Na zdjęciu: Mateusz Kusznierewicz | fot. materiały prasowe
Większość sportowców po zakończeniu kariery, zostaje trenerami albo działaczami. Mateusz Kusznierewicz, żeglarz i dwukrotny medalista olimpijski, wybrał inną drogę i zajął się przedsiębiorczością. W 2014 roku stworzył i wypuścił na rynek ZOOM.ME. Są to cyfrowe ramki do zdjęć, na które za pośrednictwem aplikacji mobilnej możemy przesyłać fotografie. Do tego stworzył Akademię Kusznierewicza, pracuje dla Olivia Business Centre w Gdańsku oraz jest kojarzony z amerykańskim startupem Eventory.
Jest także ambasadorem i jurorem tegorocznej edycji konkursu dla startupów Chivas The Venture. W rozmowie z nami wyjaśnia, jakich umiejętności potrzebują początkujący przedsiębiorcy, żeby osiągnąć sukces; podpowiada, jak szukać mentorów oraz tłumaczy, jak startupy zmieniają świat.
Jak zarobiłeś pierwsze pieniądze?
Kosząc trawę. Miałem wtedy jedenaście lat i właściwie żadnych umiejętności, a chciałem kupić sobie nowy żagiel. Nie prosząc rodziców o pomoc, zaoferowałem sąsiadom, że skoszę im trawę. W ten sposób zarobiłem połowę pieniędzy. Resztę dorzucił tata. Później, jako młody żeglarz szyłem pokrowce do łódek i sprzedawałem je za granicą.
Czego te doświadczenia nauczyły Cię o przedsiębiorczości?
Akurat te niewiele. Dopiero mając 25-30 lat zrozumiałem, ile dał mi sport. Dzięki zebranym doświadczeniom zrozumiałem i nauczyłem się, jak wyznaczać cele i układać plany ich realizacji, systematycznie pracować i dawać sobie radę w trudnych sytuacjach – zwłaszcza, kiedy ponosi się porażkę. Przedsiębiorcy nie powinni zrażać się w takich sytuacjach. Ważne jest, żeby potrafić motywować siebie i innych. Kiedy to dotarło do mnie, postanowiłem zakończyć swoją karierę olimpijską i spróbować swoich sił w biznesie.
To są umiejętności miękkie. A jakich umiejętności twardych potrzebują początkujący przedsiębiorcy?
Wyznaję zasadę działania i prowadzenia biznesu opartą na tzw. piramidzie sukcesu. U jej podstawy leżą wartości i obszary, które są dla mnie najważniejsze i najcenniejsze. Takie jak rodzina, praca, zdrowie i pasje. Piętro wyżej umiejętności miękkie takie, jak przedsiębiorczość, zdolność do koncentrowania się i komunikowania z innymi. Dopiero piętro wyżej w mojej piramidzie sukcesu znajdują się umiejętności twarde. Te wyuczone. Takie jak wiedza, umiejętność dobierania zespołu, wyznaczania celów, planowania. Najczęściej nabywamy je w szkole, na studiach i podczas kursów. Ja jestem praktykiem i samoukiem, który najwięcej uczy się zdobywając informacje w Internecie i czytając książki.
Co jest kluczem do sukcesu w biznesie?
Charakterystyczne u osób, które osiągają sukces jest zaangażowanie. Dzięki niemu cały czas szukają sposobności do rozwiązywania problemów, łatwiej przychodzi im nawiązywanie nowych znajomości oraz rzadziej się poddają. Chętnie też biorą udział w konkursach, jak chociażby Chivas The Venture. Mimo że to nic nie kosztuje, to wymaga odwagi i zaangażowania.
Jak zaangażować innych w nasz projekt?
Żeby dobrze to zrobić, należy to przemyśleć i dobrze się do tego przygotować. Potrafić w ciągu minuty, a może kilku zdaniach, opowiedzieć o swoim biznesie i przedsięwzięciu. Później jasno i zdecydowanie dać do zrozumienia, w jakim kierunku podążamy. Ważna jest również komunikacja i wzajemne zaufanie, które budujemy poświęcając czas drugiej osobie. Świadomi szefowie rozmawiają ze swoimi pracownikami nie tylko o pracy, ale też o życiu prywatnym i to również z tymi, którzy są kilka stanowisk niżej.
Obok umiejętności i zaangażowanych ludzi, żeby osiągnąć sukces często potrzebujemy także mentorów. Jak ich szukać?
Zwykle robię tak, że z uwagą przyglądam się osobom, które są dla mnie wzorem. Pomaga mi również udział w takich wydarzeniach, jak Chivas The Venture, ponieważ są świetną okazją do networkingu, który jest kluczem w biznesie. Podczas takich imprez staram się opowiedzieć kilku osobom o swoim pomyśle i zebrać feedback. Do tego dobrze jest mieć przy sobie wykładowców akademickich oraz doświadczonych ludzi z inkubatorów przedsiębiorczości.
