Myślisz nad własnym biznesem? Zastanów się dwa razy, nie będzie lekko – Maciej Cielecki (10Clouds)

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Udostępnij:

– Wielu osobom wydaje się, że założenie własnej działalności to ukoronowanie życiowych sukcesów, a przecież nie trzeba koniecznie zakładać firmy, żeby być spełnionym. Jeśli już się zdecydowałeś, pamiętaj, żeby zostawić trochę miejsca w życiu na swoje pasje, to, co kochasz – mówi Maciej Cielecki.

Na zdjęciu: Maciej Cielecki, współzałożyciel i CEO 10Clouds

Czym jest 10Clouds?

10Clouds zajmuje się tworzeniem oprogramowania dla klientów biznesowych – od startupów po duże firmy. Od samego początku, czyli od 2009 roku dostarczyliśmy ponad 90 rozwiązań dla klientów działających w obszarach maszynowego uczenia się, aplikacji opartych na blockchain, sportu, edukacji, pracujemy też nad aplikacjami finansowymi (FinTech), transportowymi czy okołomedycznymi. Nasza specjalność to rozwijanie projektu od konceptu przez MVP do produktu finalnego, czyli rozwiązania kompleksowe. Zdarza nam się oczywiście wspieranie istniejącego zespołu dedykowanymi specjalistami, czyli “staff augmentation”. 10Clouds to zespół ekspertów z doświadczeniem, pasjonatów technologii, programowania i designu.

10Clouds to firma założona przez dwóch kolegów – Ciebie i Michała Kłujszo. Jak to się stało, że postanowiliście robić coś więcej niż programować?

Z poprzedniej firmy odszedłem, bo nie podobało mi się to, jak nieefektywnie była zarządzana. Czułem, że właściciel nie rozumiał, na czym polega dbanie o programistów (i programistki!). Pomyślałem, że chcę zrobić to lepiej. Odłożyłem trochę oszczędności i poszedłem szukać własnej drogi. Michał i ja w tym czasie angażowalismy się w różne projekty startupowe, takie jak Szuku czy PlayerAware, niemniej nie przyniosły nam one spodziewanych zysków. Stwierdziliśmy, że czas zacząć zarabiać na życie w bardziej przewidywalny sposób i zajęliśmy się freelance’em dla firm zagranicznych. Nie było to wtedy zbyt popularne, dzięki czemu mieliśmy przewagę i punkt zaczepienia do zbudowania firmy lepiej rozumiejącej potrzeby i oczekiwania programistów. 

Jak wyglądał start firmy?

W tamtym czasie byliśmy doktorantami, ja na Uniwersytecie Warszawskim, a Michał na Politechnice Warszawskiej. Doktoranci na Uniwersytecie pracowali raczej z domu niż na uczelni, niemniej mieliśmy przydzielony dosyć duży pokój do pracy, który zazwyczaj stał pusty. Postanowiliśmy to wykorzystać i założyliśmy tam nasze pierwsze biuro. Na początku siedzieliśmy w nim we dwójkę z Michałem, potem dołączyli do nas pierwsi pracownicy. Po paru miesiącach zawitała do nas komisja weryfikująca obłożenie pokoi i zauważyła, że w całym tym pokoju siedzi tak naprawdę jeden doktorant, a pozostałe osoby są tam tylko “na konsultacjach”. Musieliśmy znaleźć inne biuro.

Jakie mieliście obawy przed startem własnej firmy?

Byliśmy naiwni. Przez pierwsze lata główną obawą było to, czy przypadkiem w tym samym czasie nie zarobilibyśmy więcej pracując dla kogoś i biorąc na siebie dużo mniej odpowiedzialności. Mimo wszystko patrzenie na wzrost 10Clouds i na to, jak rozwija się nasz zespół, wynagradzało te zmartwienia po stokroć.

Jak wówczas wyglądał polski rynek firm tworzących aplikacje?

Rynek cały czas był w powijakach, nie mieliśmy praktycznie żadnych wzorców, jak prowadzić firmę taką, jak nasza. Teraz rynek jest dużo bardziej nasycony. Myślę, że wybraliśmy bardzo dobry moment na wystartowanie z 10Clouds.

W jaki sposób zdobyliście pierwszego klienta?

Trafiliśmy na ogłoszenie w nieistniejącym już serwisie elance.com – portalu pośredniczącym między freelancerami a zleceniodawcami. Zajmowałem się wtedy budową systemów rekomendacji i znalazłem tam projekt dotyczący takiego właśnie systemu dla amerykańskiego klienta. Tak to się zaczęło.

