W dobie rosnącej popularności urządzeń noszonych, takich jak opaski i zegarki sportowe, coraz więcej osób polega na nich w monitorowaniu swojej aktywności fizycznej i zdrowia. Jednak najnowsze badania polskich naukowców wskazują, że te urządzenia nie zawsze dostarczają precyzyjnych danych, co może prowadzić do błędnych wniosków i nieoptymalnych decyzji treningowych.
Pomagają bić rekordy czy niosą ze sobą ograniczenia?
Popularne urządzenia monitorujące aktywność fizyczną, takie jak inteligentne zegarki i opaski sportowe, często opierają swoje prognozy na wartościach maksymalnych, które nie są mierzone bezpośrednio, lecz przewidywane za pomocą różnych wzorów. Polskie badania wykazały, że modele te nie zawsze dokładnie odzwierciedlają rzeczywiste wartości, zwłaszcza w populacji osób bardziej aktywnych fizycznie. Ich wyniki sugerują, że narzędzia mogą zarówno zaniżać, jak i zawyżać intensywność wysiłku, co prowadzi do nieprecyzyjnego planowania treningów, przemęczenia organizmu lub braku efektów.
Lepiej jest się wysilić
Eksperci podkreślają, że pomimo wygody i dostępności urządzeń noszonych, nie mogą one zastąpić profesjonalnych testów wysiłkowych. Takie testy dostarczają dokładnych informacji o wydolności organizmu, co jest kluczowe dla sportowców i osób aktywnych fizycznie. Poleganie wyłącznie na danych z opasek czy zegarków może prowadzić do błędnego planowania treningów oraz zwiększać ryzyko przemęczenia lub kontuzji.
Polskie startupy w dziedzinie technologii sportowych
Chociaż urządzenia noszone oferują wiele funkcji wspierających aktywność fizyczną, warto podchodzić do ich wskazań z pewną rezerwą. Dla precyzyjnej oceny wydolności i planowania treningów niezbędne są profesjonalne testy wysiłkowe. Jednocześnie rozwój polskich startupów w dziedzinie technologii sportowych pokazuje, że innowacje mogą wspierać sportowców w osiąganiu lepszych wyników, pod warunkiem, że są oparte na rzetelnych i dokładnych danych. Oto trzy spółki, które działają w obszarze szeroko rozumianego sportu, oferując mu swoje rozwiązania technologiczne:
- inSTREAMLY: Zautomatyzowana platforma do zarządzania streamerami, łącząca marki i streamerów, co pozwala na efektywną współpracę w branży e-sportowej;
- ESPORTSLAB: Startup tworzący technologie niezbędne dla przyszłości profesjonalnego grania, koncentrując się na analizie danych i poprawie wydajności graczy;
- ReSpo.Vision: Firma rewolucjonizująca piłkę nożną dzięki zaawansowanym badaniom AI, umożliwiająca nowe sposoby oglądania i analizowania meczów piłkarskich.
Komentarz Tomasza Krawczyka (PZPN Innovation Hub, Rebels Valley)
Wyniki badań raczej nie są dla mnie zaskakujące, znajdują zresztą potwierdzenie w innych badaniach realizowanych w Europie. Samemu będąc użytkownikiem tego rodzaju produktów, mam świadomość, że nie dają one zawsze w pełni miarodajnych wyników. Skutecznie wspierają amatorskich sportowców, nawet tych bardzo poważnie podchodzących do swojego treningu – w przypadku zawodowców jednak nie będą moim zdaniem jeszcze przez jakiś czas wystarczające. Nie bez przyczyny kluby czołowe kluby sportowe na świecie dysponują coraz bardziej zaawansowanymi laboratoriami pozwalającymi mierzyć kluczowe parametry swoich zawodników.
Z drugiej strony, nie nazwałbym ich jednak tylko gadżetem. Po prostu adresują potrzebę pewnego grona odbiorców – pokuszę się o tezę, że zdecydowanej większości swoich użytkowników.
PZPN Innovation Hub był ostatnio zaproszony do udziału w konferencji Mobile World Congress w Barcelonie, jednego z najważniejszych wydarzeń technologicznych na świecie. Muszę powiedzieć, że akurat w przypadku wearables nie miałem poczucia rewolucji – rynek oferuje to, co już znamy, lżejsze, mniejsze itp.
Być może największą rolę dla sportu mogą przynieść rozwiązania rozszerzonej rzeczywistości w okularach. Wydaje mi się, że moda na tego typu sprzęt jest dopiero przed nami. A takie produkty, w połączeniu z AI, mogą zapewniać zupełnie nową jakość danych, zarówno sportowcom, jak również trenerom.
Lepsze dane mogą zapewnić rozwiązania połączone z AI – komentarz Tomasza Kowalczyka
Wyniki badań raczej nie są dla mnie zaskakujące, znajdują zresztą potwierdzenie w innych badaniach realizowanych w Europie. Samemu będąc użytkownikiem tego rodzaju produktów mam świadomość, że nie dają one zawsze w pełni miarodajnych wyników. Skutecznie wspierają amatorskich sportowców, nawet tych bardzo poważnie podchodzących do swojego treningu – w przypadku zawodowców jednak nie będą moim zdaniem jeszcze przez jakiś czas wystarczające. Nie bez przyczyny kluby czołowe kluby sportowe na świecie dysponują coraz bardziej zaawansowanymi laboratoriami, pozwalającymi mierzyć kluczowe parametry swoich zawodników.
Z drugiej strony, nie nazwałbym ich jednak tylko gadżetem. Po prostu odpowiadają na potrzebę pewnego grona odbiorców – pokuszę się o tezę, że zdecydowanej większości swoich użytkowników.
PZPN Innovation Hub był ostatnio zaproszony do udziału w konferencji MWC w Barcelonie, jednego z najważniejszych wydarzeń technologicznych na świecie. Muszę powiedzieć, że akurat w przypadku wearables nie miałem poczucia rewolucji – rynek oferuje to, co już znamy, lżejsze, mniejsze itp.
Być może największą rolę dla sportu mogą przynieść rozwiązania rozszerzonej rzeczywistości w okularach. Wydaje mi się, że moda na tego typu sprzęt jest dopiero przed nami. A takie produkty, w połączeniu z AI, mogą zapewniać zupełnie nową jakość danych, zarówno sportowcom, jak również trenerom.
Tomasz Kowalczyk – od 2022 r. intensywnie buduje rozpoznawalność i role technologii sportowych w Polsce, od 2024 r. działając jako lider PZPN Innovation Hub. Partner w butiku doradczym Rebels Valley.
Testy motoryczne mają przewagę nad smartwatchami – komentarz Jakuba Lorenca
Smartwatche w zawodowym sporcie są raczej rzadko wykorzystywane z racji tego, że zbierane przez nie dane są niedokładne. Są one oparte na wzorach, a nie na realnych wartościach. Każdy organizm jest inny i bazuje na swoich indywidualnych możliwościach. Tak samo jest ze sportowcami. Dlatego przewaga testów motorycznych nad smartwatchem jest taka, że testy pozwolą nam ustalić indywidualny profil sportowca i odnieść się do uzyskanych danych, a nie do danych ze wzoru czy algorytmu. Stąd właśnie wyniki badan naukowców nie są dla mnie zaskoczeniem.
Temat smartwatchy jest jednak mocno rozwojowy i może w przyszłości przynieść wiele korzyści dla zawodowców, tak jak dzieje się to w sporcie amatorskim. To tam zebrane dane ułatwiają analizowanie i planowanie jednostek treningowych oraz wspierają przy zarządzaniu regeneracją organizmu. Dla mnie osobiście smartwatche przydatne są w okresie pomiędzy sezonami. To czas, gdy zawodnicy nie są miejscu, a przebywają w rozjazdach i trenują indywidualnie. W takiej sytuacji wearables rzeczywiście pomagają w lepszym monitorowaniu procesu treningowego.
Jakub Lorenc: trener personalny z 15-letnim doświadczeniem oraz trener przygotowania motorycznego drużyny Astorii Bydgoszcz z 10-letnim doświadczeniem