Zdjęcie główne artykułu by stocksnap.io
– DESKTOMY to aplikacja, która pomaga firmom świadczącym usługi wirtualnego biura w codziennych obowiązkach – w głównej mierze obsłudze korespondencji przychodzącej do ich Klientów – mówi Tomek Kacała, CEO DESKTOMY. Projekt, którym zarządza skierowany jest do wszystkich przedsiębiorców mających wirtualne biura.
Od zlecenia do startupu
Choć Tomek Kacała przyznaje, że właściciele wirtualnych biur to nieduży rynek, ale dzięki temu wraz z zespołem jest w stanie budować produkt, który odpowiada na realne potrzeby klientów. Dziś z tego narzedzia korzysta kilkadziesiąt firm, a 30% użytkowników opłaciło abonamenty za usługę (od 99 zł/m-c do 349 zł/m-c). Narzędzie ułatwia w obsłudze korespondencji i rozliczaniu faktur.
Jak zaczęła się historia tego startupu? Od zlecenia jednego z klientów agencji interaktywnej, której Prezesem Zarządu jest Tomek Kacała. – Projekt stworzony dla klienta pozwolił nam poznać rynek oraz wymagania firm, którym dziś świadczymy nasze usługi – mówi. Prace nad DESKTOMY rozpoczęły się od przyjrzeniu się konkurencji. Pierwsze co udało się zauważyć to różne „panele klientów”.
Większe firmy płacą wyższy abonament
– Dużo firm świadczących usługi wirtualnego biura miało już swoje “panele klientów” – zazwyczaj były to małe i nierozwijane aplikacje dedykowane. Postanowiliśmy udostępniać DESKTOMY w modelu SaaS – uzależniając wysokość abonamentu od ilości Klientów wirtualnych biur. Większe firmy płacą wyższy abonament – mówi CEO DESKTOMY.
Tomek Kacała dodaje, że właściciele biur, które dopiero startują i nie mają wielu klientów mogą korzystać bezterminowo z darmowej opcji narzędzia. – Liczymy na to, że Klienci będą rozwijać się razem z nami i w końcu przejdą na płatne opcje – dodaje. Dzięki opcji freemium udało się także pozyskać pierwszego klienta na usługę, który dowiedział się o dziej poprzez kampanię mailingową.
Anglia a potem pozostali
Dziś DESKTOMY to projekt poboczny agencji interaktywnej, ale zespół ma co do niego wielkie plany. – Koszty inwestycji początkowej zwróciły się po około roku. W tej chwili rozwijamy system powoli, ale organicznie – tylko i wyłącznie z wpływów z aplikacji i usług z nią związanych – mówi Tomek Kacała. – Chcemy wyjść z naszą aplikacją najpierw na rynek angielski, a potem rozeznać rynek w pozostałych krajach UE – dodaje.