Jakie problemy napotkaliście podczas pierwszych lat działalności?

Freelance outsourcing był zdecydowanie mniej satysfakcjonujący niż praca na etacie. Poza tym, kiedy zamiast zajmować się swoją specjalnością – czyli programowaniem – walczysz z papierologią, to masz wrażenie, że chyba gdzieś popełniłeś błąd. 10Clouds utrzymało kurs dzięki naszej ambicji. Chcieliśmy stworzyć topową firmę programistyczną, która jest równocześnie świetnym miejscem pracy.

Czego nie udało się osiągnąć przez te lata prowadzenia firmy?

Nie udało nam się odnieść ekonomicznego sukcesu z żadnym z naszych własnych produktów, a mieliśmy kilka podejść. Doszliśmy do wniosku, że lepiej skupić się na jednym przedsięwzięciu i rozwijać je najlepiej, jak się da.

Jak sam wspomniałeś, zaczęliście w 2009 roku od biura w pokoju doktorantów, za chwilę stuknie Wam 8 lat. Z jakim poziomem zatrudnienia i przychodów zaczynaliście, a jak te wskaźniki wyglądają teraz?

Zaczęliśmy od nas dwóch i przychodów niepozwalających nam wypłacić sobie pensji Junior Developera. Wszystko się zmieniło. Właśnie zatrudniliśmy setną osobę, otworzyliśmy pierwsze biuro za oceanem (Atlanta, US), a nasz zeszłoroczny przychód to ponad 13 milionów złotych.

A jak zmieniła się Wasza wizja prowadzenia biznesu?

Zaczynaliśmy jako programiści, którzy mieli blade pojęcie o przedsiębiorczości, sprzedaży, designie, marketingu i rekrutacji. Te 8 lat w 10Clouds upłynęło na ciągłych zmianach w myśleniu i nabierania pokory do umiejętności zarządzania. To moja największa życiowa lekcja.

Pomimo braku doświadczenia w biznesie udało się nam wystrzec poważnych błędów, na przykład przyjęcia do firmy nieuczciwych udziałowców. Odrzuciliśmy kilka takich propozycji. Teraz jesteśmy o wiele bardziej świadomi, jak wiele trudów niesie ze sobą budowanie dużej organizacji.

Jak 10Clouds radzi sobie z pozyskiwaniem klientów i funkcjonowaniem na rynkach zagranicznych?

Praca z klientami z portali outsourcingowych była bardzo trudna, ale od razu ukierunkowała nas na rynki zagraniczne, skąd przyszły do nas najważniejsze projekty. Aktualnie 10Clouds rośnie od strony biznesowej dzięki rekomendacjom i pozytywnym opiniom od obecnych klientów. Ta sytuacja spowodowała że dopiero teraz silnie rozwijamy nasz zespół sprzedażowy, do którego szukamy nowych ludzi.

Czym różni się współpraca z klientem polskim i zagranicznym?

Polska zmienia się na plus w tym zakresie, ale wciąż panuje w naszym kraju trochę “barbarzyńska” kultura biznesowa. Spotkało nas wiele nieprzyjemności, jeśli chodzi o współpracę z rodzimymi firmami. Nasz pierwszy klient zapomniał rozliczyć się z urzędem skarbowym i nie miał pieniędzy, żeby nas spłacić. Zaliczyliśmy jedną udaną windykację, mieliśmy też klienta, który nigdy nie zamierzał się z nami rozliczyć i prawie położył naszą firmę na łopatki…

Pracując z klientami ze Stanów, Australii czy Europy Zachodniej opieramy się na zaufaniu i możemy całkowicie skupić się na ciężkiej, kreatywnej pracy nad produktem, a nie obawiać się, że ktoś próbuje nas oszukać. 

Co było najtrudniejszą rzeczą, której nauczyłeś się rozwijając 10Clouds? 

Jedną z nauczek jest z pewnością to, żeby nie pracować z ludźmi, których trudno jest nam obiektywnie rozliczyć czy zwolnić – mam tu na myśli ryzyko pracy z osobami bliskimi nam w życiu prywatnym. Z doświadczenia wiem, lepiej rozdzielać te dwa światy. 

Największy projekt 10Clouds?

Największa marka, z którą współpracowaliśmy, to Pinterest, natomiast największy projekt pod kątem wielkości zespołu to Trust Stamp, przy którym łącznie pracowało prawie 40 osób.

