Dobrostan zaczyna się w głowie, w podejściu do siebie i świata – Katarzyna Goch (iYoni App)

Dodane:

Maroa Maria Czekańska

Dobrostan zaczyna się w głowie, w podejściu do siebie i świata – Katarzyna Goch (iYoni App)

Udostępnij:

Katarzyna Goch, founderka iYoni App, dzieli się z nami swoimi przemyśleniami dotyczącymi dobrostanu. Co warto robić dla swojej duszy, ciała, myśli? Tego dowiecie się z naszej rozmowy.

Czym jest dla Ciebie dobrostan? Jak go definiujesz? Co daje Ci poczucie spełnienia?

Spokój wewnętrzny, jasny, otwarty umysł, poczucie harmonii ze światem, zdrowe ciało i energia – tym jest dla mnie dobrostan. Ale jeśli mówimy o pojęciu wellbeing, to nie jest dla mnie stan, a raczej pewna droga, proces, w którym stale poszukuje się tych elementów, czasem się je znajduje, czasem gubi, żeby znów szukać i znajdować. Doświadczyłam mnóstwa szczęśliwych momentów w życiu, podobnie, jak wiele chwil zwątpienia czy bezsilności. Jak każdego człowieka, te doświadczenia mnie budowały i zmieniały. A także redefiniowały, czym jest poczucie spełnienia i dobrostan.

Stałą jest dla mnie poczucie sensu, świadomość tego, że to, co robię ma znaczenie. Dla innych, dla mnie samej, dla szerszego otoczenia.

Jakie źródła dobrostanu są dla Ciebie najważniejsze, a które z nich odczuwasz jako niedostateczne w swoim życiu? (poczucie celu, relacje, przyjemne aktywności, kreatywność, sztuka, aktywność fizyczna).

Myślę, że dobrostan można osiągnąć na tysiące różnych sposobów, ale wszystko zaczyna się w głowie, w podejściu do siebie i świata. W tym kontekście przychodzi mi do głowy tekst Desideraty, który od wielu lat nadal mnie porusza i inspiruje. Dużo tam wskazówek, które są mi bliskie.

Źródła dobrostanu? Dla mnie nie jest on tożsamy z komfortem życia. Więcej w nim o dobrych relacjach z innymi ludźmi, trzymaniu się wartości, nadawania sensu, szukania spokoju i akceptacji świata, tworzeniu i rozwijaniu, staraniu się.

Uwielbiam wymyślać nowe rzeczy, rozwiązywać problemy i dobrze się czuję, gdy mogę kreować. Nie zawsze mam ten komfort, że mogę się skupić na takich zadaniach. To jest coś, co jeszcze muszę przemyśleć. Żyję w biegu, więc czasem czuję, że jednak za mało mam czasu na zatrzymanie się i bycie z ludźmi, którzy są dla mnie ważni. Nad tym chciałabym pracować.

Jak wyglądała Twoja droga do osiągnięcia dobrostanu? Podziel się swoimi spostrzeżeniami z tej drogi. Jakie zmiany najmocniej wpłynęły na poprawę Twojego dobrostanu? Nad czym musisz jeszcze popracować?

Ja cały czas jestem w tej drodze! Na pewno mocno mi pomaga ćwiczenie uważności, medytacja, rozwijanie wrażliwości na świat, kontakt z naturą, aktywność fizyczna, często w pięknych okolicznościach przyrody. Z drugiej strony, niedostatki widzę w tym, jak radzę sobie z presją czasu i natłokiem zadań i tematów, które jak w kalejdoskopie przewijają się każdego dnia. Czasem głowa wariuje. Szukam zatem ciągle balansu i uczę się zarządzania priorytetami, często odpuszczania. To ostatnie wcale nie jest takie proste.

Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy? Ile godzin pracujesz? Jak często robisz przerwy? Jak ładujesz baterie?

Pracuję dużo. Często od 7 rano do późnych godzin wieczornych. Także w weekendy. Ale… staram się słuchać swojego ciała i głowy. Robię przerwy, chodzę na spacery – czasem w środku dnia, ucinam sobie drzemkę, biegnę na siłownię po południu, rozmawiam z bliskimi lub współpracownikami na wiele różnych tematów niezwiązanych z pracą… i potem wracam do swoich zadań ze świeżym spojrzeniem. Gdy mam przed sobą bardziej złożone tematy, często daję im przestrzeń do tego, żeby „kiełkowały” w moich myślach, żeby się „układały”. Chciałabym unikać wewnętrznej presji w takich sytuacjach.

Co robisz każdego dnia dla swojej duszy?

