Zakładaliśmy, że będziemy działać globalnie. 80 proc. naszych klientów pochodzi z zagranicy – Grzegorz Kazulak (Unamo)

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

– Nigdy nie myśleliśmy w kategoriach: „zróbmy coś na Polskę”. Nasza strategia od początku zakładała, że będziemy działać na skalę globalną. Na wstępie bardzo mocno inwestowaliśmy w różne kanały promocji, przede wszystkim w content marketing oraz płatne kampanie – mówi Grzegorz Kazulak, CEO Unamo

Na zdjęciu: Grzegorz Kazulak, CEO Unamo | fot. materiały prasowe 

Pod koniec ubiegłego roku Positionly przejęło UsabilityTools. Przy tej okazji dyrektor generalny spółki Grzegorz Kazulak wspomniał, że stworzy kompleksową platformę oferującą usługi dla e-marketingu. Miesiąc później jego startup połączył się z Monitori, firmą, która udostępnia rozwiązania do monitoringu social media oraz internetu. 

Efekt tego jest taki, że uruchomił nową spółkę Unamo, oferującą zintegrowane narzędzia do prowadzenia działań marketingowych. Rozmawiamy z Grzegorzem Kazulakiem między innymi o jego początkach, pierwszych klientach oraz prowadzeniu biznesu, którego 80 proc. klientów pochodzi z zagranicznych rynków. 

Jak to się stało, że zacząłeś programować?

Programowaniem zainteresowałem się, gdy miałem 15 lat. Dostałem wtedy swój pierwszy komputer i bardzo chciałem nauczyć się robić na nim „coś więcej”. Podszedłem do tego tematu z dużą determinacją i czytałem dosłownie wszystko, co tylko mogłem znaleźć o programowaniu – stało się to moją prawdziwą pasją. 

Część swojego życia spędziłeś w Anglii. Gdzie znalazłeś swoją pierwszą pracę?

Przez pierwszych kilka tygodni rozwoziłem pizzę i pracowałem w barze serwującym fish & chips. 

Czego się w wówczas nauczyłeś?

Szacunku do każdej pracy i tego, że żadna praca nie hańbi. Nauczyłem się tego, że aby do czegokolwiek w życiu dojść i cokolwiek mieć, trzeba dużo pracować i dużo czasu zainwestować w swój rozwój. 

Później przez dwa lata pracowałeś dla londyńskiej agencji Keepthinking. Czym się zajmowałeś?

Budowałem systemy zarządzania kolekcjami dla muzeów, takich jak The Wedgwood Museum, British Museum czy National Galleries of Scotland. 

Trudno było zdobyć tam zatrudnienie?

W tamtym momencie miałem za sobą około rok doświadczenia w PHP, dzięki czemu poznałem Oskara Krawczyka – wtedy jednego z współtwórców PHP.PL, który pracował w londyńskim Keepthinking. Napisał on któregoś dnia, że szukają w firmie programisty i namówił mnie do wzięcia udziału w rekrutacji. Spróbowałem i udało się – mieszkałem wtedy w Nottingham, więc dla pracy przeprowadziłem się do Londynu. 

Ostatecznie jednak rzuciłeś pracę dla Keepthinking i w 2008 roku wróciłeś do Polski. Co Cię do tego skłoniło?

Względy osobiste sprawiły, że zdecydowałem się wrócić. Tak na dobrą sprawę było mi to obojętne, gdzie będę pracować, bo miałem poczucie, że nieważne czy jestem w Warszawie czy w Londynie – z każdego miejsca mogę realizować ambitne i dające satysfakcję projekty. 

Czym się zajmowałeś po powrocie?