Jak w tym wszystkim nie zapomnieć o nauce? Staracie się trzymać rękę na pulsie najnowszych technologicznych trendów?

Najgorsze, co może przydarzyć się firmie technologicznej, to pozostanie w tyle w bardzo szybko zmieniającym się świecie technologii. Uczymy się my sami i aktywizujemy do tego także pracowników 10Clouds. Wszystkie osoby pracujące u nas mają swój budżet edukacyjny na konferencje, kursy, książki i inne formy rozwoju zawodowego. Uczestniczymy w życiu społeczności IT organizując własne wydarzenia i warsztaty – Louds dla designerów oraz Acodemy dla developerów.

Staramy się na bieżąco śledzić i analizować najnowsze trendy. Niedawno jeden z programistów napisał na naszym blogu o Vue.js, frameworku dla JavaScriptu o dużym potencjale, choć czasy sławy i popularności ma jeszcze przed sobą. Dodatkowo organizujemy wewnętrzne pogadanki, aby porozmawiać o aktualnych technologiach i trendach, np. na ostatniej poruszyliśmy temat blockchaina i Ethereum. 

Z jakich narzędzi korzystacie wewnątrz firmy?

Od samego początku korzystamy z całej gamy narzędzi, które porządkują i usprawniają nam pracę. W zarządzaniu projektami pomaga nam JIRA, dokumentację zbieramy natomiast w Confluence. W bieżącej komunikacji korzystamy ze Slacka, przy projektach wewnętrznych zarządzanie przenosimy czasem do Asany. Wszystkie kody źródłowe projektów trzymamy w Githubie.

Dodatkowo zespół HR właśnie rozpoczął wdrażanie polskiego systemu rekrutacyjnego Traffit, natomiast sprzedaż korzysta z platformy Salesforce.

Jaka część zespołu pracuje zdalnie? Dlaczego szef powinien zgodzić się na taką formę współpracy?

Pracujemy z co najmniej kilku lokalizacji: Poznania, Wrocławia, nawet w Warszawie mamy dwa biura. W pewnym sensie wszyscy więc pracujemy zdalnie, bo czasem zespoły projektowe składają się z osób znajdujących się w różnych biurach. Wiele osób w firmie korzysta też z możliwości pracy z domu. Możliwość zmiany otoczenia i większa elastyczność pracodawcy w tym zakresie świetnie wpływa na motywację i produktywność.

Jak 10Clouds buduje swój zespół?

Przede wszystkim budując klimat organizacji, w której poświęcamy dużo uwagi potrzebom pracowników. Jako firma chcemy brać udział w coraz bardziej zaawansowanych technicznie projektach, dlatego cały czas zatrudniamy doświadczonych programistów. Jednak oprócz odpowiednich kompetencji stawiamy też na atmosferę, która nieraz okazuje się naszą kartą przetargową dla kandydatów. Umożliwienie rozwoju pracownikom i dbanie o siebie nawzajem to jedne z najważniejszych wartości w 10Clouds.

Skąd pomysł, żeby oprócz technologii sprzedawać też design?

W przeciągu ostatnich 10 lat technologia zmieniła swoje oblicze, z czysto technicznego na empiryczne – sterowane przez User Experience i estetykę aplikacji. Przodownikiem tutaj był Apple, ale teraz jest to standardem. Klienci wymagają od nas, żebyśmy tworzyli dla nich produkty jednakowo dopracowane pod względem wyglądu, użyteczności i niezawodności. 

Czym 10Clouds będzie za 2 lata?

Zmieniamy się z polskiej firmy w międzynarodową, z brandem rozpoznawalnym w Stanach i Europie Zachodniej. Zespół planujemy zwiększyć do 200 osób i aktualnie poszukujemy HR Managera, który pomoże nam tę wizję zrealizować.

Czy masz jakieś rady dla tych, którzy dopiero zaczynają z własnym biznesem?

Zastanów się dwa razy, czy na pewno to jest dobra droga dla Ciebie. Praca powinna przynosić satysfakcję. Wielu osobom wydaje się, że założenie własnej działalności to ukoronowanie życiowych sukcesów, a przecież nie trzeba koniecznie zakładać firmy, żeby być spełnionym. Jeśli już zdecydowałeś lub zdecydowałaś, pamiętaj, żeby zostawić trochę miejsca w życiu na swoje pasje, to, co kochasz. Najgorsza rzecz dla zespołu to cyniczny i wypalony CEO.

Polecamy zapoznać się z aktualnymi ofertami pracy w 10Clouds.

Artykuł powstał we współpracy z marką 10Clouds