15 milionów decyzji

Dodane:

Grzegorz Mikielewicz Grzegorz Mikielewicz

Udostępnij:

Każdy, kto działa w biznesie, podejmuje decyzje. Proste, kluczowe, codzienne, długoterminowe… Dziesiątki i setki w skali tygodnia czy miesiąca. Najprościej założyć, że ten kto podejmuje lepsze decyzje, odnosi większy sukces. Nie jest to jednak takie oczywiste.

W niniejszym artykule chciałem zwrócić Wam uwagę na coś zupełnie innego: przyjęcie odpowiedzialności za swoje decyzje oraz zaufanie do nich. Nie trzeba mieć najlepszego pomysłu na świecie, kluczowa jest konsekwencja i umiejętność rozpoznawania i akceptowania pewnej losowości wyników naszego działania. Ale po kolei.

15 milionów rozdań

Moja kariera nie potoczyła się w sposób, który sobie zaplanowałem. W 2001 roku, gdy byłem na studiach prawniczych, pod wpływem wydarzeń z 11 września zdecydowałem się napisać pracę magisterską na temat terroryzmu w świetle prawa międzynarodowego. Następnie kontynuowałem naukę w tym kierunku na studiach podyplomowych, a moim celem było zostanie analitykiem, który będzie pomagał przy zapobieganiu zamachom terrorystycznym.

Dostałem pracę pośrednio związaną z tym zainteresowaniem (tłumaczenie aktów prawnych UE z dziedziny wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa), ale po jakimś czasie profil firmy znacznie się zmienił i nie widziałem tam już dla siebie przyszłości. W międzyczasie natknąłem się jednak na pokera online i jakkolwiek dziwnie to brzmi, postanowiłem tymczasowo się nim zająć. W tej „przejściowej” pracy spędziłem 13 lat i podjąłem około 15 milionów decyzji.

Dlaczego 15 milionów? Ponieważ w swojej pokerowej karierze zagrałem właśnie około tylu rozdań. Jak wiadomo, poker w odmianie Texas Hold’em to gra umiejętności z niewielkim czynnikiem losowym. Dobry gracz musi znać matematykę, statystykę, psychologię, strategię, umieć reagować zarówno szybko, jak i pod wpływem stresu, mieć chłodną głowę i jak najmniej rozbudowane ego. Przede wszystkim jednak trzeba umieć podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Brzmi zupełnie jak każdy inny biznes.

Jako ciekawostkę mogę podać fakt, że 15 milionów rozdań zagrałem oczywiście w zdecydowanej większości online, a gdybym chciał zrobić to samo na żywo, zajęłoby mi to… 85 lat gry przy stole non-stop!

Czynnik losowy – nieodłączny element pokera i biznesu

Osobiście nigdy nie byłem wybitnym graczem, a raczej bardzo solidnym. Kluczem do długiej kariery pokerowej była dyscyplina i dobra organizacja pracy. Gracz pokerowy powinien mieć opanowane podstawowe i bardziej zaawansowane elementy strategii, a następnie po prostu aplikować je w ciągu gry, rozdanie po rozdaniu, dzień po dniu, niezależnie od krótkoterminowego wyniku. Wynika to z tego, że czasami można zagrać świetnie, zrobić wszystko dobrze, a słabszy przeciwnik po prostu będzie miał w tym jednym konkretnym przypadku szczęście. Ten ogólny element losowy jest obliczony w pokerze na około 13%.

Zastanówcie się chwilę nad tym. Dla przeciętnej osoby poker to gra kompletnie losowa – dostajesz karty i wygrywasz albo nie. Mało kto wnika w szczegóły strategii, ba, mało kto zdaje sobie sprawę, że tu może wchodzić w grę jakakolwiek strategia. A przecież poker to gra wielokrotnie bardziej skomplikowana od choćby szachów. Jeszcze jedno: gdyby nie ten mały czynnik losowy, nie można byłoby grać zawodowo – w końcu to element szczęścia powoduje, że słabsi gracze mają chwilowe złudzenie wygranej i pozostają w grze. To dlatego w głównym turnieju pokerowych mistrzostw świata rozgrywanych w Las Vegas do gry przystępuje rok w rok około 10 000 graczy, a pula nagród przekracza 100 milion dolarów – w żadnej innej dyscyplinie amator nie może mieć złudzenia rywalizacji jak równy z równym z najlepszymi na świecie.

Cały czas mówimy o grze, w której ten czynnik losowy jest mimo wszystko dosyć wysoki, a tym samym dłużej trzeba czekać na wymierną próbkę. W jakimkolwiek biznesie ten wskaźnik jest na pewno na niższym poziomie. Nadal jednak zdarza się, że konkretne przypadkowe okoliczności decydują o tym, że jeden pomysł odnosi sukces, a inny przepada. Że jeden z potencjalnie takich samych biznesów eksploduje na skalę światową, a drugi nie może się przebić przez wiele lat. Aby zwiększyć szanse na sukces, musimy umieć rozpoznać, kiedy nasza decyzja była dobra, nawet gdy nie przyniosła spodziewanego efektu, a kiedy coś trafiło nam się przypadkiem albo nawet pod wpływem błędu. To jest moment, w którym możemy zagwarantować sobie długofalowy sukces.

