Życie „emeryta” nie jest dla mnie. Satysfakcję daje mi współtworzenie wielu projektów równocześnie – January Ciszewski (JR HOLDING)

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Życie „emeryta” nie jest dla mnie. Satysfakcję daje mi współtworzenie wielu projektów równocześnie – January Ciszewski (JR HOLDING)

Udostępnij:

– Startupy powinny być gotowe na modyfikację swoich pomysłów. Relatywna łatwość przeprowadzenia zmiany i innowacyjność, to w końcu jedna z ich największych przewag nad dużymi organizacjami – mówi January Ciszewski, przedsiębiorca, inwestor giełdowy i twórca funduszu JR HOLDING ASI S.A.

W co warto inwestować w czasach inflacji?

January Ciszewski: Inflacja jest typowym zjawiskiem w gospodarce, to raczej niskie, czy nawet ujemne jej poziomy w ostatnich latach odbiegały od normy. Istotna jest realna stopa zwrotu, a dla mnie ważny jest głównie długoterminowy realny wzrost wartości inwestycji. Nie mogę polecać konkretnych inwestycji, na pewno ważna jest dywersyfikacja ryzyka i posiadanie różnorodnych aktywów w portfelu. Przykładowo akcje JR HOLDING ASI S.A. to moja podstawowa inwestycja, która jest, można powiedzieć, moim oczkiem w głowie, traktuję tę spółkę jako swój „fundusz emerytalny”. Do portfela inwestycyjnego JR HOLDING, który z każdą kolejną inwestycją jest coraz bardziej zdywersyfikowany, dobieramy tylko spółki, które w naszej ocenie dają duży potencjał wzrostu, a jednocześnie charakteryzują się ograniczonym stopniem ryzyka. Na własny rachunek podejmuję czasem inwestycje o większym ryzyku, ale tego nie mogę nikomu rekomendować, tutaj każdy inwestor musi liczyć na swoje doświadczenie i wyczucie.

Co myśli Pan o inwestycjach w branże, których przyszłość trudno przewidzieć, jak NFT i kryptowaluty?

Dobrą praktyką inwestowania jest zaangażowanie tylko w te aktywa, których działanie czy model biznesowy się rozumie i ocenia się jako perspektywiczny. Kierowanie się tą zasadą może czasem spowodować, że jakaś szansa nas ominie, ale znacząco ogranicza ryzyko poważnych strat. Jeśli ktoś jest przekonany, że wymienione przez Panią aktywa rozumie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby w nie inwestował, musi jednak pamiętać, że zmienność i ryzyko są tam znacząco większe niż na rynkach bardziej tradycyjnych klas aktywów.

Kryptowaluty jako aktywo nie są jeszcze dla nas celem inwestycyjnym, natomiast technologia, na której są oparte, czyli blockchain jak najbardziej tak. Uważam, że wpływ tej technologii w najbliższych latach na szeroko rozumiany rynek finansowy i kapitałowy będzie znaczy. Wyraźnie widać znaczącą ilość kapitału lokowaną w aktywach cyfrowych, ogromne zainteresowanie tokenami, które odciągają część kapitału od inwestycji w akcje czy ostatnio szczególny rodzaj tokenów, jakim są NFT. Biorę poważnie pod uwagę długoterminowy wpływ na sposób funkcjonowania rynku kapitałowego wynikający z coraz szerszej adaptacji technologii blockchain i tokenizacji realnego biznesu, analizujemy również w JR Holding potencjalne inwestycje w tym obszarze zgodnie z naszą strategią inwestycyjną.

Jak wygląda Pański proces decyzyjny, przed zainwestowaniem w spółkę. Na co zwraca Pan uwagę?

Podstawą podejmowania decyzji o inwestycji jest posiadanie przez daną firmę silnego i zdeterminowanego lidera i zespołu tworzących ją ludzi. Firmy, w które inwestujemy powinny posiadać zweryfikowany produkt lub usługę i mieć pierwszych klientów komercyjnych. Na następnym etapie analizujemy aktualną sytuację i przyszły potencjał finansowy przedsięwzięcia. Ważna jest też tzw. „chemia” czyli czynnik, który trudno zdefiniować, a który jest wypadkową doświadczenia i intuicji moich i członków naszego zespołu.

