Czy Kościół powinien się cyfryzować?
Zdecydowanie tak. Świat się cyfryzuje, więc Kościół nie może zostać w tyle. Cofanie się do jakiegoś „skansenu” i izolowanie od rzeczywistości sprawiłoby, że staniemy się niezrozumiali dla ludzi. To nie jest kwestia tego, czy ktoś lubi technologię – to konieczność, by nadążać za zmieniającym się światem. Uważam nawet, że Kościół powinien wyprzedzać świat. Jesteśmy instytucją globalną, mamy dostęp do różnych doświadczeń i nowinek technologicznych z całego świata, więc naszym zadaniem jest nie tylko reagowanie na zmiany, ale także ich inicjowanie. W końcu Kościół ma przynosić światło i być edukatorem, a nie hamulcowym.
Jak ksiądz ocenia wpływ technologii na duchowość?
Technologia raczej odciąga nas od duchowości. Żeby odnaleźć Boga, człowiek musi wejść w kontakt z naturą, swoim sercem i ciszą. Technologia często zajmuje nas sobą – wymaga naszej uwagi albo próbuje nas zastąpić. Teoretycznie mogłaby dać nam więcej czasu na refleksję duchową, ale w praktyce rzadko tak się dzieje. Z drugiej strony technologia bardzo ułatwia funkcjonowanie Kościoła – upraszcza systemy, pozwala na szybszy przepływ informacji i usprawnia administrację. Kluczowe jest, by korzystać z niej w sposób przemyślany, bez oddawania jej kontroli nad naszym życiem.
A jak ksiądz postrzega takie projekty, jak Jezus AI, który pojawił się w Szwajcarii?
To pomysł mylący i niebezpieczny. Jezus jest żywy – wierzymy, że zmartwychwstał i jest obecny w naszym życiu. Sztuczna inteligencja, która miałaby go „udawać”, wypacza sens naszej wiary. Każdy z nas może rozmawiać z Jezusem, po co więc tworzyć elektronicznego „klona”? Nie jestem przeciwny samej sztucznej inteligencji, ale musi ona pozostać narzędziem, które pomaga w edukacji czy komunikacji, a nie zastępuje relację człowieka z Bogiem.
W swojej działalności ksiądz stworzył nanokaplicę. Jak pogodzić technologię z duchowością w takim przypadku?
Nanokaplica to przykład technologii, która wspiera duchowość, a nie ją zastępuje. Dzięki aplikacji można łatwo otworzyć kaplicę, sterować oświetleniem czy korzystać z asystenta AI, który odpowiada na pytania na podstawie dokumentów Kościoła i Pisma Świętego. Kluczowe jest, że ten asystent nie udaje księdza – nie spowiada ani nie interpretuje duchowych kwestii. To narzędzie, które ułatwia korzystanie z kaplicy, ale nie zastępuje kontaktu z Bogiem.
A jakie inne technologie mogłyby znaleźć zastosowanie w Kościele?
Przede wszystkim technologie usprawniające administrację. Dzisiaj księża tracą mnóstwo czasu na papierkową robotę – ręczne prowadzenie ksiąg parafialnych, przepisywanie danych, archiwizację. To absurd w XXI wieku. U nas w parafii udało się wdrożyć system, dzięki któremu wszystkie sakramenty można zgłaszać online, a księgi aktualizują się automatycznie. Takie rozwiązania powinny być standardem, bo pozwalają księżom skupić się na tym, co najważniejsze – spotkaniach z ludźmi, modlitwie, ewangelizacji.
Czy widzi ksiądz miejsce dla startupów technologicznych w Kościele?
Jak najbardziej! Startupy mogłyby pomóc w stworzeniu systemów komunikacji między parafią a wiernymi, takich jak aplikacje przypominające o modlitwie czy wysyłające ważne komunikaty. Marzę o sieci kaplic dostępnych 24/7, które otwiera się za pomocą aplikacji – coś na wzór nanokaplicy. Wyobraźmy sobie, że w każdym większym mieście w Polsce wierni mają dostęp do takich miejsc modlitwy, niezależnie od pory dnia. To sposób na dotarcie do ludzi w ich codzienności, bez konieczności budowania wielkich obiektów, które nie zawsze wpisują się w nowoczesną przestrzeń miejską.
Jak ksiądz wyobraża sobie Kościół za 50 lat?
Marzę o Kościele, który jest wspólnotą miłości – ludzi wspierających się nawzajem, pomagających sobie, kochających się. Technologia powinna być narzędziem, które ułatwia życie, ale nie przesłania jego sensu. Chciałbym, żeby Kościół przestał być postrzegany jako „skansen” i stał się przestrzenią spotkań i dialogu. Nie chodzi o to, by technologizować wszystko, ale by korzystać z niej tam, gdzie to pomaga budować relacje i rozwijać duchowość.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników. Nie bójmy się technologii – traktujmy ją jako narzędzie, które, jeśli dobrze wykorzystane, może nas zbliżać do Boga i siebie nawzajem.
Czytaj także: