6 lekcji dla startupowców na podstawie życia Johna DeLoreana, twórcy słynnego auta z „Powrotu do przyszłości”

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

6 lekcji dla startupowców na podstawie życia Johna DeLoreana, twórcy słynnego auta z „Powrotu do przyszłości”

Udostępnij:

„Żyj marzeniami” – mawiał John DeLorean, startupowiec lat 70. i twórca znanego auta DMC-12. Określany mianem niezwykłego oszusta swoich czasów, zaprzepaścił szansę na odniesienie rynkowego sukcesu. Jakie popełnił błędy? Postaramy się wyciągnąć wnioski z życiorysu genialnego konstruktora.

John DeLorean pragnął odmienić przemysł motoryzacyjny. Był wizjonerem. Zarabiał kolosalne pieniądze dla firm, w których pracował. Zachęcał ludzi do tworzenia czegoś nowego. Na skutek wielu niewłaściwych decyzji, sam doprowadził do upadku projektu, o którym marzył całe życie. Pomimo tego jego futurystyczny (w latach 70. i 80. XX wieku) wehikuł jest znany chyba każdemu za sprawą filmowej trylogii „Powrót do przyszłości”.

1. Ucz się i wykorzystuj możliwości, które masz

John DeLorean urodził się w 1925 r. w Detroit, jako dziecko rumuńskiego imigranta pracującego w Ford Motor Company i pochodzącej z Austro-Węgier pracownicy General Electric. Rodzina miała fatalną sytuację finansową, a na dodatek ojciec Johna nadużywał alkoholu, co stało się przyczyną rozwodu jego rodziców.

Uczęszczał do Cass Technical, szkoły średniej dla chcących zaistnieć w branży motoryzacyjnej. Potem studiował na Lawrence Institute of Technology. Pracował jako blacharz i sprzedawca ubezpieczeń, aby sfinansować sobie studia. W 1948 r. uzyskał tytuł licencjata, a w 1952 r. magistra. Od 1943 roku służył w amerykańskim wojsku i walczył podczas drugiej wojny światowej.

Około 1957 r. zaczął pracować w Chryslerze. Spędził tam rok, a potem przeszedł do Packarda, który konkurował z Fordem i GM. Awansował na szefa ds. rozwoju.

Kolejne kroki skierował do GM, gdzie był odpowiedzialny za Pontiaca GTO. Pontiac uznawany był za markę dla starszych panów. DeLorean chciał „odmłodzić” wizerunek Pontiaca Tempesta i skierować na niego zainteresowanie młodszych konsumentów. Żeby osiągnąć swój cel, chciał zamontować w aucie 6-cylindrowy silnik. Planował wyprodukować 30 000 sztuk tego modelu. Zarząd koncernu nie chciał przystać na pomysł Johna, przede wszystkim dlatego, że zaproponował za duży silnik, jak na auto średniej wielkości. Sprzedaż tego modelu była możliwa dzięki kruczkowi prawnemu, który omijał postanowienia GM o dozwolonej wielkości silnika.

Pontiac GTO

Mimo wątpliwości zarządu sprzedali 45 000 sztuk GTO. Od tego czasu Pontiac zaczął być utożsamiany z samochodem sportowym. John zauważył, że młodzi ludzie wybierają samochody odzwierciedlające ich sposób patrzenia na świat.

Idąc za ciosem, w 1966 r. opracował opływowy model Banshee II, który miał reprezentować Pontiaca w segmencie pony car. Projekt został odrzucony jako wewnętrzna konkurencja dla Chevroleta.

Nie wszystkie jego koncepcje ujrzały światło dzienne, ale pomimo to bardzo szybko awansował. Był po 40-tce, kiedy dotarł na słynne 14 piętro siedziby GM, należące do szczebla kierowniczego koncernu.

2. Dbaj o swoje dobre imię

W 1972 r. DeLorean był odpowiedzialny za całą produkcję samochodów osobowych i dostawczych GM. Był o krok od zostania prezesem. Jego wizerunek i zachowanie playboya nie odpowiadały właścicielom firmy, którzy woleli by dyrektorzy byli bezbarwni. DeLorean wyróżniał się swoim stylem. Poddał się nawet operacji plastycznej twarzy, aby mieć mocno zarysowaną szczękę. Zadbał o sylwetkę i uprawiał sport, co w ówczesnych czasach nie było normą.

Rozstał się z żoną i zaczął spotykać z o wiele młodszymi aktorkami i modelkami. Ożenił się z 19-latką, która odeszła od niego po kilku latach. Następną żoną DeLoreana została supermodelka Christina Ferrare.

W latach 70. przyszły ciężkie czasy dla branży motoryzacyjnej. Pojawił się kryzys paliwowy. Poza tym do kraju sprowadzano mniejsze, oszczędne auta lepszej jakości, jak np. Volkswageny Garbusy. Popularne zaczęły być także auta japońskie. GM całkowicie ignorował rynek małych samochodów, nie wsłuchiwał się w nowe trendy.

