Pomysł wystawienia 1% serwisu i wygranego na Startup Weekendzie iPada z początku nawet nam wydawał się wariacki, ale po chwili dyskusji doszliśmy do wniosku, że jeżeli zrobimy do tego naprawdę dobry PR, to może się udać. Udało się?
Jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał, o jednej z najlepszych akcji PR-owych zeszłego roku, nic straconego: możecie o niej poczytać dłużej tutaj, a krótko opowiem, że w 3 tygodnie po starcie MyGuidie podczas Startup Weekendu mieliśmy już kupę planów wyjazdowych, które mogły być dla nas dużą szansą. Nie mieliśmy jednak inwestora i kasy na te zagraniczne wyjazdy. Jedynym, co mieliśmy, to ten nieszczęsny wygrany iPad, którego ciężko używa się w cztery osoby naraz oraz MyGuidie, które stworzyliśmy, a pieniądze trzeba było jakoś zdobyć.
Najpierw pomyśleliśmy o sprzedaży samego iPada, ale 2.500 zł nie było kwotą, która pozwoliłaby nam zrealizować wszystkie plany… a gdyby tak dorzucić do iPada 1% udziałów w MyGuidie i przedstawić to jako formę wsparcia młodej firmy i jej rozwoju? Na pewno znajdzie się ktoś, kto nam pomoże!
Znalazły się 23 osoby zalicytowały w aukcji, która zakończyła się wynikiem 19300 zł, czyli nieco ponad miesięczny serwis był warty prawie 2 mln zł. W trakcie tygodniowej aukcji wymieniliśmy ponad 200 maili, odebraliśmy kilkadziesiąt telefonów, byliśmy opisani w prawie wszystkich możliwych gazetach, odwiedziliśmy również telewizję. W internecie huczeli o nas wszyscy. Pokłóciliśmy się także kilka razy o to, że to co robimy jest legalne, głównie pod wpisami pewnego Pana na MamStartup…
Dzięki czemu otrzymałam od Komisji Nadzoru Finansowego wezwanie do wyjaśnień, co tak naprawdę sprzedaliśmy i jeżeli udziały, to czeka mnie 5 lat za kratkami oraz milion złotych kary. Po wyjaśnieniu, że to co sprzedaliśmy to iPad oraz ułamek praw autorskich majątkowych i zamknięciu sprawy przez KNF, odezwał się pan z Wydziału Przestępstw Gospodarczych Policji w Poznaniu z prośbą o wyjaśnienie tej samej sprawy 😉 Całe szczęście już przy pojawieniu się pierwszych wątpliwości w regulaminie Allegro, sprawdziliśmy sprawę u prawnika i wiedzieliśmy, że nie łamiemy prawa. To jednak nie pozwoliło komuś „miłemu” uprzykrzać nam życia przez kilka kolejnych miesięcy, a internetowe trolle okazały się „groźne” także w realnym świecie 🙂
Oprócz negatywnego efektu, który opisałam powyżej, była masa pozytywów:
- w ekspresowym tempie udało nam się zbudować rozpoznawalną markę;
- dzięki innowacyjności pomysłu – z PR-em dotarliśmy nie tylko do internetu, ale także mainstreamowych mediów, które pozwoliły nam zaprezentować nasz produkt;
- zainteresowanie pozostałych inwestorów automatycznie wzrosło;
- była to historia na tyle ciekawa, że pojawiliśmy się również w zagranicznych mediach technologicznych;
- mieliśmy pieniądze, by nie tylko pojechać na zagraniczne eventy, ale również przetrwać prawie 5 miesięcy, kiedy budowaliśmy produkt i próbowaliśmy go próbować 🙂
Patrząc z perspektywy czasu – drugi raz zrobiłabym to samo i podjęła takie same decyzje. Rozgłos medialny i kolejne wydarzenia, które właśnie dzięki temu rozgłosowi w ogóle miały szansę się wydarzyć, pokazały mi, że mimo kilkunastu długich godzin spędzonych na odpisywaniu różnym instytucjom państwowym, w ciągu kilkunastu dni staliśmy się startupem rozpoznawalnym nie tylko na scenie startupowej, ale także wśród ludzi, którzy nie mają zbyt dużej styczności z technologią. A o to przecież chodzi, prawda?
Ola Sitarska
Programistka, pasjonatka startupów i biznesu internetowego. Do niedawna CEO MyGuidie.com, jako nastolatka stworzyła takie serwisy jak Animili.pl czy FashionStyle.pl. Współorganizatorka HackWaw.