Sprowadziłem startup z USA do Polski, bo u nas są lepsi programiści – Radek Paklikowski (Droplr)

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

– Dla Amerykanów Polska to wciąż mało znany kraj i inna kultura. Był to istotny czynnik ryzyka – mówi Radek Paklikowski, manager Droplr. Mimo tych przeciwności udało się przekonać zarząd zagranicznego startupu do tego, by otworzyć filię w Polsce. Jakie cele powierzono polskim programistom?

Na zdjęciu: Radek Paklikowski, manager w Droplr

Takiej okazji nie można przegapić

Radek Paklikowski zajmował się tworzeniem infokiosków, które dziś możemy znaleźć w wielu urzędach. – Był to mój pierwszy biznesowy projekt i aż wstyd się przyznać, że tyle ich teraz stoi w polskich gminach, bo raczej już potrzebne nie są, bo każdy ma internet w telefonie – opowiada. Później przyszedł czas na narzędzie do tworzenia aplikacji dedykowanej Twojemu wydarzeniu – Meetingapplication. Dzisiaj Paklikowski skupia się głównie na nowym przedsięwzięciu, a właściwie na prowadzeniu polskiej filii amerykańskiego startupu.

– W czerwcu zeszłego roku postanowiłem sobie, że kolejny własny biznes nie będzie w stanie zrealizować moich celów i powiedziałem kilku znajomym czego szukam. Na początku miał to być e-commerce, ale szybko przekonałem się, że w Polsce ciężko będzie mi znaleźć odpowiedniego partnera – mówi Radek Paklikowski, manager w Droplr. Wtedy jeden ze znajomych powiedział mu, że Droplr szuka europejskiego partnera. – Wiedziałem, że takiej okazji nie mogę przegapić – dodaje.

Idealne miejsce dla startupu

Wcześniej sam korzystał z tego narzędzia do zdalnej współpracy z pracownikami, dlatego jeszcze bardziej zainteresował się tą ofertą. Firma ta odniosła już sukces w swojej mikroniszy, a teraz przyszedł czas na jego skalowanie. Droplr szukał miasta w Europie, w którym łatwo będzie znaleźć dobrych programistów i zorganizować zespół gotowy na nowe wyzwania. Polska okazała się idealnym miejscem do tego. Co przekonało amerykański startup do otworzenia filii w Polsce?

Zdjęcie pochodzi ze zbioru pexels.com

– Polska to świetne miejsce nie tylko dla Droplr, ale każdego startupu, który ma pieniądze i szuka utalentowanych developerów. Może jeszcze brak nam odpowiedniej kultury pracy i sprawnych managerów, ale najważniejsze, że ludziom w Polsce się jeszcze chce pracować i rozwijać – mówi Radek Paklikowski, manager w Droplr. Dodaje, że byłby hipokrytą, gdyby nie zwrócił uwagi na to, że w Polsce jest wciąż mniejsza walka o talenty, a tym samym łatwiej przyciągnąć “A Players” niż w USA.

Całodobowa obsługa klienta

Kolejnym argumentem dla firmy była inna strefa czasowa. – Dla wielu biznesów to problem, a w przypadku Droplr, to kolejna pewna przewaga konkurencyjna. Mamy klientów na całym świecie i posiadanie zespołu z USA, który byłby online 24h/dobę, byłoby bardzo drogie – mówi Paklikowski. Dlatego warto mieć dwa zespoły pracujące w różnych strefach czasowych, dzięki czemu łatwiej o całodobowy kontakt z klientami z całego świata.

Droplr brał pod uwagę kilka polskich miast, ale Radek Paklikowski przekonał zarząd firmy do tego, by filię otworzyć we Wrocławiu. – Entuzjazm i otwartość osób, z którymi spotkali się we Wrocławiu w mojej opinii był bardzo istotny – dodaje. Gdy firma podjęła decyzję o otwarciu polskiego oddziału, Radek Paklikowski musiał zająć się zebraniem zespołu. – Ma on pomóc w rozwoju strategicznych projektów – mówi. Dzisiaj Droplr szuka dziesięciu osób.

– Moim zadaniem jest sprawienie, że zarząd nie będzie żałować podjętego ryzyka i inwestycji w Polsce – dodaje Paklikowski. A nie będzie żałował, gdy znajdą się dobrzy kandydaci szukający wyzwań.