Łatwo się domyślić, że na przestrzeni milionów rozdań zdarzały mi się bardzo słabe serie, czasami nawet przez ich dziesiątki czy setki (!) tysięcy. To są najtrudniejsze i najbardziej frustrujące momenty dla pokerzysty. W takim momencie testuje się swoją cierpliwość, wytrzymałość, kontrolę nad emocjami i po prostu charakter. Patrząc na tę sytuację na chłodno, nie ma nic prostszego – trzeba nadal spokojnie podejmować decyzje, o których wiemy, że są opłacalne, i czekać, aby statystyka zrobiła swoje. I tak się dzieje – na wykresie z 15 milionów rozdań nawet najgorsze serie są tylko małymi odchyleniami w dół. Poniżej wykres z niecałych 7 milionów moich rozdań.

Linia pomarańczowa to wartość oczekiwana, linia zielona to wartość rzeczywista.

Najgorszy grzech pokerzysty

Jeżeli praca pokerowa jest tak łatwa, że należy po prostu podejmować opłacalne decyzje, niezależnie od wszystkiego, to dlaczego szacuje się, że tylko około 10% graczy regularnie i przez długi czas wygrywa, a reszta dokłada do interesu? Pomijając oczywiste kwestie takie jak gracze grający dla zabawy oraz tacy, którzy po prostu nie znają lub nie umieją zastosować wygrywających strategii (oprócz samej gry trzeba się non stop doszkalać, ponieważ jej poziom rośnie w szybkim tempie), odpowiedź brzmi: ponieważ ludzie są ludźmi i nie zawsze podejmują racjonalne decyzje. Podejmują je pod wpływem emocji, gorszych chwil, frustracji czy nawet codziennych problemów. A przede wszystkim patrzą na swoje decyzje pod kątem osiągniętego wyniku. To najgorszy grzech pokerzysty.

Dlaczego? Bo z różnych powodów (słabsza psychika, brak doświadczenia, brak chłodnej kalkulacji, presja wyniku, itp.) taki gracz uważa za wymierny rezultat pojedynczego rozdania lub małej próbki rozdań, a nie długoterminową opłacalność podejmowanych decyzji. Widziałem mnóstwo (dobrych!) graczy, którzy po jednym pechowym rozdaniu tracili głowę i zaczynali grać emocjonalnie (w pokerze nazywa się to tilt) i tracili wielokrotnie więcej żetonów niż w tym jednym nieszczęsnym rozdaniu. Widziałem graczy, którzy po serii pechowych rozdań zaczynali kwestionować całą swoją strategię na zasadzie „on gra źle i wygrywa, więc ja też tak będę robił”. Nie trzeba chyba mówić, że skutki tych wszystkich decyzji były opłakane.

Poker uczy uczciwego i szczerego podejścia do swojego działania. Możemy opowiadać dookoła jak to świetnie gramy tylko mamy pecha, możemy chwalić się wygranymi, w głębi duszy wiedząc, że żetony udało nam się zdobyć w bardzo szczęśliwy sposób. Takie okłamywanie się zadziała chwilowo, przez sto, pięćset, może 2 tysiące rozdań. Ale długofalowo nie oszukamy statystyki, nie ma na to szansy. Jeżeli kupimy na giełdzie akcje losowej firmy i na tym zyskamy, nie stajemy się specjalistami od rynku. Tak samo, gdy kupimy akcje po szczegółowej i wnikliwej analizie, ale losowy element zdecyduje o ich spadku, nie znaczy to, że nasza inwestycja była zła.

Klucz do pokerowego i biznesowego sukcesu

Co jest zatem kluczowe do wygrywania w pokerze, a tak naprawdę do odniesienia sukcesu w każdej innej dziedzinie życia, w tym w biznesie? Moim zdaniem umiejętność podejmowania dobrych decyzji niezależnie od otaczających nas okoliczności, poczucie odpowiedzialności za te decyzje oraz rozpoznawanie i akceptowanie okazjonalnej losowości wyników.

Podejmowanie dobrych decyzji to kwestia racjonalna, robienie tego niezależnie od okoliczności to z kolei sprawa mentalna. Przyjmowanie odpowiedzialności pozwoli nam na rozwój i podejmowanie lepszych decyzji w przyszłości. Akceptacja losowości to bycie uczciwym wobec siebie i niekreowanie złudnej rzeczywistości.

Co jest zatem dobrą decyzją? Coś, o czym wiemy, że w dłuższej perspektywie jest dla nas korzystne lub opłacalne. Nie ma znaczenia, skąd o tym wiemy: może to być ogólnie znana prawda lub też coś, czego nauczymy się przez lata działalności w danej dziedzinie.