Budowaniem przestrzeni wokół siebie, do pracy i do życia. Przez rok pracowałem w firmie Invitum. Po paru miesiącach zarząd spółki został zmieniony, prezesem została osoba ze spółki matki, a nasz zespół zaczął budować portal związany z branżą nieruchomości. Chwilę później znalazłem swoje nowe miejsce w software house specjalizującym się na tamten moment w aplikacjach budowanych w PHP. Moją rolą było wówczas zbudowanie i prowadzenie zespołu programistów Ruby on Rails. Kilkanaście miesięcy później wraz z Dawidem Liberadzkim i Oskarem Krawczykiem postanowiliśmy założyć własny software house, EL Passion. 

Positionly uruchomiłeś w styczniu 2013 roku i nie jest to pierwszy biznes, który prowadzisz. Czy natomiast jest najbardziej udany?

Na chwilę obecną tak. Na pewno jest to biznes najbardziej wymagający, ale też ja jestem o wiele mądrzejszy i bogatszy w doświadczenia. Nie popełniam już tych samych błędów, co wcześniej. Popełniam nowe. 

Dlaczego zdecydowałeś się stworzyć narzędzie do monitorowania SEO?

Pomysłodawcą Positionly był Adrian Dulic. Któregoś dnia pokazał mi prototyp narzędzia, nad którym pracował. Produkt wydał mi się jednak bardzo skomplikowany i zacząłem zastanawiać się, co można zrobić, aby go ulepszyć. Wówczas większość narzędzi była robiona przez profesjonalistów dla profesjonalistów. Ja chciałem udowodnić, że dobry produkt to niekoniecznie skomplikowany produkt i że nawet osoby, które nie spędzają w SEO 8 godzin dziennie, mogą sprawnie i intuicyjnie zarządzać podstawowymi funkcjami optymalizowania witryny, jeżeli tylko otrzymają dobry interfejs i wsparcie. 

Czy obecnie różni się ono od pierwszej wersji platformy? Co miało na to wpływ?

W pierwszej wizji miało to być tylko narzędzie do SEO, które oferuje podstawowe funkcjonalności. Z biegiem czasu projekt ewoluował, a w tym momencie pod szyldem Unamo budujemy już coraz bardziej kompleksową platformę e-marketingową, która docelowo będzie oferować kluczowe narzędzia do prowadzenia online marketingu. 

Pierwszego klienta zdobyłeś w kwietniu 2012 roku, czyli na kilka miesięcy przed uruchomieniem serwisu. Pamiętasz, jak go pozyskałeś?

Naszych pierwszych klientów pozyskaliśmy dzięki utworzonemu splash page’a, przez który można było zapisać się na wersję beta narzędzia. Informacje o naszym landingu rozprzestrzenialiśmy dosłownie gdzie się tylko dało. I tak przez stronę angel.co znalazł nas Mariusz Gralewski, założyciel serwisów GoldenLine i Znany Lekarz. Mariusz nie tylko został jednym z naszych pierwszych klientów, ale po roku stał się także naszym inwestorem. 

Ile obecnie osób i firm używa Twojego narzędzia?

Obecnie z Positionly korzysta ponad 2 tysiące firm, w tym 80% spoza Polski. Głównie są to takie kraje jak Wielka Brytania, USA, Kanada, Niemcy, Hiszpania, Meksyk, Turcja. W związku z dynamicznym rozwojem na rynku brytyjskim, jeszcze w tym roku planujemy otwarcie biura w Londynie. 

Co wpływa na taką różnorodność klientów?

Nigdy nie myśleliśmy w kategoriach: „zróbmy coś na Polskę”. Nasza strategia od początku zakładała, że będziemy działać na skalę globalną. Na wstępie bardzo mocno inwestowaliśmy w różne kanały promocji, przede wszystkim w content marketing oraz płatne kampanie. Jeżeli masz dobry produkt, dobrze go opakujesz i konsekwentnie realizujesz swoją strategię, to masz duże szanse na sukces. My na to postawiliśmy i teraz widzimy tego efekty – jesteśmy jednym z najszybciej rozwijających się polskich startupów, który w ciągu ostatnich 3 lat rósł o ponad 100% rocznie, osiągając przychody na poziomie kilku milionów złotych. 