Poza tym John miał wielu wrogów wewnątrz firmy. Poróżnił się z Robertem Keysem, członkiem zarządu GM. Na dodatek w przemowie dotyczącej jakości GM krytykował nie tylko jakość samochodów, ale także własnych szefów. Tekst został ocenzurowany, ale DeLorean postarał się, by oryginalna wersja przemówienia dostała się do prasy. W 1973 r. został ostatecznie zwolniony z GM.

3. Nie bój się próbować, ale dobrze przemyśl plan działania

W świadomy, lecz mało elegancki sposób zrezygnował z funkcji prezesa GM, żeby budować futurystyczne auta. To było po części jego marzenie, a po części zemsta na GM. W 1975 r. założył własną firmę. Pieniądze na nową inwestycję przekazał nawet komik Sammy Davis Jr.

DeLorean DMC-12 – tak nazwał pierwsze i jedyne auto, które stworzyła jego własna firma. Cena samochodu początkowo miała wynosić 12 000 dolarów (stąd nazwa DMC-12). Wzrost wartości funta szterlinga w stosunku do dolara, kryzys naftowy oraz gospodarczy sprawiły, że cena auta poszybowała do 28 000 dolarów.

DMC-12 wyróżniać miały rozsądne osiągi i wysoka wytrzymałość; nadwozie ze stali nierdzewnej, silnik umieszczony centralnie i podnoszone do góry drzwi. Samochód chciano zaprojektować tak, by był wygodny do wsiadania, bo John miał prawie 2 m wzrostu.

Pierwszy jeżdżący prototyp pojawił się w 1976 r. i wykorzystywał 4-cylindrowy silnik z Citroena CX. Kolejna wersja powstała w następnym roku. Wtedy pod maską znalazło się V6. DMC-12 opisywano jako wynalazek na miarę modelu A Forda.

Bogaci jedynie w doświadczenie Johna i Billa Collinsa, inżyniera odpowiedzialnego za prototyp, zaczęli szukać fabryki, praktycznie bez funduszy, ponieważ projekt był zbyt ryzykowny dla inwestorów.

Walcząca z wewnętrznym konfliktem etniczno-politycznym Irlandia Północna zaproponowała, że udzieli pomocy rządowej w wysokości 140 mln dolarów. Fabryka powstała w Dunmurry pod Belfastem, mieście zamieszkanym przez katolików i protestantów. Był to obszar z ogromnym bezrobociem sięgającym 40%. Pierwszy raz katolicy i protestanci w Irlandii Płn. pracowali ramię w ramię. Ludzie do tej pory wspominają, że praca w DMC była najlepsza, jaką mieli w życiu.

4. Rób to, co ma szansę powodzenia. Nie oszukuj siebie, wspólników ani klientów

Lotus przybył na ratunek z pokaźnym zasobem funduszy. Jego właściciel, Collin Chapman, który zdominował swoimi autami Formułę 1, chciał przetestować auto. Na miejscu w Phoenix okazało się, że nie istnieje ono fizycznie. Nadal pozostawało makietą. Ten fakt nie zniechęcił Chapmana.

W tym czasie John pozbył się Billa Collinsa i kilku innych dobrych inżynierów. Wszedł w układ z Chapmanem. Jak się później okazało, dopuścili się finansowych przekrętów w prowadzeniu firmy.

DeLorean i Chapman zobowiązali się stworzyć w 18 miesięcy gotowe do sprzedaży auto. W tamtym czasie Porsche potrzebowało na to 4 lata. Lotus nieoficjalnie zaplanował, że samochód powstanie w 25 miesięcy. Cofnęli silnik i zrobili facelifting jeszcze nieistniejącego DMC-12.

W 1981 r. światło dzienne ujrzał pierwszy egzemplarz długo wyczekiwanego DeLoreana.Samochód nie był dobrze wykonany, ponieważ w fabryce pracowali ludzie bez doświadczenia w branży motoryzacyjnej. Nie było również linii testowych. Części zamawiano, zanim inżynierowie wiedzieli, jak mają one wyglądać. Poza tym w Dunmurry brakowało potrzebnej infrastruktury.

5. Dbaj o jakość

W tym samym roku wysłali do USA 3 500 aut. Były w fatalnym stanie: niedomykające się drzwi, źle sparowana karoseria, niedziałający zamek i wycieraczki. Można było nawet utknąć w aucie. DeLorean DMC-12 miał być oszczędny i wysokiej klasy, w praktyce okazało się, że był droższy i wolniejszy od Corvette’y. Nie prowadził się dobrze, co przyznał nawet Michael J Fox, który miał kontakt z autem w filmie „Powrót do przyszłości”.