Staram się okazać innym troskę i uwagę. I znajduję choć jedną rzecz, która mnie cieszy. To ćwiczenie, w które bardzo wierzę. Media epatują informacjami, które zasmucają i wywołują niepokój. Szkoda, że tak mało mówi się o tym, co jest dobre, pozytywne, piękne. Więc pytam siebie i moich bliskich – co dobrego się zdarzyło, co Cię wzruszyło, rozwinęło, zainteresowało, co wywołało uśmiech. Te chwile warto pielęgnować. Poza tym lubię gadać ze swoim kotem.

Co robisz każdego dnia dla swojego umysłu?

Medytuję, nawet jeśli to kilka minut. Ćwiczę uważność. Czytam. Rozmawiam z ludźmi. Pozwalam sobie na ciszę. Jestem z pokolenia, które dorastało bez dostępu do Internetu, więc lubię czas, w którym jestem offline. Momenty, kiedy mogę pozbyć się telefonu, są dla mojego umysłu bezcenne.

Co robisz każdego dnia dla swojego ciała?

Spaceruję. Godzinę lub dwie. Po lesie. Albo nad morzem. Mam ten przywilej, że mieszkam w Trójmieście i tu zawsze można znaleźć magiczne miejsca na rekreację. Czasem biegam. Też po lesie. Kilka razy w tygodniu ćwiczę na siłowni. Najczęściej chodzę na zorganizowane zajęcia, bo lubię energię z grupy.

Staram się dobrze jeść – lubię warzywa i owoce, lubię gotować i wtedy wybieram jakościowe produkty. Ale nie zawsze jestem zadowolona z całokształtu diety. Pilnuję, żeby chodzić spać przed północą i mieć co najmniej 6 godzin snu.

Czy udaje Ci się utrzymać te zwyczaje i rytuały, kiedy piętrzą się problemy, nastrój Ci nie sprzyja lub dni są wyjątkowo pracowite? Jak wtedy sobie radzisz?

Spacery są zawsze. Nawet, jak jest bardzo intensywnie albo stresująco. Po prostu potrzebuję kontaktu z naturą i oderwania od ekranu. W bardzo napiętych momentach, medytacja jest trudna, bo myśli się i tak kotłują. Sen też jest mniej spokojny. Dieta czasem leży, bo nie mam czasu zajmować się przygotowaniem posiłku. Po ciężkim dniu, po kilku stronach odkładam książkę. Ale wtedy myślę, że to też jest okay, a kolejnego dnia staram się bardziej pilnować.

Jakie narzędzia lub techniki (np. medytacja, journaling) są dla Ciebie kluczowe w dbaniu o własny dobrostan?

Nie sądzę, by istniały uniwersalne narzędzia czy rozwiązania. Każdy powinien znaleźć swoje sposoby. Aplikacje, journaling, coaching mogą pomagać, ale nie będą receptą na to dobro-bycie. To jest przede wszystkim praca ze sobą. Rozmowa ze sobą. Szczerość ze sobą. Szukanie dystansu. I akceptacji.

Pytanie: po co robię to, co robię i myślę tak, jak myślę.

Próby zrozumienia co i dlaczego się dzieje, a potem kierowania tym, jak się reaguje na otoczenie zewnętrzne, to droga, która dla mnie działa.

Jak wspierasz dobrostan w swoim zespole? Czy wprowadziłaś jakieś inicjatywy, by promować zdrowie psychiczne i fizyczne wśród pracowników?

Na razie nie jesteśmy dużą organizacją i nie mamy portfolio benefitów. Ale od początku istnienia tej firmy założyliśmy, że chcemy, by każdy członek zespołu widział sens swojej pracy, miał swoja autonomię w działaniu i mógł się rozwijać. Mamy ważną misję, dajemy swobodę i angażujemy do współtworzenia rozwoju aplikacji wszystkich, zachęcamy do podejmowania wyzwań.

Elastycznie podchodzimy do godzin pracy – chcemy, żeby praca mogła bez konfliktów wpisać się w życie codzienne. Jak tylko możemy, pomagamy rozwiązywać problemy i ułatwiamy godzenie obowiązków zawodowych z domowymi. Część pracowników pracuje zdalnie, ale w zespołach widujemy się i dyskutujemy kilka razy w tygodniu.

Czy dobrostan ma wpływ na Twoje podejście do przywództwa? Jakie konkretne działania podejmujesz, by połączyć te aspekty?

Zajmujemy się zdrowiem, więc tematy związane z dbaniem o siebie, profilaktyką, także stanem emocjonalnym są stale obecne w naszych rozmowach, także tych związanych bezpośrednio z rozwojem firmy. Przywództwo w naszej firmie opiera się na wizji i zaangażowaniu, zespół tworzą świetni eksperci w swoich dziedzinach i wspólnie ustalamy, jak ambitne plany wcielać w życie. Myślę, że to znakomicie łączy się z myśleniem o well-being jako procesie, w którym każdy ma własne potrzeby, ale ma miejsce, żeby je realizować i się rozwijać.

Czytaj także: