Co sprawia, że wyceny rozwiązań AI są na tak wysokich poziomach?
Wyceny są wysokie, na historycznych czy prawie historycznych poziomach. Z jednej strony wynika to z boomu i nakręcania się ludzi na nowe rozwiązania. Ale z drugiej strony to także kwestia liczby tych rozwiązań, które pojawiają się w krótkim czasie. W praktyce oznacza to, że w kilka dni może się wydarzyć ogromny skok. Żeby nie powiedzieć – rewolucja. U konsumentów objawia się to boomem, u inwestorów – zarówno skłonnością do inwestycji, jak i niepewnością, co się wydarzy. Ci ostatni muszą zastanowić się, czy nie zostaną przekroczone granice rozwoju nowych technologii, poza którymi może się to wymknąć spod kontroli. Nakładając na to czynniki geopolityczne, mamy do czynienia z korektami i przejściowymi spadkami w spółkach. Ta niepewność będzie się na pewno utrzymywać, przez co przewidywanie w dłuższej perspektywie inwestycji akurat w obszar AI jest dzisiaj po prostu niemożliwe.
Jaka byłaby Twoja strategia na redukcję ryzyka inwestycyjnego dotyczącego rozwiązań AI?
Tak naprawdę, każdy startup w dzisiejszych czasach zahacza o AI. Jedni korzystają z rozwiązań oferowanych na rynku, inni sami je budują. Jedynym sposobem na zminimalizowanie do zera ryzyka inwestycyjnego, byłoby wyjście ze wszystkich inwestycji. Dziś tak naprawdę liczy się potrzeba rynkowa i głos klientów. Jeśli dane rozwiązanie ma swoją grupę docelową i rynek jest wystarczająco duży, to nie ma powodu żeby nie wchodzić w rozwiązania AI. Obecnie warunki inwestycji wynikają bardziej z podaży kapitału na rynku. To ona spowodowała, że warunki się zaostrzyły. Nie doszukujemy się jednak w tym znaczącej roli AI i minimalizowania ryzyk związanych akurat z tym. Zdecydowanie wygrywają dzisiaj spółki, które mają już zwalidowany produkt, rosnącą grupę płacących klientów i doświadczonych founderów za sterami.
Co w Twojej opinii może doprowadzić do spadku zainteresowania kolejnymi inwestycjami w sztuczną inteligencję?
Koszt jest tym czynnikiem, który mógłby spowodować gwałtowny spadek zainteresowania inwestorów technologiami AI. To właśnie o nim wspominają specjaliści wieszczący pęknięcie bańki. Jednocześnie, są też proste narzędzia AI, które nie wymagają wielkich nakładów inwestycyjnych, a które to upowszechniły się już na tyle, że śmiało wchodzą do coraz to nowszych obszarów tak życia codziennego jak i działalności biznesowej.
Dodatkowo, rynek AI nie jest jeszcze na tyle uregulowany, żeby zagwarantować, że w najbliższym czasie nie wydarzy się istotne naruszenie spraw bezpieczeństwa – czy w tym wypadku cyberbezpieczeństwa. Takie wydarzenie mogłoby spowodować gwałtowne odejście od rozbudowy znanych nam dzisiaj rozwiązań AI. Jak to zwykle z regulacjami bywa, największym zagrożeniem jest niewiedza tych, którzy te regulacje będą wprowadzać. Pisana na kolanie legislacja czy dodawane w ostatniej chwili paragrafy, mogą zdecydowanie wpłynąć na ograniczenie rozwoju, a przez to spadek wyceny spółek.
Rynkowe zainteresowanie narzędziami AI jest według Ciebie uzasadnione?
Na pewno dużą część popularności AI zawdzięcza bardziej hype’owi i marketingowi szeptanemu niż temu, jakie są możliwości tychże rozwiązań. Jednak nie można nie docenić faktu, że coraz więcej ludzi miało już, większą lub mniejszą, styczność z AI. Zaczynają się upowszechniać zwłaszcza te proste rozwiązania. Nawet jeśli jest to moda, to i tak coraz więcej ludzi używa nowych narzędzi. Jest jeszcze duża przestrzeń do pojawiania się kolejnych, co może znacząco wydłużyć czas trwania tego trendu.
Do momentu nasycenia się rynku rozwiązaniami AI trend będzie się utrzymywał. Przy założeniu, że nie wydarzy się nic gwałtownego z obszaru wspomnianego wcześniej bezpieczeństwa, dzisiaj tak naprawdę w kilka chwil jesteśmy w stanie rozwiązywać problemy, dla których jeszcze kilka lat czy miesięcy temu nie widziano rozwiązań. Dlatego do nasycenia rynku jeszcze daleka droga. Pojawiają się coraz to nowe narzędzia, w coraz to nowych dziedzinach i obszarach życia. A każda nowinka która „chwyci”, powoduje, że boom znowu będzie się nakręcał.
Autor: Szymon Górak – Investment Director, HR, ScaleUP Center
Odpowiada za wsparcie spółek portfelowych w procesie fundraisingu, począwszy od założeń strategicznych poprzez przygotowanie pitchdecka, aż po wsparcie w kontaktach z innymi funduszami i potencjalnymi inwestorami. Jest również dedykowanym opiekunem wybranych spółek technologicznych. W ramach programu ScaleUP realizuje dodatkowe inicjatywy wspierające spółki jak konferencje, webinary czy comiesięczny newsletter. Od początku swojej kariery związany z marketingową i komunikacyjną stroną bankowości. Przez lata związany z grupą Santander, następnie doświadczenie zdobywał w Credit Suisse.