Poznał ich kolega z Berlina
Po sześciu latach pracy dla SoundCloud, Matas Petrikas rzucił pracę w niemiecki startupie. Litewski programista był wówczas znudzony tworzeniem wirtualnych produktów i chciał w końcu zbudować „coś namacalnego”. Pomyślał wtedy o zabawce dla dzieci. Rok później Petrikas poznał Justynę Zubrycką, absolwentkę wzornictwa przemysłowego, która po ukończeniu studiów zajmowała się projektowaniem drewnianych zabawek i cyfrowych, futurystycznych interfejsów.
Na zdjęciu: Justyna Zubrycka, współtwórca Vai Kai | fot. materiały prasowe
Oboje postanowili wykorzystać swoje umiejętności i wystartowali z własnym biznesem. – Mieliśmy wspólna wizję, dlatego też założyliśmy w stolicy Niemiec firmę Vai Kai (z litewskiego dzieci), której misją jest tworzenie dla dzieci doświadczeń na miarę XXI wieku – mówi Zubrycka. Mimo że spółka oficjalnie działa od stycznia 2015 roku, to przedsiębiorcy zaczęli pracować nad interaktywną zabawką już kilka miesięcy wcześniej.
Prototyp testowały maluchy
Prototyp drewnianych figurek Avakai był już gotowy w październiku 2014 roku i po czterdziestu ośmiu godzinach od jego powstania, trafił w ręce dwóch córek Petrikasa. To one jako pierwsze testowały zabawkę i dawały pomysłodawcom projektu informacje zwrotne. Minął miesiąc, a wspólnikom udało się zbudować kolejne wersje zabawek, które znów zostały udostępnione dzieciom i zweryfikowane przez maluchy.
Na zdjęciu: drewniane zabawki Avakai | fot. materiały prasowe
Po licznych testach i udoskonaleniach, którym były poddawane zabawki, Petrikas i Zubrycka stworzyli w końcu satysfakcjonujący gadżet. Drewniane lalki Avakai przypominają Matrioszki, ale w przeciwieństwie do rosyjskich zabawek, w ich wnętrzu nie znajdziemy kolejnych, mniejszych figurek. Została one za to wyposażona w moduł Bluetooth Low Energy, dzięki któremu mogą komunikować się zdalnie z innymi Avakai.
Drewniane zabawki wspierają rozwój dzieci
Najważniejsze jednak jest to, że zaprojektowane przez polsko-litewski duet, drewniane figurki reagują na dotyk i gesty. Wystarczy, że pogłaszczemy Avakai po główce, a wówczas zintegrowana z nią druga zabawka da o sobie znać wydając sygnał dźwiękowy, wibrując albo świecąc. Gdy natomiast nie posiadamy zestawu obu figurek, możemy skonfigurować innowacyjna „Matrioszkę” z bezpłatną aplikacją mobilną zainstalowaną na naszym smartofnie – uzyskamy wtedy podobny efekt jakbyśmy bawili się dwiema lalkami.
Zubrycka przekonuje, że obecnie wiele dziecięcych zabawek to nic innego jak multifunkcjonalne urządzenia, które ograniczają doświadczenia zmysłowe i nie tworzą więzi emocjonalnej między gadżetem, a maluchem. W przypadku Avakai ma być inaczej. Zadaniem estetycznie wykonanych zabawek oprócz dostarczenia rozrywki jest również dbanie o naturalny rozwój dziecka. – Poprzez otwartą formę zabawy i komunikacji nasze zabawki wspierają rozwój emocjonalny i poznawczy dzieci w wieku od 4 do 9 lat – mówi Zubrycka.
80 mln euro przychodu rocznie
Dlatego też zdaje się, że Avakai powinno przypaść do gustu nie tylko maluchom, ale również rodzicom dbającym o swoje pociechy. I faktycznie projekt realizowany przez Vai Kai spotkał się z pozytywnym odzewem. Zespół stojący za przedsięwzięciem zakończył w lipcu kampanię crowdfundingową na Kickstarterze, co prawda nie realizując w pełni celu, ale projektem zainteresowało się wówczas spore grono odbiorców. Ponad czterystu internautów zainwestowało w Avakai łącznie nieco ponad 50 tysięcy euro. Do realizacji pełnego celu zabrakło jedynie około 14 tysięcy euro.
Mimo to, w ciągu dwóch ostatnich miesięcy Petrikasowi i Zubryckiej udało się zdobyć „mniej więcej” sto przedzamówień zabawek, które trafią do klientów już na początku 2016 roku. Z kolei począwszy od Bożego Narodzenia przedsiębiorcy zamierzają uruchomić masową sprzedaż Avakai. Plan jest ambitny, bo do 2021 roku Zubrycka oczekuje uzyskać przychód na poziomie 80 milionów euro rocznie. Aby zrealizować cel, zespół Vai Kai musi sprzedawać rocznie regularnie ponad 700 tysięcy zestawów drewnianych lalek po 109 euro za zestaw.