Inteligentna osoba będzie również w stanie podejmować dobre decyzje nie tylko w oparciu o już znane sobie fakty, ale również w sytuacjach, z którymi nie miała jeszcze do czynienia. Wynika to z świadomej lub nieświadomej kompetencji takiej osoby – połączenie dedukcji i własnego doświadczenia pozwoli podjąć decyzję, która zdaniem tej osoby będzie korzystna, nawet jeżeli nie ma na to jeszcze żadnego wymiernego potwierdzenia. Ze względu na wcześniejsze podejmowanie dobrych decyzji w oparciu o racjonalne przesłanki, taka osoba zyskuje zaufanie do ich podejmowania i nie boi się tego, nawet jeżeli nie jest w stu procentach pewna – w końcu liczy się SAMO PODJĘCIE OPŁACALNEJ DECYZJI, a nie jej wynik w jednej konkretnej sytuacji!

Mieliście kiedyś do czynienia z kimś, kto miał do podjęcia niemal oczywistą decyzję, ale nadal się wahał? Ten ktoś nie miał właśnie zaufania do swoich decyzji. Niemal na pewno wynikało to z tego, że kiedyś „miał pechowe rozdanie”, czyli podjął dobrą decyzję, ale wynik był w jakikolwiek sposób negatywny i od tamtej pory woli kwestionować nawet najprostsze rzeczy niż zaakceptować fakt istnienia okazjonalnej losowości.

Jeżeli wjeżdżamy na skrzyżowanie na zielonym świetle, to jest to dobra decyzja. Zawsze jednak może się zdarzyć, że ktoś inny podejmie równocześnie złą decyzję i wjedzie na czerwonym świetle, a my na tym ucierpimy, mimo że zrobiliśmy wszystko dobrze. Kluczowe jest jednak, co będzie się działo dalej. Oczywiście, że po traumie, jaką jest wypadek samochodowy, przez jakiś czas będziemy jeździć ostrożniej, ale nie możemy już do końca życia zatrzymywać się na zielonym świetle. Wyobrażacie sobie, co działoby się na świecie czy w Waszej firmie, gdyby każdy kwestionował oczywiste działania? Byłby to totalny paraliż decyzyjny i wszystko by stanęło.

W zdecydowanej większości przypadków, bardzo szybko znajdziecie prawidłową lub najbardziej korzystną odpowiedź na niemal każdy problem czy wyzwanie. Tak działa Wasz mózg: korzysta z dotychczasowych doświadczeń i analizuje je pod kątem potencjalnych wyników. Dochodzicie do tego wniosku świadomie (w wyniku dosłownie wyuczonego funkcjonowania) lub nieświadomie (gdy ze względu na duże doświadczenie nie musicie analizować danego działania krok po kroku, rozwiązanie nasuwa się niejako intuicyjnie). To, co Was powstrzymuje przed podjęciem tej dobrej decyzji wskazanej przez mózg (który, możecie mi zaufać, jest mądrzejszy od nas), to kwestionowanie wyborów z nieracjonalnych powodów lub brak zaufania do własnych decyzji. Moim zdaniem paraliż decyzyjny jest jeszcze gorszy od podjęcia błędnej decyzji, ponieważ nie daje nam nawet szansy wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Nie bójcie się podejmować decyzji, gdy nie macie stuprocentowej pewności jej rezultatu!

Podsumowanie

Podejmowanie decyzji jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu. Skutek tego decydowania może być nawet odsunięty w czasie (gdy uczymy się na własnych błędach i podejmujemy coraz lepsze decyzje z czasem), natomiast bardzo ważne jest rozróżnienie, co było złą decyzją, a co było niezależnym od nas pechowym i niereprezentatywnym skutkiem takiego działania. I w tym momencie pojawia się kwestia najważniejsza: czy będziemy w stanie nadal podejmować dobre decyzje, gdy kilka czy kilkanaście razy zawiedzie nas statystyka i pojawi się (oby chwilowe) zwątpienie?

Zaufajcie osobie, która podjęła w życiu 15 milionów decyzji i spójrzcie jeszcze raz na wykres powyżej. Każdy mniejszy czy większy ząbek na tej grafice często okupiony był całymi pokładami frustracji, ale również każdy zanika w długotrwałej tendencji. Tego Wam życzę w Waszym życiu i biznesie!

Grzegorz Mikielewicz
pomysłodawca i założyciel getaway.pl

Z wykształcenia magister prawa ze specjalnością w prawie międzynarodowym. Następnie ambasador marki w największych na świecie firmach bukmachersko-pokerowych: SportingBet, Unibet oraz przede wszystkim PokerStars, w którym pracował z przerwami 9 lat, w tym 7 lat jako członek elitarnego Team Online Pro.

W tym czasie odbył niezliczone podróże po całym świecie, promując firmę oraz biorąc udział w organizowanych przez nią eventach. Praca pozwoliła mu realizować marzenia – wyjeżdżał po kilkadziesiąt razy w roku, organizując wszystko we własnym zakresie. Po zakończeniu współpracy z PokerStars zrodził się więc pomysł na getaway.pl. Dzięki temu klienci nie muszą już wybierać między mało elastycznymi i powtarzalnymi pakietami z biur podróży lub własnym, mozolnym i czasochłonnym przygotowywaniem wyjazdów – od tego jest getaway.pl.