Na zdjęciu: Marat Nevretdinov, wiceprezes TU Europa | fot. materiały prasowe
Branża insurtech wciąż jest mało popularna w Polsce. Mimo to towarzystwa ubezpieczeniowe zdają sobie sprawę, że muszą wdrażać technologiczne rozwiązania, aby nie wypaść z obiegu. W innym razie zrobią to startupy i przejmą przynajmniej część rynku. Rozmawiamy z wiceprezesem TU Europa Maratem Nevretdinovem o zmianach jakie zachodzą na rynku ubezpieczeniowym, roli startupów oraz planach TU Europa.
Obejmując stanowisko wiceprezesa TU Europa powiedział Pan, że rynek ubezpieczeń w Polsce mocno ewoluuje. W którym kierunku zmierzamy?
Nie ma jednego kierunku, w którym zmierza rynek ubezpieczeń. Pamiętajmy, że ubezpieczenia, w odróżnieniu od większości towarów i usług, spełniają bardzo różne potrzeby ludzi – od ochrony domu po długoterminowe oszczędzanie na przyszłe lata. Dlatego też mówiąc o ewolucji powinniśmy mieć na uwadze różne segmenty rynku ubezpieczeń. Są oczywiście elementy wspólne, takie jak oczekiwania klientów, że właściwy produkt „znajdzie” nas w odpowiednim momencie, kontakt z ubezpieczycielem będzie przyjazny, informacje o produkcie proste itd. Nie zapominajmy jednak o coraz ważniejszej roli technologii przy sprzedaży i obsłudze klientów.
Dodatkowo branżę ubezpieczeniową bardzo mocno dotykają zmiany regulacyjne – w obszarze prawodawstwa unijnego oraz prawa wprowadzanego przez lokalnych regulatorów. W przypadku rynku polskiego jest to oczywiście wdrożona w 2014 r. Rekomendacja U, która mocno „wstrząsnęła” rynkiem bancassurance, ustawa dystrybucyjna czy liczne rekomendacje wydawane przez Komisję Nadzoru Finansowego obejmujące obszar zarządzania produktem, jak również regulujące relacje ubezpieczycieli z dystrybutorami.
Jak na te zmiany reagują towarzystwa ubezpieczeniowe?
Prawdopodobnie różnie. Jeśli spojrzymy na nadal skomplikowane i obszerne warunki ubezpieczenia, nie zawsze najlepszą obsługę klienta, to możemy powiedzieć, że nadal żyjemy w przeszłości. Ale to się zmieni, ponieważ od 2-3 lat tzw. insurtech wpisany jest w strategię niemal każdego ubezpieczyciela i to niezależnie od modelu biznesowego czy używanych kanałów dystrybucji.
Zaostrzenie regulacji dodatkowo stymuluje zwrot branży w kierunku technologii. Szukając alternatyw do stosowanych wcześniej metod dystrybucji jako branża stawiamy mocniej na rozwój narzędzi pozwalających dotrzeć bezpośrednio do klienta bądź ułatwiających dystrybutorowi przeprowadzenie intuicyjnego i odpowiedzialnego procesu sprzedaży, a także posprzedażową obsługę produktu.
W związku z digitalizacją procesów biznesowych oraz orientacją na klienta, sercem wielu instytucji finansowych, w tym firm ubezpieczeniowych, stają się działy IT. Są one mocno wspierane przez działy analizy danych biznesowych, działy budujące i opisujące procesy oraz piszące algorytmy dla systemów IT.
Według firmy Gartner do 2020 r. 80 proc. procesów biznesowych opartych będzie właśnie o big data. Oznacza to duże zmiany organizacyjne, konieczność zdobywania nowych umiejętności i kompetencji, które wielu z nas jeszcze kilka lat temu traktowało jako głęboki back-office.
