fot. shutterstock
– Wsparcie inwestycyjne daje nam szansę na odegranie kluczowej roli w sektorze fintech. Już obecnie jego wartość jest imponująca a postęp technologiczny gwarantuje ciągły wzrost. Dzięki dotychczasowej pracy mamy szansę uczestniczyć w czymś naprawdę niezwykłym, co może dostrzec jedynie inwestor na miarę dzisiejszych czasów – mówi Agnieszka Gonczar, marketing manager Ferpay.
Fintech wizją przyszłości
Rewolucja internetowa i postęp technologiczny wygenerowały powstanie segmentu rynku, bez którego obecnie większość użytkowników nie wyobraża sobie codziennego funkcjonowania. Fintech stał się znakiem teraźniejszości, odpowiadającym na zapotrzebowanie wymagających konsumentów. Przypomnijmy, że fintech jest skrótem od financial technology i oznacza mobilny, innowacyjny system obsługi, już nie tylko bankowości, ale wszelkiego rodzaju płatności. Tylko w Stanach Zjednoczonych w 2015 roku przyniósł 12 miliardów dolarów czystego zysku i stale się rozwija. Obecnie kluczowymi rynkami dla tego sektora jest europejski i azjatycki.
– Rozwijająca się technologia wciąż pobudza rynek finansów. Sektor fintech, który z niej wyrasta, bardzo szybko i energicznie na to reaguje. Na tym polega jego sukces – od razu daje klientom to, czego oczekują a niekiedy nawet wyprzedza ich myśli – mówi Paweł Majtkowski, ekonomista i analityk rynku.
Spółki zajmujące się transferem pieniężnym i opierające mechanizm działania na nowych technologiach posiadają minimalne koszta utrzymania przy zachowaniu maksymalnych zysków. Duża łatwość wprowadzania zmian i innowacji, które w tradycyjnej bankowości trwają miesiącami, sprawia, że tylko w 2015 roku globalne inwestycje w fintech sięgnęły około 19 miliardów USD. Trend nie słabnie – spółki fintech wzbudzają coraz większe zainteresowanie inwestorów. A wśród nich Ferpay.
Błyskawiczne zyski młodej spółki fintech
Siedziba Ferpay mieści się w Wielkiej Brytanii – europejskiej mekce fintech. To tam powstała większość spółek o charakterze startupowym, których zyski w przeciągu klilkunastu miesięcy od założenia były kilkadziesiąt razy większe.
Ferpay pojawiając się na rynku w grudniu 2012 roku już po pierwszym roku swojej działalności zwielokrotnił przychody o 25 razy i to mając wówczas w ofercie niemal jedynie przelewy z Wielkiej Brytanii do Polski. Na przestrzeni kolejnych lat wprowadził kilka kluczowych walut i obecnie jego klienci mogą robić przelewy w GBP, USD, EUR, NOK, CHF, PL, DKK i SEK. Ma również szeroki wachlarz usług wyróżniający się na tle konkurencji. Przelewy można wykonywać na wiele sposobów, zarówno tradycyjnie – mając do wyboru przelew standard, trwający 1 dzień roboczy oraz ekspres (10 minut) – jak i poprzez kartę prepaidową VISA Ferpay. Udostępnia również możliwość odbioru pieniędzy na koncie bankowym, w okienku Poczty Polskiej a także doręczając bezpośrednio do odbiorcy.
Warto podkreślić, że spółka jako pierwsza na rynku, uruchomiła tzw. portfel elektroniczny (e-wallet), w którym można przesyłać środki między kontami w czasie rzeczywistym. Poza tym gromadząc na nim waluty klienci mają realny wpływ na ich kurs, co powoduje niższe koszty i większą opłacalność transakcji.
Wytężona praca się opłaca
Swoje działanie Ferpay od początku oparł – jak większość podobnych mu spółek – na systemie transferów peer-to-peer (P2P). Jednak dopiero teraz, dzięki współpracy z takimi partnerami jak Wolfs Fundusz Private Equity, będzie miał szansę równać się z najlepszymi w grupie tzw. Chellengersów – firm, które w większości działają za pośrednictwem Internetu, wykorzystując do tego najnowsze technologie. Dzięki obniżonym opłatom i agresywnej strategii marketingowej są one największą konkurencją tradycyjnych dostawców oraz banków, a jednocześnie przyszłością sektora fintech.
– Niespotykane na co dzień zaangażowanie zgranego zespołu ludzi pozwoliło stworzyć serwis, który spełnia oczekiwania, zarówno klientów indywidualnych, jak i biznesowych. Do tej pory Ferpay miał w swojej ofercie osiem walut. Zauważyliśmy jednak ogromny potencjał jego dotychczasowych działań i chcemy sprawić, aby mógł pójść kilka kroków dalej. Bez dodatkowego kapitału byłoby to znacznie trudniejsze. Dlatego cieszymy się, że potrzeby Ferpay pokryły się ze strategią firmy Wolfs Fundusz Private Equity – podsumowuje Leszek Forytta, założyciel i Prezes Zarządu Wolfs FPE.
Wykorzystując postęp technologiczny i intuicję biznesową firma do tej pory świetnie odpowiadała na zapotrzebowanie użytkowników swoich usług. Teraz jednak ma realną szansę na dynamiczny rozwój i zdobycie nowych rynków.
Gdy technologia spotyka się z inwestorskim doświadczeniem
Nowy inwestor Ferpay od dłuższego czasu zwraca swoją uwagę na spółki, które wyrastają z innowacyjnej wizji przyszłości. Pomaga kapitalizować tkwiący w nich potencjał. Stworzona na te potrzeby odrębna marka – Wolfs Technology Fund – skupia firmy, które błyskawicznie odpowiadają na potrzeby dynamicznie rozwijającego się rynku technologicznego.
Nasze zainteresowanie wzbudzają spółki, które cechuje nowatorskie podejście do technologii – jej dynamiczny rozwój determinuje reakcję. I ona nie może być po prostu “jakaś”. Tylko najlepszych cechuje świeże spojrzenie, które szybko przeradza potencjał w dobry biznes. Taki jest Ferpay. Potrzebuje kapitału, aby rozwinąć swoje możliwości i być w światowej czołówce – mówi Leszek Forytta.
Leszek Forytta od kilku lat zajmuje się inwestycjami związanymi z branżą medtech i fintech. W ostatnim czasie przejął 40 procent udziałów w spółce SelfMaker, zajmującej się projektowaniem i kompleksową realizacją samoobsługowych multifunkcyjnych urządzeń m.in. dla takich marek jak IKEA, Kaufland czy Carrefour.
Inwestor przez 16 lat zdobywał doświadczenie na Giełdzie Papierów Wartościowych, z którą był związany niemal od początków jej istnienia. Brał udział w kilkudziesięciu emisjach akcji i obligacji.
Obecnie z dużą swobodą i pewnością wprowadza kolejne spółki na GPW, zwielokrotniając ich wartość. Zna smak zwycięstwa i potrafi je wyczuć w kolejnych swoich inwestycjach. A od kilku dni należy do nich także Ferpay.