Dać nura poza swoją strefę komfortu – Maciej Biegański (CEO ForActive) #wRuchu

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

Dać nura poza swoją strefę komfortu – Maciej Biegański (CEO ForActive) #wRuchu

Udostępnij:

Raz pod wodą, raz na skale – Maciej Biegański, CEO w spółce ForActive dzieli się z nami swoimi sportowymi pasjami. To kolejna odsłona naszego cyklu #wRuchu, w którym opowiadamy o Waszych pozazawodowych aktywnościach.

Kochasz nurkowanie, bo…

Kocham nurkowanie, bo jestem w miejscach, w których bywają nieliczni. Mam przyjaciół, od których się wiele nauczyłem – w tym pokory. Ludzi, którym ufam i nurkuję z nimi od wielu lat. W nurkowaniu technicznym nie ma miejsca na bylejakość, roztargnienie i nonszalancję. Tutaj liczy się precyzyjne
przygotowanie, powtarzalne procedury i dokładna realizacja założonego planu. Planu, który z założenia ma w sobie element ryzyka. I dokładnie to jest bliskie mojemu sercu.

A jak się ma do tego wspinaczka?

Dlaczego wspinaczka? Bo nadal wychodzę poza swoją strefę komfortu i przełamuję ograniczenia we własnej głowie. Wspinaczka, zwłaszcza jeśli chce się w niej osiągać postępy, wymaga systematyczności i samozaparcia. Oczywiście, mam jeszcze dużo do nauki, nie wszystkie drogi na ścianie i w skale są w moim zasięgu, ale to właśnie jest dla mnie motywujące.

Czy dzięki nurkowaniu i wspinaniu łatwiej jest prowadzić Ci biznes?

Zarówno nurkowanie techniczne, jak i wspinaczka, wymagają pełnego skupienia, konsekwencji, umiejętności i co najważniejsze – zaufania do partnerów nurkowych lub osoby asekurującej.

Ekspozycja na ekstremalne sytuacje w sportach, które uprawiam, wliczając w to nawet zagrożenie życia, zmieniła moje spojrzenie na rzeczywistość i sprawiła, że nawet trudne sytuacje postrzegam jako znacznie łatwiejsze. Jestem szalenie wdzięczny wszystkim, których spotkałem na swojej drodze, od których się uczyłem i którym ufam. Te wszystkie doświadczenia, pomagają w pracy z ludźmi i prowadzeniu biznesu.

Łatwo jest pogodzić Ci reżim treningowy z biznesowymi obowiązkami?

Bardzo nie lubię poczucia, że marnuję czas, a bezczynność i brak zmian są dla mnie demotywujące. Wyznaję też zasadę, że równowaga w życiu jest równie ważna jak sukces. Dlatego, rozpoczynając przygodę z ForActive, z góry zaplanowałem odpoczynek, czas dla siebie, regularne treningi i wyjazdy. Mózg potrzebuje tego czasu, by w innych momentach dać 100% kreatywności. Skoro w każdym planie treningowym umieszcza się czas na regenerację, to dlaczego nie zrobić tak samo w biznesie?

Jak motywujesz się do regularnych treningów?

W życiu kieruję się planowaniem, systematycznością i konsekwencją. Zanim zacznę cokolwiek robić, muszę mieć w głowie plan działania, możliwe ryzyka i scenariusze działania. Ale nawet najlepszy plan, bez systematycznej realizacji jest bezwartościowy. Rutyna, uważana przez wielu za nudną, jest dla
mnie podstawą by codziennie, równym tempem pchać rzeczy naprzód. Takie podejście najlepiej sprawdza się nie tylko w pracy, ale też w czasie wolnym. Wierzę, że trening zrywami prowadzi prędzej czy później do kontuzji, a praca zrywami do wypalenia – dlatego wierzę w systematyczność i równe tempo w obu tych obszarach.

Twoja ulubiona muzyka do treningów to…?

Sporty, które uprawiam, ze względu na swoją naturę kłócą się ze słuchaniem muzyki. Podczas nurkowania, jest to po prostu technicznie niemożliwe. Wtedy napawam się ciszą. Z kolei, gdy się wspinam, chcę mieć kontakt z otoczeniem oraz swobodnie komunikować się z asekurantem.

Natomiast w drodze na trening, najchętniej słucham metalu, szczególnie symfonicznego, a moi ulubieni wykonawcy to Epica, Delain, Xandria, Eluveitie, Apocalyptica oraz Metallica (uwielbiam album S&M) a orkiestra symfoniczna bardzo mi brzmi w każdym dziwnym połączeniu. Nie gardzę też czymś spokojniejszym i bardziej lirycznym; na moich playlistach wysokie miejsce mają: Pink Floyd, Maleńczuk, stare płyty Kultu albo Hey oraz sety z Męskiego Grania.

Uprawiasz sport? Podziel się z nami swoją pasją. Napisz do nas, a z chęcią przybliżymy Cię w naszym sportowym cyklu #wRuchu.