Ile osób zatrudnia Unamo?

Na chwilę obecną prawie 50 osób. Zmienia się to niemal z miesiąca na miesiąc. Bardzo szybko rośniemy i wciąż szukamy nowych osób do naszych zespołów. 

Większość pracuje w biurze w Warszawie?

Większość na razie w Warszawie. Mamy także biura we Wrocławiu i w Krakowie. 

Czym zajmują się poszczególne oddziały?

Biura we Wrocławiu i w Krakowie odpowiadają za research i development. W Warszawie mamy zespół skupiający się na obsłudze klienta i marketingu, a także nowo powstały dział sprzedaży. Tutaj również znajduje się połowa zespołu developerskiego, quality assurance, team produktowy oraz HR. 

Rozproszenie pracowników i trzy siedziby sprzyjają prowadzeniu biznesu?

Dla nas rozdzielenie biur było przede wszystkim chęcią znajdowania nowych programistycznych talentów poza Warszawą i skupiania ich w innych dużych Polskich ośrodkach. Ponadto od początku wiedzieliśmy, że będziemy chcieli otworzyć biuro zagranicą, więc otwarcie kolejnych biur w Polsce potraktowaliśmy jako pewnego rodzaju test. Chcieliśmy sprawdzić, jak będziemy radzić sobie ze zdalnym zarządzaniem i komunikacją i popełnić ewentualne błędy na szczeblu lokalnym, a nie międzynarodowym. 

Jak nimi zarządzasz?

Przede wszystkim ogromną wagę przykładam do procesu rekrutacji i zatrudniania właściwych ludzi – zależy mi na osobach proaktywnych i samodzielnych. Wierzę w dużą autonomię i ufam swoim współpracownikom, chcę by czuli też odpowiedzialność za firmę. 

W Unamo każdym zespołem zarządzają team leaderzy, dla których staram się być partnerem, a nie decydentem. Wspieram ich, ale nie dyktuję bezwarunkowo, co mają robić. Ludzie, których zatrudniam, mają większą ekspertyzę niż ja w swoich działkach – szanuję to i staramy się wspólnie wypracowywać najlepsze rozwiązania. Ponadto dzięki takim narzędziom jak Slack, Hangouts czy Skype komunikacja i zdalne zarządzanie projektami jest dziś o wiele łatwiejsze. 

Pamiętamy też o integracji pomiędzy biurami – kilka razy do roku organizujemy też spotkania całej firmy, by wspólnie świętować sukcesy oraz rozmawiać o ważnych dla nas sprawach. 

Myślisz o uruchomieniu kolejnego biura?

Tak, myślę o uruchomieniu kolejnego biura. Kolejnym etapem po Londynie będą zapewne Stany Zjednoczone. Gdzie to będzie? Zobaczymy. 

Jakie funkcje posiada Unamo?

Unamo składa się z trzech modułów: Unamo SEO pozwala na monitorowanie oraz optymalizację pozycji strony w wyszukiwarkach. Unamo Social Media Monitoring monitoruje wzmianki w internecie, a Unamo Conversion Web Analytics zapewnia optymalizację konwersji i wsparcie analizy UX. Każdy z modułów oferowany jest w kilku opcjach abonamentowych, aby dostosować budżet do potrzeb zarówno dużych korporacji, jak i mniejszych graczy. 

Jakie są dalsze plany rozwoju Unamo?

Planujemy dalej rozbudowywać nasze portfolio produktowe o kolejne narzędzia oraz pomagać klientom w optymalizowaniu procesów i w osiąganiu coraz lepszych wyników. Nasze plany obejmują także rozwój naszych współpracowników oraz firmy. Stale rośniemy i ciągle poszukujemy nowych talentów, dlatego wszystkich chcących rozwijać Unamo razem z nami, zapraszamy na naszą stronę internetową.