Dużym wyzwaniem dla działów aktuarialnych i underwritingu jest zbudowanie całkowicie nowych modeli oceny ryzyka ubezpieczeniowego, opartych o zupełnie nowe ilościowo i jakościowo dane, wypływające bardziej z wiedzy o konsumencie niż wiedzy od konsumenta, przetwarzanej przez bardzo rozwinięte technologicznie narzędzia.
Działy sprzedaży również ulegają przeobrażeniu. Oprócz umiejętności typowych dla skutecznych sprzedawców coraz istotniejsza staje się zdolność przyswajania nowoczesnych rozwiązań, rozwój kompetencji z obszaru project management oraz umiejętności analityczne.
Według raportu PwC 90 proc. ubezpieczycieli obawia się utraty części rynku na rzecz firm technologicznych. Pan też?
Gwałtownych zmian w sektorze ubezpieczeń może dokonać gracz spoza branży. Takie próby są już podejmowane. I choć na razie nie ma przykładu wyraźnego sukcesu, co jest związane ze specyfiką branży i przyzwyczajeniami klientów, może to być jedynie kwestia czasu.
Jak bronić się przed wchodzącymi na rynek technologicznymi konkurentami?
Będziemy ze sobą mocno konkurować, ale również wzajemnie się inspirować i stymulować do rozwoju. W dłuższej perspektywie mocno wierzę we współpracę pomiędzy branżą ubezpieczeniową a tzw. fintechami. Może się jednak okazać, że ubezpieczyciele zamiast dyktować warunki, staną się jedynie dostawcami np. licencji czy pokrycia ubezpieczeniowego dla branży technologicznej. Ta zmiana dla wielu z nas może być wielkim szokiem. Zatem umiejętność adaptacji do nowych warunków rynkowych będzie kluczowa, aby odnieść sukces.
Na razie jednak branża insurtech to wciąż w Polsce nowość. Kiedy będzie miała się dobrze?
Wielu z nas patrzy na branżę fintech z przymrużeniem oka, myśląc o niej jako o chwilowym trendzie. Ja jednak wierzę, że nasze dzieci będą już zupełnie innymi konsumentami niż my, co branża fintech mocno dostrzega, a często wręcz kreuje trendy. Musimy być otwarci na wprowadzanie zmian w modelach biznesowych, spowodowanych koniecznością wychodzenia naprzeciw „nowym konsumentom”. Dziś jako branża jeszcze często staramy się przechodzić obok tych zmian i z satysfakcją komentujemy brak spektakularnych sukcesów ubezpieczycieli, którzy próbują być pionierami w obszarze adaptowania nowych trendów. Tymczasem w dłuższej perspektywie ci z nas, którzy zaczną eksperymentować, pierwsi zaczną „pić szampana”. Głęboko wierzę, że Grupa Europa będzie jedną z tych, która umiejętnie wpisze się w nową rzeczywistość.
Gdyby nie Grupa Europa, być może miałby Pan własny startup w branży insurtech. Czym wówczas by się Pan zajął?
Widzę spory potencjał w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych połączonych z szybkim dostępem do fachowej pomocy lekarzy.
Na razie jednak zostaje Pan w Grupie, która póki co nie współpracuje ze startupami. Planuje Pan w przyszłości to zmienić?
Europa od blisko dwóch lat przechodzi dużą zmianę. Przygotowujemy się do tego, aby zacząć adaptować nowe trendy, wdrażamy nowe produkty, rozwijamy nowe kompetencje, szukamy nowych partnerów i to spoza branży, z którą do tej pory byliśmy dość jednoznacznie kojarzeni.
Pierwsze projekty już niedługo ujrzą światło dzienne, a w przyszłości jesteśmy otwarci na współpracę z szeroko rozumianą branżą technologiczną, w tym ze startupami. Wynika to wprost z naszej strategii B2B2C, która w dużej mierze bazuje na wykorzystaniu technologii wspierających rozwój nowych kanałów i tzw. omnikanałowości, a także na big data oraz wdrażaniu nowoczesnych rozwiązań w obszarze posprzedażowej obsługi klienta.