Na zdjęciu: Jack Ma, właściciel Alibaby | fot. Alibaba Group
Krótszy dzień pracy
– Myślę, że za 30 lat ludzie będą pracować tylko cztery godziny dziennie i być może cztery razy w tygodniu. Mój dziadek pracował na farmie szesnaście godzin dziennie i myślał, że jest bardzo zajęty. My pracujemy przez osiem godzin, pięć razy w tygodniu i też myślimy, że jesteśmy bardzo zajęci – powiedział Jack Ma, właściciel platformy Alibaba, w rozmowie z CNBC. Krótszy dzień pracy ma być efektem między innymi postępującej automatyzacji.
Jego zdaniem, już teraz powinniśmy zwrócić uwagę na system edukacji, aby uniknąć konsekwencji związanych z rozwojem sztucznej inteligencji. Może się okazać bowiem, że wraz z automatyzacją miejsc pracy, znaczna ich część zostanie zlikwidowana albo zastąpiona przez roboty. – Nie uważam, że powinniśmy tworzyć maszyny podobne do ludzi. Powinniśmy upewnić się, że maszyny zrobią to, czego nie zdołają ludzie – dodał.
Roboty zastępują ludzi
Przekonuje też, że roboty nigdy nie zdobędą takiej mądrości i takiego doświadczenia, które dane jest tylko człowiekowi. Mogą natomiast być lepsze albo przynajmniej tak samo dobre przy wykonywaniu nieskomplikowanych i powtarzalnych czynności. Na przykład w Chinach już teraz zastępuje się ludzi maszynami, które okazują się po prostu bardziej efektywne. Jedną z takich fabryk jest Changying Precision Technology Company, która do niedawana zatrudniała 650 osób, ale w końcu zwolniła 90 proc. załogi na rzecz robotów.
Natomiast plusem postępującej automatyzacji i skróconego czasu pracy do czterech godzin dziennie ma być wolny czas i możliwość podróżowania. Jack Ma powiedział CNBC, że jeśli dzisiaj udaje się nam odwiedzać 30 miejsc na świecie, to za trzydzieści lat będziemy odwiedzać 300 miejsc. Sam spędza w podróżach około 800 godzin rocznie, ale to wciąż dla niego mało. Do końca roku zamierza zwiększyć ten czas do 1000 godzin. Podczas wizyt w różnych krajach zamierza rozmawiać między innymi o sztucznej inteligencji.
Meksykański miliarder chce pracować krócej
Nie do końca wiadomo, czy Jack Ma jest zwolennikiem skróconego dnia pracy, ale pewne jest, że do tej grupy należy meksykański miliarder Carlos Slim Helu. Właściciel firmy telekomunikacyjnej Telmex powiedział w rozmowie z Bloomberg, że obecnie pracujemy zbyt dużo. Jego zdaniem, optymalnym rozwiązaniem byłoby skrócenie tygodnia pracy do trzech dni i wiązałoby się to z szeregiem korzyści dla pracownika i pracodawcy.
Wyjaśnia, że na przestrzeni lat dążyliśmy do tego, aby pracować mniej. Wcześniej spędzaliśmy za biurkiem 72 godziny, sześć dni w tygodniu; potem 60 godzin, aż wreszcie dobiliśmy do 40 godzin i tak już zostało, ale to wciąż dużo. Według miliardera, naturalnym kokiem jest wiec ponowne skrócenie czasu pracy. Przekonuje, że gdybyśmy się zdecydowali na to przedsięwzięcie, wówczas moglibyśmy wydłużyć wiek emerytalny i stworzyć nowej miejsca pracy dla młodych.
Mniej godzin, ta sama pensja
Dodaje, że oprócz tego zmalałoby także zapotrzebowanie na transport. Państwa nie musiałby płacić świadczeń z tytułu wcześniejszych emerytur oraz żyłoby się lepiej samym pracownikom. Mieliby wtedy więcej czasu dla siebie i swoich pasji. Mogliby na przykład podróżować, co z kolei byłoby nie bez znaczenia dla branży turystycznej oraz wszelkich innych firm działających w segmencie rozrywki, nauki i kultury.
Co więcej, miliarder uważa, że mimo skróconego tygodnia pracy, pensje pozostałyby na tym samym poziomie, a do tego istniałaby możliwość dorobie sobie. – Jeśli chcesz pracować więcej, pracuj więcej. Możesz mieć dwie prace: jedną od poniedziałku do środy, a drugą od czwartku do soboty. To jakaś opcja. Inna z kolej jest taka, że pracujesz przez trzy dni, a przez pozostałe się uczysz, żeby dostać lepszą posadę – powiedział.
–
Zwolenników skróconego tygodnia pracy przybywa także w Polsce. Podobny model funkcjonuje chociażby w Nozbe i Form Up.