Dlaczego inwestuje Pan w startupy?

Jako JR HOLDING nie inwestujemy w startupy w sensie ścisłym. Koncentrujemy się na spółkach na nieco dalszym etapie rozwoju. Inwestowanie w podmioty na wczesnym etapie rozwoju, przy odpowiedniej ich selekcji, daje szansę na nieprzeciętne zyski, przy ograniczonym (dzięki dywersyfikacji inwestycji) ryzyku.

Sam był Pan kiedyś po tej drugiej stronie, bezskutecznie próbując pozyskać finansowanie do funduszu. Jakie ma Pan rady dla startupów spotykających się z odmową?

Odmowa ze strony doświadczonego inwestora to na pewno doświadczenie trudne dla założycieli. Dobrze jest wierzyć w swój pomysł i obrany model biznesowy, jednak uzasadniona informacja zwrotna, nawet jeśli jest negatywna może być bardzo cenna dla przedsiębiorców. Startupy powinny być gotowe na modyfikację swoich pomysłów, relatywna łatwość przeprowadzenia zmiany i innowacyjność, to w końcu jedna z ich największych przewag nad dużymi organizacjami.

Która ze spółek z portfela JR Holding ma największą szansę na zostanie unicornem?

W świetle wydarzeń ostatnich tygodni silnym liderem na tej drodze wydaje się być SatRevolution, producent nanosatelitów, który dzięki współpracy z Virgin Orbit Richarda Bransona, nabrał wiatru w żagle. Takich podmiotów jest jednak w naszym portfelu więcej, należą do nich z pewnością Saule – z unikatowymi na skalę światową ogniwami perowskitowymi, która posiada ich pierwszą na świecie działającą fabrykę, czy Ongeno, które ma wejść w okres komercjalizacji terapii stwardnienia rozsianego, co mam nadzieję będzie dla tej spółki przełomem, takich firm jest w naszym portfelu więcej i cały czas szukamy kolejnych z dużym potencjałem.

Czy crowdfunding udziałowy jest konkurencją lub zagrożeniem dla NewConnect?

Crowdfunding i rynek NewConnect mają dwie różne funkcje, pierwszy jest głównie sposobem zbierania, relatywnie niewielkiego kapitału, przez przedsięwzięcia na wczesnym etapie powstawania, NC natomiast to rynek większy, dojrzalszy i służący nie tylko pozyskiwaniu kapitału, ale też handlowi akcjami spółek oraz co również ważne dający niektórym inwestorom potencjał wyjścia z inwestycji.

W biznesie jest Pan od 17 roku życia. Czy doświadczył Pan kiedyś wypalenia?

Miałem taki moment, wiele lat intensywnego rozwoju i bezpośredniego zarządzania posiadanymi biznesami spowodowało duże zmęczenie – potrzebowałem odpoczynku. Postanowiłem spieniężyć swoje przedsiębiorstwa i oprzeć się na dochodzie pasywnym.

Dlaczego porzucił Pan pomysł o zostaniu rentierem? Co Pana napędza do dalszych działań?

Życie „emeryta” nie okazało się dla mnie atrakcyjne. Po kilku latach mniej intensywnego zaangażowania postanowiłem wrócić do biznesu, wprowadziłem JR HOLDING na Giełdę, a po zmianie początkowej strategii, opartej na inwestowaniu w nieruchomości, zdecydowałem o zaangażowaniu w inwestycje w perspektywiczne spółki. Jest to działalność zupełnie inna niż poprzednio, obecnie nie koncentruję się na osobistym kierowaniu kilkuset pracownikami, a na selekcji firm do portfela i wsparciu spółek, jednak bez osobistego zaangażowania w zarządzanie. Pozwala mi to współtworzyć wiele interesujących projektów równocześnie, a jak wcześniej mówiłem, co najmniej kilka z nich ma szansę poważnie zmienić świat, w którym żyjemy, na globalną skalę. Daje to dużą satysfakcję.

 

Przeczytaj również: JR HOLDING zainwestował 5,4 mln zł w PLANTALUX, startup zajmujący się technologią wspomagania wzrostu roślin