Natomiast uczestnicy Chivas The Venture spotkają się ze mną, z Agnieszką Oleszczuk-Widawską, ekspertką w dziedzinie startupów, Marianem Owerko, współzałożycielem Bakallandu i wiceprezesem zarządu polskiej rady biznesu oraz Phillipem Ainsworthem – dyrektorem marketingu i członkiem zarządu Wyborowa Pernod Ricard.
Jak doszło do współpracy między Tobą a Chivas?
Pewnego dnia zadzwonił do mnie Marcin Zalewski, który odpowiada za projekt Chivas The Venture w Wyborowa Pernod Ricard i zaproponował, żebym został ambasadorem i jurorem konkursu. Znałem już ten konkurs. Zwrócił moją uwagę w ubiegłym roku. Oczywiście zgodziłem się. W związku z tym, że nie występuję tu, jako sportowiec, ale przedsiębiorca i założyciel ZOOM.ME, czuję się wyróżniony i zobowiązany. Za pośrednictwem Chivas The Venture chcemy pokazać startupowcom z Polski, jakie mają możliwości, a udział w konkursie jest dla nich szansą, żeby zaistnieć na arenie międzynarodowej.
Jakie jest Twoje zadanie?
Znaleźć polskiego finalistę i wysłać go do Stanów Zjednoczonych na kolejny etap konkursu.
Na zdjęciu: Mateusz Kusznierewicz | fot. materiały prasowe
W Chivas The Venture wierzycie, że startupy mogą zmieniać świat. Jak to robią?
Na wielu różnych płaszczyznach. Weźmy na przykład zwycięzcę poprzedniej edycji Chivas The Venture, czyli kolumbijski startup Conceptos Plasticos. Opracował on koncepcję tworzenia cegieł ze zużytego plastiku. Można je wykorzystywać do budowy domów, nawet w krajach trzeciego świata, i obniżyć koszt o jedną trzecią wartości. MIGAM z Polski natomiast pozwala nam komunikować się z głuchymi osobami. To bardzo użyteczne i to zmienia świat.
Co tworzy się łatwiej? Biznes z branży rozrywkowej czy ten nastawiony na poprawę jakości życia?
Ciężko powiedzieć, bo nie zajmuję się branżą rozrywkową. Na pewno doceniane są te, które poprawiają jakość życia innych, ponieważ z jednej strony przynoszą korzyści finansowe, a z drugiej rozwiązują realne problemy. Jeśli pomagamy innym, to jesteśmy potrzebni, a wówczas chętniej korzystają z naszych usług klienci. Nawet, gdy jest to stosunkowo wąska grupa odbiorców, jak osoby głuche.
Jakbyś zachęcił naszych czytelników do wzięcia udziału w konkursie Chivas The Venture?
Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że stoicie na scenie najpierw w Warszawie, a potem w Nowym Jorku, gdzie prezentujecie swój projekt. Tu nie chodzi nawet o główną, finansową nagrodę, ale przede wszystkim o bardzo ważne i cenne doświadczenie, możliwość skonsultowania swojego pomysłu oraz feedback. To będzie dobra lekcja życia.
–
Chivas The Venture to druga polska edycja konkursu dla startupów. Celem inicjatywy jest wspieranie innowacyjnych projektów, które rozwiązują istotne problemy społeczne. Wziąć w niej udział mogą przedsiębiorcy, którzy dopiero ruszają ze swoim biznesem albo prowadzą go nie dłużej niż trzy lata. Ważne, żeby rozwiązywali istotne problemy społeczne, np. tworząc produkty dedykowane ochronie środowiska.
Zwycięzcy polskiej edycji będą mieli okazję na przedstawienie swojego pomysłu w trakcie globalnego finału projektu, w którym łączna suma nagród wynosi 1 milion dolarów. Organizatorzy wydarzenia czekają na Twoje zgłoszenie od 17 października do 14 grudnia br. Weź udział w konkursie i zarejestruj się.
KONKURS
Chivas The Venture jest również partnerem akcji #ZmienimyŚwiat. Jej ideą jest pokazanie startupów, które wpłyną na naszą przyszłość. W tegorocznej edycji skupiamy się na projektach, które pomagają różnym społeczeństwom rozwiązywać swoje problemy. Oprócz projektów, które już działają i chciałyby skorzystać ze wsparcia Chivas the Venture, szukamy również pomysłów, które zainspirowałyby innych do działania. W ramach tego konkursu mamy dla Was do wygrania smartfon LG G5 SE, który wyróżnia się dodatkowym szerokokątnym obiektywem 135 stopni.
Więcej informacji znajdziecie na stronie ZmienimySwiat.pl.
Artykuł powstał we współpracy z Chivas The Venture.