Zdjęcie główne artykułu by pexels.com
Dla jasności, postrzegam się za mocno początkującego startupera. Mimo krótkiego stażu myślę, że mógłbym jednak napisać kilka wskazówek o tym jak pozyskiwać informację zwrotną, feedback czy jak to tam się zwie.
Historia zbierania informacji przydatnych do działań nad naszym startupem YOSO była bardzo mozolna, długa i niełatwa. Wiem jedno: niezwykle trudno zebrać opinie, informacje i uwagi. Bardzo często wymaga to po prostu odwagi, sprytu i poświęcenia czasu. Ale… do brzegu, oto pięć pomysłów na to jak ułatwić sobie życie i zdobyć niezbędny feedback dotyczący Twojego startupu. Cztery z nich przetestowaliśmy na własnej skórze, jeden to tylko pomysł, któremu w realizacji przeszkodził wiek mojego Volvo V40 (domyślicie się, o który punkt chodzi).
1. Sposób “na kolejkę”
Pod koniec listopada uczestniczyłem w wielkim i niesamowitym wydarzeniu startupowym – Slush, które odbywało się w Helsinkach. Ponad 15 tysięcy uczestników i ja sam starający się zebrać jak najwięcej kontaktów, opinii itd. Już po godzinie czułem, że nie będzie to proste. Każdy z uczestników był zajęty swoim planem na uczestnictwo w wydarzeniu, często ludzie chodzili grupami. A ja po prostu byłem nieśmiały i uważałem to za zbyt nachalne, by do kogoś podejść i zacząć pitchować własny pomysł. Zniechęcony i podłamany wybrałem się na oficjalną imprezę po pierwszym dniu wydarzenia.
Wcześniej wypiłem dwa małe piwa (drogo tam niemiłosiernie, dobry ogranicznik) i już czułem, że i na tej imprezie nic mi się nie uda. Było głośno, gdyż grała kapela na żywo, ludzie w nastroju imprezowym, wszyscy zajęci luźnymi gadkami. To nie był klimat do rozmów o moim pomyśle. Dwa piwa zrobiły swoje, wybrałem się więc do toalety, której okna wychodziły na podwórko. Oczom moim ukazał się las (przewróć stronę) ludzi, którzy stali w kolejce, by wejść do środka, w którym to było pełno. Ochrona nikogo nie wpuszczała, ale kolejni imprezowicze i tak cierpliwie stali. Pomyślałem, co mi tam – zakupiłem i wypiłem jeszcze jedno piwo, wziąłem kurtkę i wyszedłem na zewnątrz.
Podszedłem do pierwszej grupki osób i zacząłem: „prawdopodobnie będziecie tu stali jeszcze godzinę, jeśli się zgodzicie, abym mógł przedstawić Wam swój pomysł, czas oczekiwania skróci się o jakieś 5 minut.”. Efekt był następujący – nikt mi nie odmówił, uzyskałem feedback od 20 grupek po 4-6 osób, zdobyłem kilkanaście wizytówek i adresy e-mail do newslettera.
Podsumowując, szukajcie kolejek, ludzie i tak nie mają wtedy co robić i chętnie posłuchają czegoś ciekawego. Dla kurażu piwko, dwa.
2. Sposób “na piwo”
Może i jestem trochę monotematyczny, ale tym razem to nie ja piłem, a moi rozmówcy. Sposób jest prosty. Dogadujecie się z barem i drukujecie kupony na darmowe lub półdarmowe piwo. Podchodzicie do stolika i proponujecie krótką rozmowę o Waszym pomyśle w zamian za gratisowe piwo. Ludzie nie odmawiają, potwierdzone. Możecie też po prostu podchodzić do ludzi w barach i proponować im to samo.
3. Sposób “na Ubera”
Powyższe sposoby dają szansę na uzyskanie szybkiej informacji zwrotnej, co jednak jeśli chcielibyśmy porozmawiać dłużej o swoim pomyśle? Ciężko kogoś przekonać do dłuższej konwersacji. No dobrze, a gdzie ludzie chętniej ze sobą rozmawiają? W taksówkach. Nie chodzi mi jednak, by wydać 1000 złotych i przez miesiąc przepytać 50 taksówkarzy (no chyba, że są oni grupą docelową Waszego pomysłu). Idea jest taka, by jeździć za kółkiem i pytać swoich klientów. O licencję trudno, więc może zapisać się do Ubera lub Taxify i w weekendy jeździć i rozmawiać. Plusy – możliwość przeprowadzenia pogłębionych wywiadów, a do tego może i trochę dorobicie. Minusy – spojrzenia pełne nienawiści wśród taksówkarzy.
4. Sposób “na Internet”
Zacznę wymieniać: wszystkie Twoje profile społecznościowe i znajomych, których tam posiadasz, grupy na Facebooku, komentarze pod artykułami, fora – każde z tych miejsc jest dobre by spytać o opinię, by szukać wniosków. Pamiętam jak zdziwieni byli mentorzy, gdy pokazywałem im wyniki mojego badania, w którym wzięło udział ponad 500 osób. Wystarczyło stworzyć ankietę i poprosić ludzi zaznaczając uczciwie, że zajmie im to 5 minut.
5. Sposób “na podsłuchiwacza”
Zasadniczo ten sposób powinienem umieścić w Internecie. Ale nie o pytanie ludzi tu chodzi, a po prostu przypatrywanie się temu, co już wcześniej napisali o problemach, które chcemy rozwiązać. Wejdź na Twittera, wpisz odpowiednie słowa kluczowe i oto może się okazać, że tysiące ludzi codziennie zmaga się z tym co chcesz rozwiązać lub szuka emocji, które Ty właśnie chcesz rozpalić. W moim przypadku Twitter i dziesiątki publikowanych przez nieznajomych postów dziennie pozwoliły mi zobaczyć jak wielu ludzi wciąż jest w stanie porzucić wygodę robienia zdjęć komórką lub cyfrowym aparatem na rzecz zabawy i niepewności co czeka ich po wywołaniu kliszy. Sporo przydatnych wniosków odkryłem przeszukując Google – artykuły stawiające podobne hipotezy do moich, wpisy na blogach. To twarde dane, że ludzie czegoś szukają lub nie.
–
To tyle z niestandardowych pomysłów, które mogą stać się inspiracją dla Twoich poszukiwań odpowiedzi na pytanie: robić czy nie robić, rozwijać czy nie rozwijać. Ok, na koniec ostatnia ważna porada, której doświadczyłem przez ostatni rok pytając i słuchając – ludzie z natury są dobrzy i nie gryzą, dlatego nie ma powodu, by się ich bać. Podejdź, przywitaj się i zacznij pytać.
–
Łukasz Kępiński
CEO YOSO
Ma rudą brodę i podobno rude włosy. Przygodę z marketingiem rozpoczynał w agencji interkatywnej K2 gdzie był dyrektorem działu social media. Dwa lata temu współzałożył agencję interaktywną Central Park. Robi zdjęcia w (za)dużej ilości, których część publikuje na Instagramie (@ukkesz) To właśnie uzależnienie od pstrykania było przyczynkiem do rozpoczęcia prac nad jego najnowszym startupem – YOSO, który z radością współtworzy z Klaudyną Kwiecińską i Janem Lipmannem.