Maturalni, jako projekt edukacyjny, zyskał na znaczeniu zwłaszcza w czasie pandemii, jednak jego korzenie sięgają znacznie wcześniej.
Sebastian: Zaczęło się 10 lat temu. Fundacja Młodych Liderów, którą założyłem, była miejscem, gdzie rozwijaliśmy umiejętności młodzieży, organizowaliśmy różne imprezy masowe, ale z czasem zauważyliśmy, że młodzi ludzie nie mają czasu na dodatkowe zajęcia z powodu nauki do szkoły. Później przyszła pandemia, która wprowadziła chaos w edukacji. Uczniowie poprosili nas o pomoc. Spontanicznie zorganizowaliśmy lekcje online na Facebooku. Z czasem dołączyło do nas 25 tysięcy uczniów, co pokazało ogromny potencjał. Napisaliśmy wniosek, a gdy okazało się, a gdy okazało się, że nasz pomysł został uznany za przełomowy, z dużym potencjałem i otrzymaliśmy na niego ponad milion złotych dotacji – poczuliśmy, że to może być projekt życia… Podjęliśmy wtedy decyzję, że wprowadzamy się do jednego domu pod Krakowem i jak na filmach, w garażu będziemy rozwijać startup.
Czemu chcieliście zamieszkać razem? Jak wspólne mieszkanie wpływało na Wasz work-life balance?
Nataniel: Potrzebowaliśmy bardzo częstych spotkań, żeby np. poprowadzić live’a. Początkowo spotykaliśmy się w mieszkaniu Sebastiana. Stwierdziliśmy, że rozsądnie będzie, jeśli wspólnie zamieszkamy w jednym domu. Dzięki temu rozkwitała nasza przyjaźń, a jednocześnie rozwijali się Maturalni.
Sebastian: Myślę, że fraza work-life balance pojawia się zazwyczaj po trzydziestce. W wieku 25-30 lat, robienie czegoś na pełen etat to bardziej spełnienie marzeń niż utrata jakiegoś balansu w życiu. Rozwijamy biznes, uczymy się, ale też grillujemy, bawimy się.
Czy obawiacie się, że pracowitość może się przerodzić w pracoholizm?
Sebastian: Myślę, że to zależy od tego, co się robi. W momencie, w którym praktycznie każdego tygodnia wdrażamy nowy projekt, żyjemy w pełnym stresie przez kilka lat, nie trudno o wypalenie zawodowe. My też, mając tą świadomość, mamy szereg aktywności wdrożonych w ciągu dnia, które pozwalają nam zachować tą równowagę. Cristiano Ronaldo, Messi czy Robert Lewandowski uznawani są za wzory godne naśladowania, a przecież całe swoje życie poświęcają pracy. Ich żony, dzieci podróżują z nimi po całym świecie. Gdy całe swoje życie przedsiębiorca poświęca jakiemuś projektowi lub firmie od razu pojawia się temat wypalenia, work-life balance itp. Wolę myśleć o sobie: „biznesowy Ronaldo” niż „pracoholik”.
Zawsze uważałam, że sukces danego przedmiotu zależy od tego, kto go naucza. Współpracujecie z dobrymi nauczycielami, z kilkuletnim doświadczeniem. Czy to jest Wasz taki przepis na sukces?
Nataniel: Niestety, uczniowie często narzekają na swoich nauczycieli, dlatego do nauczania szukaliśmy osób z pasją. Pomimo naszej zerowej popularności, zgłosiło się do nas 300 nauczycieli. W momencie, w którym mieliśmy na lekcjach kilka tysięcy uczniów, bardzo łatwo było zachęcić właściwie wszystkich nauczycieli w Polsce, z najlepszych liceów, czy z największymi sukcesami, żeby dołączyli do nas i do tej naszej misji pokazywania, że nauka nie musi być przekazywana w sposób nudny i trudny. Naszą rekordową lekcję matematyki oglądało 25,5 tysiąca uczniów na żywo. To już jest pół Stadionu Narodowego. Aż tyle ludzi przyszło pouczyć się po prostu matematyki do szkoły. Więc tak, nauczyciele to bardzo ważny składnik tego, co robimy.
Czy planujecie rozwijać projekt w kierunku edukacji domowej?
Sebastian: Tak, o edukacji domowej myślimy od bardzo dawna, ale chcemy zrobić to mądrze, aby ten rodzaj nauczania nie stał się ucieczką od szkoły. Planujemy stworzyć system, który będzie lepszy od tradycyjnej szkoły, oferując uczniom wsparcie nauczycieli i budując społeczność. Być może mocniej w tym kierunku będziemy działać już od przyszłego roku.
Czy rozważacie współpracę z np. Ministerstwem Edukacji?
Sebastian: Instytucje niechętnie przyznają się do swoich problemów. Chociaż staramy się wprowadzać Maturalnych jako narzędzie do szkół, spotykamy się z oporem ze strony nauczycieli, dyrektorów. Niestety, 50% uczniów uczęszcza na korepetycje, zdecydowana większość ma też konto na Maturalnych, widzimy to w systemie. Słyszymy, że… nauczycielom trochę to nie pasuje. Boją się o to, że uczniowie będą woleli uczyć się z nami, niż w szkole. Myślę, że idąc krok dalej, czyli na poziomie ministerstwa, sytuacja będzie bardzo podobna, więc jest to bardzo mało realne, żeby jakaś współpraca tutaj powstała.
Jaki był Wasz największy sukces i porażka?
Nataniel: W 2021 roku właściwie wszystko wskazywało na to, że Maturalni nie mają sensu. Naszą największą porażką było wprowadzenie grupowych korepetycji, które nie spotkały się z zainteresowaniem. Uczniowie nie chcieli się na nie zapisywać, nauczyciele zaczęli od nas odchodzić, bo zajęcia były odwoływane. Zmieniliśmy jednak model na lekcje dla setek uczniów, co okazało się sukcesem. Szczególnie, jeśli były to maturalne powtórzenia w pigułce, z najczęściej występującymi zadaniami, w cenie jednych korepetycji.
W kontekście takiego pięknego momentu, to chyba był moment, gdy wynajęliśmy największą salę konferencyjną, jaka tylko istnieje na Stadionie Narodowym. Pojawiło się wtedy ponad 1000 uczniów, którzy przyszli do nas na kilka dni przed maturą. Wtedy przygotowywaliśmy do matury Roksanę Węgiel, Kacperka z Rodzinki.pl. Była też już z nami cała plejada najlepszych nauczycieli w Polsce. Po zajęciach widzieliśmy, jak maturzyści wychodzą spokojniejsi, pisali do nas po egzaminie, że świetnie im poszło! To był taki piękny moment, gdzie namacalnie dostrzegliśmy skalę naszych działań i to, że jesteśmy potrzebni.
Jak widzicie przyszłość Maturalnych i samego edtechu? Dużo się mówi o lekcjach prowadzonych w Metaversie, o totalnej cyfryzacji, o video-based learning etc.
Sebastian: Obserwujemy wszystkie nowinki, które się pojawiają. Obserwujemy rozwój technologii, takich jak AI i VR, ale skupiamy się na bieżących problemach. Pracujemy nad wirtualnym asystentem, który pomoże w ocenianiu rozprawek. To jest najważniejsze zadanie z języka polskiego, więc chcemy wdrożyć na pewno wirtualnego asystenta, który będzie oceniał rozprawki.
Nataniel: Otwieramy się na ósmoklasistów. Wiele wskazuje na to, że ósmoklasiści jeszcze w tym roku szkolnym będą mogli dorównać maturzystom, jeśli chodzi o społeczność, ilość klientów, ilość uczniów. To jest niesamowite jak to się rozwija. Rozwijamy platformę korki.pl, która ułatwia organizowanie korepetycji. Planujemy również ekspansję na inne rynki oraz uruchomiliśmy własne stypendium.
Dziękuję za rozmowę!