PR DIY, czyli kilka podpowiedzi dla foundera w kwestii public relations

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

PR DIY, czyli kilka podpowiedzi dla foundera w kwestii public relations

Udostępnij:

Biznes, za którym nie stoi dobry PR, ma przed sobą marne perspektywy. Dlatego wszyscy założyciele stają przed poważnym dylematem: czy zatrudniać specjalistę od PR, czy też radzić sobie samemu w tym komunikacyjnym obszarze.

Po naszym opublikowanym tekście „Jak wpaść inwestorowi w oko”, część z czytelników zwróciła uwagę na jeden wątek. Otóż większość z przepytywanych przez nas inwestorek oraz inwestorów podkreśla, jak ważna jest obecność founderów w mediach oraz spójność tego, co się w mediach publikuje z tym, jak budowany jest całościowy wizerunek startupu. Wasze zainteresowanie wzbudził fakt, jak początkujący, a zatem jeszcze niezarabiający milionów złotówek przedsiębiorca, miałby pozwolić sobie na współpracę z profesjonalistą PR.

Wyjaśniamy: są sposoby na to, aby samodzielnie uporać się z public relations. I to nawet z niezłym skutkiem. To nie tylko nasza opinia: mamy na to dowody w postaci współpracy z founderami, którzy na tym etapie swojej zawodowej kariery muszą pełnić funkcję PR.

Do czego jest tak w ogóle potrzebny PR manager?

Aby zacząć rozważać sensowność pracy ze specjalistą od public relations, trzeba w ogóle zacząć od zdefiniowania jego zakresu obowiązków. Mówiąc najkrócej: człowiek od PR dba o to, abyście byli widoczni w mediach. Jego zadaniem jest to, aby pożądany przez Was przekaz, zsynchronizowany z marketingiem i budujący pozytywny wizerunek Waszego startupu trafiał do dziennikarzy.

PR manager dba też o pozytywne, regularne relacje z Waszym branżowym środowiskiem: stowarzyszeniami, instytucjami, izbami, z którymi warto współpracować, aby umacniać swoją pozycję. PR manager może okazać się również niezastąpiony przy docieraniu do inwestorów oraz utrzymywaniu z nimi kontaktu.

Po co founderowi PR?

Dla ogromu współzałożycieli ważniejszy od PR zawsze będzie marketing. Chcą reklamować swój produkt i sprawić, aby o stworzonym przez startup rozwiązaniu dowiedziało się jak najwięcej osób. Obecność w mediach nie wydaje im się na tyle atrakcyjna, by inwestować w PR.

Błąd?

W rozmowie z nami inwestorzy podkreślają, jak ważny jest dla nich osobisty kontakt z founderem. Zależy im również na tym, aby przed nawiązaniem współpracy, móc poznać foundera, przekonać się do jego eksperckości czy doświadczenia. Dlatego właśnie przedsiębiorcom powinno zależeć na tym, aby było ich jak najłatwiej znaleźć, zauważyć, poznać. Temu służą właśnie artykuły w mediach. A im bardziej prestiżowy tytuł, na łamy którego trafi nazwisko foundera, tym lepiej nie tylko dla niej czy niego, ale również prowadzonego przez nich startupu.

PR DIY

Przejdźmy do meritum naszego krótkiego poradnika. Skoro już mamy przekonanie, że a) PR jest potrzebny; b) nie każdego na PR stać, to przejdźmy do c) jak samemu zrobić dobry PR.

W czym jesteśmy ekspertami?

Zacznijmy od zdefiniowania obszaru, w którym czujemy się najpewniej. Takim, o którym najwięcej wiemy i po którym poruszamy się swobodnie. To ważne, abyśmy od początku pozycjonowali się jako eksperci od konkretnego zagadnienia, a nie tacy, którzy z chęcią wypowiedzą się na każdy temat.

Gdy już określimy swoją domenę, trzymajmy się jej. Musi zależeć nam na tym, aby zewnętrzne środowisko kojarzyło nas z nią i widziało w nas specjalistę od tego tematu czy tematów właśnie.

Wiecie, czym jest świadomość top of mind? To świadomość natychmiastowa, czyli taka, gdy dana marka czy produkt jest wymieniania jako pierwsza przez użytkowników bądź konsumentów. Nam też powinno zależeć, aby w naszej dziedzinie być właśnie TOM.

Jak zaatakować nasz temat?

Następnie, zastanówmy się, jak w atrakcyjny sposób moglibyśmy dzielić się swoją ekspercką wiedzą. To na tym etapie najmocniej widać różnicę między marketingiem a PR. Jako marketer, głowimy się, jak zainteresować innych swoim produktem czy usługą. Jako PRowiec, stajemy przed wyzwaniem, jak zainteresować swoją wiedzą, czy eksperckością.

Pamiętajmy o tym, aby mówić o tym, czego ludzie mogą być ciekawi. Co może być interesujące z ich punktu widzenia. Sprawmy, aby nasz artykuł, prezentacja, short na YT najpierw przyciągnął uwagę odbiorców, a następnie pomógł im w ich codziennym życiu.

Im ciekawiej, tym lepiej

„Pomóc w codziennym życiu” – to brzmi jak banalny tekst z taniej prasy dla gospodyń domowych, wypełnionej poradami o układaniu ubrań w szafach czy prawidłowej metodzie zakręcania słoików jesiennymi przetworami. Ale nam chodzi o coś więcej.