DeLoreany były naprawiane w Stanach Zjednoczonych, tuż po tym, jak opuściły statek. Przez pierwsze 6 miesięcy sprzedano ich więcej niż Porsche i Mercedesów. Jakość produkcji trochę się poprawiła. Zaczęli produkować 80 aut dziennie. Firma miała osiągnąć rentowność po sprzedaniu 10 000 sztuk, lecz sprzedano tylko 6 000.

W kontrakcie z rządem Irlandii Płn. zapisano, że jeżeli DMC zwiększy liczbę pracowników i miejsc pracy, to otrzyma więcej pieniędzy. John, zamiast naprawić błędy, podwoił produkcję. Auta zaczęły zalegać w portach. Nie pomogła długa zima 1981 r. i niski kurs funta szterlinga do dolara. Inflacja sprawiła, że ludzie nie kupowali aut sportowych. Pojawił się pomysł wejścia na giełdę. To pozwoliłoby pozyskać 27 mln dolarów, lecz niestety plan nie doszedł do skutku. W pewnym momencie DeLorean nie miał nawet pieniędzy, aby kupić auta od fabryki w Dunmurry.

W międzyczasie zmieniły się rządy i do władzy doszli konserwatyści, na czele z Margaret Thatcher, która nie była skłonna dalej dotować projektu DeLoreana. John chciał od Brytyjczyków 76 mln dolarów. Zagroził także zwolnieniami. Nie dostał pieniędzy. Musiał oddać rządowi część pieniędzy i przedstawić plan, dzięki któremu firma zacznie przynosić zyski. Największym problemem Johna było to, że wydawał pieniądze na własne zachcianki, a nie na cele inwestorów.

6. Pozyskuj finansowanie legalnymi drogami

W 1981 r. prezydentem USA został Ronald Reagan, który kontynuował zapoczątkowaną przez Richarda Nixona wojnę z narkotykami. O problemach finansowych DMC zrobiło się głośno. Agenci FBI chcieli znaleźć dużą sprawę, dlatego podstawili człowieka, który zaproponował DeLoreanowi szybką inwestycję ze sporą stopą zwrotu. John chciał za wszelką cenę ratować swój dorobek. W 1982 r. został zatrzymany w hotelu w Los Angeles, gdzie zaaranżowano sprzedaż 17 kg kokainy. Sąd uznał Johna za niewinnego szmuglowania narkotyków. Niestety firma już wtedy praktycznie nie istniała.

W późniejszych latach John nawrócił się na chrześcijaństwo i ponownie ożenił. W 2000 r. ogłosił bankructwo. Jego 176-hektarową posiadłość kupił Donald Trump i przekształcił w pole golfowe. Ostanie 5 lat życia konstruktor spędził w mieszkaniu z jedną sypialnią. Cały czas próbował wrócić i stworzyć nowy samochód. Zmarł w 2005 r. w wieku 80 lat, podczas prac nad DMC2.

Wszyscy sympatycy kultowego DMC-12 mogą obejrzeć na Netflixie film dokumentalny o historii auta: „Szaleńczy wyścig Johna DeLoreana”. W rolę Johna DeLoreana w rekonstrukcji zdarzeń wcielił się aktor Alec Baldwin. Jak się okazuje, nieprzypadkowo, ponieważ sam DeLorean poprosił kiedyś Aleca, aby zagrał jego postać w filmie.

DeLorean będzie znów produkowany?

W 1996 r. Stephen Wynne, mechanik samochodowy odkupił od likwidatorów firmy zapasy części i narzędzia do DeLoreana. Potem skupował auta i części od dealerów i warsztatów. Wskrzesił na nowo DeLorean Motor Company w Humble w Teksasie. Od kilku lat czeka na zmianę prawa w USA, które bez przeszkód umożliwi małym fabrykom produkcję aut. W tym momencie małe firmy motoryzacyjne traktowane są jak wielkie koncerny i obciążane tymi samymi przepisami.

– DeLorean składa się z 2600 części. I mamy je wszystkie tutaj (…), choć lewy błotnik jest najtrudniejszy do zdobycia. Będzie nowy silnik, układ napędowy, zawieszenie, układ hamulcowy i elektronika – mówił 2 lata temu Wynne w wywiadzie dla BBC – Planujemy budować około 60-100 rocznie. Na razie mamy szczęście, bo jest zawsze lista oczekujących na 4-5 miesięcy do przodu na prace konserwatorskie.

Na stronie DMC nie ma jeszcze informacji o produkcji. Pomimo to firma intensywnie przygotowuje się do rozpoczęcia działań. Jakiś czas temu zainwestowała dużo środków w badania i rozwój w Wielkiej Brytanii. Czy w końcu ruszy z produkcją? Miejmy nadzieję. Póki co w dalszym ciągu po drogach jeździ 73% DeLoreanów z Dunmurry.