Zabawny i luźny. Taki powinien być film promocyjny startupu

Dodane:

Wojtek Hołysz Wojtek Hołysz

Udostępnij:

Kiedy internet na dobre zadomawiał się pod polskimi strzechami wymogiem dla każdego przedsiębiorcy stało się założenie strony internetowej. Powstał popyt, na plecach którego pączkowało mnóstwo firm oferujących tworzenie stron, kreatory i inne rozwiązania. Dzisiaj nikt już nie pamięta, że kiedyś posiadanie strony internetowej nie było czymś oczywistym. Wtedy mało kto wiedział “czym” ona jest.

Zdjęcie royalty free z Fotolia

Kiedyś przedsiębiorca, który miał stronę www był “lepszy”. Dzisiaj niektórzy ich w ogóle nie zakładają, stawiając w 100% na media społecznościowe (i słusznie, bo nie wszyscy potrzebują nawet landing page’a).

W tym natłoku pojawiających się www wszyscy szybko doszli do wniosku, że sam fakt posiadania strony nie wystarczy, bo trzeba się jeszcze jakoś wyróżniać. Na szczęście czasy pstrokatych bannerów odeszły na zawsze w niepamięć (mam nadzieję) i już wiemy, że stockowe zdjęcia na naszej obowiązkowej stronie robionej pro forma są w złym guście. Dziś króluje content i przyjazny UX. Mimo wszystko klienta trzeba dopieścić czymś, co wyróżni nasz biznes z tłumu i pomoże wzbudzić zaangażowanie odbiorcy w nasz produkt, usługę lub markę. Podobnie jak strona internetowa w latach ‘90 spełniała tę funkcję, tak dzisiaj pełni ją video.

Video zwiększa właściwie wszystkie parametry online, na którym nam przedsiębiorcom zależy. Od pozytywnego wpływu na SEO, przez czas spędzony na naszej stronie, budowanie zaangażowania użytkownika aż po wzrost sprzedaży – nawet o 160%. Co zrobić, żeby uniknąć powtórki z historii i nie potknąć się o szablony, kreatory, nudne treści albo pstrokate formy? Weźmy pod uwagę dwa przykłady.

User Engagement

User Engagement, to zaangażowanie użytkownika, czyli kluczowy moim zdaniem buzzword, często interpretowany dowolnie i ciężki do rzetelnego zmierzenia. Na co najlepiej go przełożyć? Wyobraź sobie, że jesteś w pubie. Zaprosił Cię kolega, jednak oprócz niego nie znasz nikogo z obecnych. Nie jesteś osobą nieśmiałą, ale siedząc przy stole z ośmioma nieznajomymi, nie jesteś w stanie poznać wszystkich. Ty jesteś klientem, oni są firmami.

Z kim najchętniej będziesz rozmawiał? Z pstrokatym facetem, który wręcz żebrze o atencję czy z jednym z tych, którzy wydadzą Ci się zwyczajnie ciekawi, a jeszcze sami będą zainteresowani Twoją osobą? Dzisiejsze relacje na polu marka-klient kształtowane są podobnie jak relacje społeczne. Zawieramy nowe znajomości i rozkochujemy w sobie klienta. Najważniejsze, aby pamiętać, że seryjny uwodziciel w świetle publicznym daleko nie zajedzie, więc intencje muszą być szczere i organiczne.

Opierając się na tym ogólnym założeniu powstał poniższy film, którego nie postawiono na kosztownych efektach, scenografii czy aktorach, ale na charakterze brandu i ludzi tam pracujących. Dzięki temu uzyskano efekt, który albo mocno przyciągnie, albo utrzyma na dystans, co zapewni Xsolve dopasowanie klienta do swojej kultury firmowej. Unikanie banałów, śmiałe, luźne copy oraz rezygnacja z gadających głów czy aktorów-ekspertów były ważnymi aspektami tego filmu wizerunkowego.

Entertainment

Dwa najpopularniejsze trendy na YouTube to Rozrywka i Edukacja. Jeśli więc chcesz, aby Twoi klienci Cię polubili możesz być wspomnianym “zabawnym kolesiem” z imprezy. Jest cienka różnica między przystojniakiem w pióropuszu, który żebrze o atencję, a facetem, którego wszyscy lubią, bo jest po prostu fajny i nienachalny. Przynajmniej dla nas, marketingowców. Jeśli nie chcesz tego spalić to upewnij się, że bardzo dobrze znasz swojego klienta. Tylko wtedy będziesz wiedział z kim będzie chciał wejść w konwersację.

Powyższe video dla Eero zastosowano bardzo przyjazną narrację, która jest idealnie zbalansowana między językami online/offline oraz jest czytelna dla różnych pokoleń (od gamerów po sezonowane vlogerki kuchenne). Jednocześnie mamy faceta, który wyglądem, zachowaniem, intonacją i charakterem przemówi do wszystkich, którzy zmagają się z przedstawianym problemem. Wygląda i mówi, jakby się znał, ale nie jest przy tym przemądrzały, nie robi wykładu, ani nie sprzedaje – bardziej opowiada o produkcie niż pitchuje.

Przekonuje nas do wypróbowania produktu Eero w taki sposób, w jaki kumpel w pubie namówiłby nas do spróbowania nieznanego piwa rzemieślniczego. Zamiar i efekt ten sam, ale inny proces, który skutkuje wręcz niemożliwością a chęcią kontynuacji ze strony klienta. I o to nam chodzi.

Podsumowując – jeśli chcesz, aby video Twojej firmy było charakterystycznym wyróżnikiem:

  • nie rób go po to “żeby było” – lepiej go nie mieć niż mieć złe,
  • nie kopiuj utartych schematów – na pewno to co prezes ma do powiedzenia jest ciekawe, ale nie musi być przekazane w formie “gadającej głowy”,
  • staraj się wykorzystać całą siłę video i zaproś klienta do nawiązania długofalowej relacji, zamiast namawiać go na jednorazową sprzedaż.

Wojtek Hołysz

CEO Filmpoint

Co-founder Whalla (Labs), absolwent akceleratora startupów Huge Thing. Ewangelista videomarketingu, prowadzi szkolenia i warsztaty z projektowania i prowadzenia komunikacji video oraz wdrażania produkcji in-house. Doświadczony reżyser, producent, operator.