Chcemy, aby dzięki nam ludzie:

  1. poszerzyli swoją wiedzę w danym obszarze;
  2. zaznajomili się z bieżącymi tematami, trendami, wydarzeniami;
  3. zostali skonfrontowani z wiedzą czy faktami wcześniej im nieznanymi – albo znanymi, tyle że zinterpretowanymi w innym świetle.

Im węziej, tym… również lepiej

Ta dietetyczna porada jest uniwersalna także dla foudera budującego swoją markę. Rzecz w tym, aby nie poszerzać zakresu tematów, którymi się interesujemy. Dążmy raczej do redukcji i do precyzyjnego tworzenia niszy, w której siedzimy. Pogłębiajmy swoją wiedzę, aktualizujmy ją, a nie poszerzajmy ją w kontekście zajmowania stanowisk w coraz to innych tematach.

Dajmy się poznać jako ktoś, kto wypowiada się dlatego, że się na czymś zna. Dajmy ludziom szansę, aby skojarzyli nas z konkretnymi tematami, a nie z byciem ekspertem od wszystkiego. Taka strategia przyniesie również korzyści w kontekście przyszłych kontaktów z mediami: jeśli dziennikarz będzie poszukiwał znawcy danej tematyki, który skomentuje bieżące trendy albo udzieli wywiadu, wówczas zwróci się właśnie do nas.

Jak dotrzeć do swoich odbiorców?

Do dyspozycji mamy media społecznościowe z całym ich bogactwem narzędzi: postów, infografik, rolek, shortów. Każda z tych form pozwala na pokazanie się jako ekspert oraz dotarcie do naszych odbiorców. Ale każda z tych form wymaga innego podejścia. O ile post czy artykuł na LinkedInie pozwala nam zagłębić się w meandry zagadnienia, o tyle rolka na Instagrama posłuży nam bardziej do krótkiego, dynamicznego podzielenia się jednym czy dwoma faktami. A im bardziej te fakty będą miały charakter ciekawostek, tym lepiej dla zasięgów na Insta.

A jak trafić do mediów?

Skoro już wyselekcjonowaliśmy swój obszar specjalizacji, wyszukajmy media czy dziennikarzy, którzy również zajmują się naszym tematem. Sporządźmy sobie listę kontaktową takich osób.

I skoro już wiemy, o czym i jak chcielibyśmy pisać – napiszmy do wybranego dziennikarza czy redakcji z propozycją przygotowania eksperckiego materiału na wyłączność. Wyjaśnijmy pokrótce:

  • o czym chcemy pisać,
  • dlaczego właśnie o tym (bo to temat aktualny? Bo to temat budzący kontrowersje? Bo to temat wymagający wyjaśnień?)
  • dlaczego właśnie my będziemy autorami tekstu (bo mamy doświadczenie i się w tym temacie specjalizujemy).

Takie wprowadzenie znacząco podnosi nasze szanse na publikację tekstu w serwisie, który jest popularny i odwiedzany przez osoby, na których nam zależy. Sami przy okazji zyskujemy dobry materiał do dzielenia się nim w naszych mediach społecznościowych.

A jak nie trafiać?

Najprostszym sposobem, aby spalić wszystkie PRowe mosty za sobą, jest pomylić PR z marketingiem. I zamiast dzielić się obiektywną wiedzą – dzielić się dobrą nowiną o swoich komercyjnych rozwiązaniach. Zamiast przekonywać o swojej eksperckości – przekonywać o tym, jak to fantastyczny jest nasz produkt.

Gdy najpierw informujemy, że mamy ekspercki materiał, a następnie dziennikarz przekonuje się, że dostarczyliśmy mu pean na cześć stworzonego przez nas rozwiązania… Cóż, nasz tekst wyląduje w koszu.

Co z informacjami prasowymi?

Listę dziennikarzy warto mieć pod ręką z jeszcze jednego powodu. Gdy nasz startup pozyska inwestycję, nawiąże biznesowe partnerstwo, wprowadzi na rynek nowy produkt – wówczas warto o tym powiadomić dziennikarzy, dla których ta informacja może być interesująca. I znów, największym grzechem founderów jest nabijanie notek prasowych treściami komercyjnymi, marketingowymi. Dochodzi do absurdu: informacja prasowa traci swój informacyjny charakter. Dziennikarz nie dostaje tego, co mu się obiecuje – a więc i on jest zwolniony z dopełnienia swoich informacyjnych obowiązków.

Pamiętajmy, aby do notki prasowej dołączyć wybrane przez nas zdjęcie czy ilustrację, dzięki czemu zachowamy większą kontrolę nad ostatecznym wyglądem tekstu i zadbamy o jego atrakcyjność. Warto też bez wahania skorzystać z ChataGPT w celu gramatycznego czy stylistycznego wygładzenia tekstu.

Koniec końców

Co w kwestii podsumowania? Wypadałoby zakończyć tekst optymistycznym, motywującym akcentem. Tak więc zróbmy i na pytanie: „da się prowadzić PR samodzielnie?” odpowiedzmy zdecydowanie: da się! Tak długo, jak pozostaniemy autentycznie zaangażowani i zaangażowanie autentyczni, tak długo będziemy w stanie wzbudzić zainteresowanie opinii publicznej naszymi zawodowymi działaniami.

Czytaj także: