Rewolucja ICO vs obwarowania prawne. Co musisz wiedzieć o tej nowoczesnej metodzie finansowania

Dodane:

Arkadiusz Szczudło Arkadiusz Szczudło

Udostępnij:

Skomplikowane procedury, prawne regulacje, wymogi kapitałowe oraz inne ograniczenia obejmujące rynek giełdowy… To wszystko sprawiło, że coraz więcej osób zaczęło szukać alternatywnych form finansowania i inwestowania. Takim nowym miejscem stało się tajemniczo brzmiące „ICO”.

Zdjęcie główne artykułu pochodzi z pl.depositphotos.com

W dzisiejszym zdigitalizowanym świecie, pomimo iż nikogo już nie dziwi korzystanie z wirtualnych walut, a pojęcia takie jak bitcoin czy blockchain stały się powszechnie znane i rozumiane, to jednak ICO i tokeny dla wielu wciąż są nowością.

Czym jest ICO

Wyjaśniając samo pojęcie Initial Coin Offering, czyli właśnie ICO nie sposób uniknąć jego porównania do dobrze znanego IPO (Initial Public Offering). Porównanie to, z pozoru trafne, może być jednak mylące, bo chociaż cel i założenie obu instytucji są rzeczywiście podobne, znacząco rożni się ich mechanizm.

Podstawową różnicą jest bowiem fakt, iż poprzez udział inwestora w ofercie ICO nie nabywa on akcji spółki, w którą inwestuje. Oznacza to tym samym, że nie nabywa udziału w jej kapitale lub mówiąc wprost ułamka jej własności, a jedynie emitowane na potrzeby danego projektu tokeny, które można nabyć za oficjalne lub wirtualne „waluty”. Wartość tokenów może potencjalnie rosnąc wraz ze wzrostem zainteresowania projektem, a ich posiadacz może handlować nimi na rynkach wtórnych i tym samym pomnażać zainwestowany kapitał.

Nieuregulowany status prawny

To co budzi najwięcej wątpliwości i to po stronie zarówno inwestorów, jak i przedsiębiorców to nieuregulowany status prawny ICO, mogący rodzić ryzyka prawne dla obu stron transakcji. Trzeba pamiętać, że wraz z rosnącą popularnością tego sposobu finansowania, rośnie również ryzyko regulacyjne, przejawiające się m.in. w uznaniu tokenów za papiery wartościowe.

Rozwiązanie w USA

Zasygnalizowane już we wcześniejszej części artykułu podobieństwo do instytucji prawnych uregulowanych w polskim porządku prawnym może spowodować, iż ICO objęte zostanie tymi regulacjami, a co za tym idzie konieczne będzie spełnienie szeregu wymogów prawnych i kapitałowych dla korzystania z tego sposobu finansowania. Takie rozwiązanie zaproponowała amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wydając ostrzeżenie, w którym wskazała, że wirtualne tokeny oferowane w drodze ICO mogą zostać uznane za papiery wartościowe, a w konsekwencji obrót nimi może podlegać takim samym zasadom i wymogom jak obrót papierami wartościowymi.

Bez wątpienia, te niejasne i nieuregulowane relacje ICO z istniejącymi instytucjami prawnymi mogą stanowić potencjalne zagrożenie objęcia jego uczestników sankcjami administracyjnymi lub karnymi za niewypełnianie obowiązków informacyjnych i prawnych.

Opinia polskiego nadzorcy

Polski nadzorca nie wypowiedział się do tej pory w radykalny i ostateczny sposób w zakresie klasyfikacji prawnej ICO. We wspólnym komunikacie z lipca bieżącego roku, Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegły jedynie przed korzystaniem z wirtualnych walut, które jak podkreślono nie są pieniądzem emitowanym i gwarantowanym przez bank centralny i choć obrót nimi nie narusza prawa, może wiązać się z różnymi rodzajami ryzyk, których każdy użytkownik powinien być świadomy.

Jednym z kluczowych ryzyk inwestowania na szeroko rozumianym rynku „kryptowalut” wskazanych przez nadzorcę, jest ryzyko związane właśnie z brakiem gwarancji, które może prowadzić do utraty znacznych środków pieniężnych, chociażby w wyniku cyberataku i kradzieży, bez realnej szansy na ich odzyskanie.

To ostrożnościowe i konserwatywne podejście nadzorcy do rynku kryptowalut, potwierdza również wypowiedź prezesa Narodowego Banku Polskiego – Adama Glapińskiego na konferencji prasowej po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, w którym przestrzegł on przed lokowaniem środków w kryptowaluty, podreślając ryzyko związane z brakiem regulacji i nadzoru. Prezes banku centralnego przyznał, że chciałby wprowadzić zakaz obrotu kryptowalutami, ale zdaje sobie sprawę z zależności pomiędzy nimi, a rozwojem branży fin-tech. Na marginesie warto zaznaczyć, że chociaż komunikaty dotyczą wirtualnych „walut”, znajdą one zastosowanie również przy innych mechanizmach cyfrowego świata kryptowalutowego, w tym ICO.

Kwestie podatkowe ICO

Innym problemem, choć mającym to samo źródło, czyli najprościej mówiąc brak regulacji, jest niejasny statut podatkowy czynności związanych z wirtualnymi „walutami”. Źródłem informacji w tym zakresie może być z pewnością orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 22 października 2015 r., zgodnie z którym transakcje polegające na wymianie waluty tradycyjnej na „walutę” wirtualną i odwrotnie zwolnione są z podatku VAT na terytorium Unii Europejskiej. Co więcej, mimo początkowych wątpliwości co do stanowiska w tej kwestii polskiej Izby Skarbowej, w kilku wydanych interpretacjach podatkowych, potwierdziła ona, że również w polskiej rzeczywistości obrót kryptowalutami zwolniony jest z tego podatku.

Nie jest jednak tak miło, gdy mowa o podatku dochodowym. Jak wynika ze stanowiska Ministerstwa Finansów wymiana walut wirtualnych na tradycyjne powoduje jednak powstanie przychodu, który z kolei podlega opodatkowaniu, zgodnie z ustawami o podatku dochodowym od osób fizycznych i od osób prawnych. Status podatkowy walut cyfrowych pozostaje jednak w wielu aspektach wciąż niejasny.

ICO a usługi świadczone drogą elektroniczną

Podmioty, które chcą prowadzić ICO będą to robiły najczęściej poprzez platformę internetową, na której będą dostępne odpowiednie usługi zarówno związane z samym obrotem i oferowaniem tokenów, jak i usługi poboczne, takie jak prowadzenie konta użytkownika lub formularza kontaktowego.

W związku ze świadczeniem powyżej wskazanych usług, należy wypełnić obowiązki wynikające z szeregu ustaw. Mowa tu o Ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną, czy Ustawie o prawie telekomunikacyjnym. W przypadku gdy mamy do czynienia z konsumentami, czyli z osobami fizycznymi dokonującymi z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową, sprawy dotyczyć będą również obowiązki wynikające z Ustawy o prawach konsumenta.

Równocześnie warto wskazać, że w związku z przetwarzaniem danych osobowych, do którego może dochodzić przy obsłudze takiej platformy i obrotu tokenów, należy wypełnić także obowiązki wynikające z przepisów dotyczących danych osobowych – Ustawy o ochronie danych osobowych, a po 25 maja 2018 roku, Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO/GDPR).

Na platformie powinien znaleźć się regulamin świadczenia usług, a odpowiednie postanowienia w nim zawarte powinny spełniać obowiązki wynikające wprost ze wskazanych powyżej ustaw.

Podsumowanie

Trudno nie zgodzić się z opiniami, że to co z jednej strony jest wadą i źródłem problemów związanych z ICO, jest jednocześnie jego największą zaletą i powoduje jego przewagę nad tradycyjnymi formami finansowania. Świat ICO, jako oferujący nieograniczenie szerokie możliwości, z pewnością będzie się rozwijać, natomiast kierunek w którym będzie zmierzać, uzależniony będzie od postępu cyfrowego oraz ram prawnych, które zostaną w nim zakreślone. Pewnym jest, że przy uwzględnieniu potencjalnych zagrożeń i z zachowaniem odpowiedniej dozy ostrożności ICO może być ciekawą i skuteczną alternatywą finansowania projektów młodych przedsiębiorców, dla których niestraszne jest innowacyjne podejście do prowadzonego biznesu.

O Autorze:

Arkadiusz Szczudło

Adwokat, wspólnik w kancelarii Creativa