadziała w warunkach laboratoryjnych. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem – zdecydowanie bierzemy pod uwagę dalszy rozwój projektu, a nawet zgłoszenie patentowe czy stworzenie spin-offu.

Jakiego wsparcia dziś najbardziej potrzebujecie – finansowego, sprzętowego, merytorycznego?

Obecnie nasze działania są w dużej mierze wspierane przez grant Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach programu „Horyzont doskonałości w zastosowaniach biologii syntetycznej w onkologii”. Dzięki temu możemy realizować nasz projekt od strony badawczej. Niestety, środki z grantu nie pokrywają kosztów wyjazdu całej drużyny na finał konkursu – Grand Jamboree w Paryżu. A to właśnie tam chcemy wspólnie zaprezentować nasze wyniki przed międzynarodowym jury i innymi zespołami z całego świata. Dlatego obecnie szukamy przede wszystkim wsparcia finansowego, które pozwoli nam wziąć udział całym zespołem w wydarzeniu.

Oprócz tego bardzo cenimy sobie wsparcie merytoryczne w zakresie komercjalizacji badań naukowych. Nawet jeśli projekt ostatecznie nie przeobrazi się w startup, to traktujemy go jako świetną okazję do nauki – chcemy lepiej zrozumieć, jak wygląda droga od pomysłu naukowego do realnego produktu czy technologii

Czy macie plany na współpracę z instytucjami klinicznymi lub firmami biotechnologicznymi?

Tak, już teraz podejmujemy pierwsze kroki w kierunku współpracy z sektorem klinicznym i biotechnologicznym. Dzięki temu, że nasz zespół tworzą studenci z czterech uczelni, w tym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, mamy możliwość współpracy z onkologami i specjalistami medycyny klinicznej, którzy wspierają nas merytorycznie. Dodatkowo mieliśmy okazję zaprezentować nasz projekt kilku firmom biotechnologicznym – zarówno po to, by poznać ich perspektywę, jak i by zainicjować potencjalną współpracę.

Czym są dla Waszego zespołu social media? W jaki sposób je wykorzystujecie, żeby promować naukę i pokazywać swoją pracę od kuchni?

Nasze media społecznościowe traktujemy dwojako. To z jednej strony PR kierowany do środowiska naukowego i biznesu, któremu komunikujemy nasze osiągnięcia i progres prac nad projektem. Wykorzystujemy w tym celu LinkedIn i Facebook – platformy do komunikacji profesjonalnej i zbierające starsze pokolenie odbiorców. Z drugiej strony, przez Instagram, TikTok i YouTube Shorts docieramy do młodszych studentów i licealistów, opowiadając im o kulisach pracy w projekcie i popularyzując wiedzę o life science. Korzystamy z formatu rolek – wideo pionowego – aby trafić w dominujące zachowania medialne naszej grupy docelowej. Planujemy również nagranie reportażu na temat raka wątroby i puszczanie go w lokalnych kinach jak i instytucjach kulturalnych, a także ruszenie z kampanią promocji zdrowia w kontekście prewencji nowotworów.

Czytaj także: