Jedna trzecia pracowników Slacka to inżynierowie. Dyrektor technologiczny spółki wyjaśnia jak ich rekrutuje

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

– Jeśli masz dziesięciu ludzi i jeden członek zespołu się nie nadaje, pociągnie to w dół całą firmę – mówi dyrektor technologiczny Slacka Cal Henderson. Dlatego jedna z jego podstawowych zasad budowania zespołu brzmi: zwalniaj szybko. Poznaj pozostałe, którymi się kieruje zatrudniając pracowników.

Na zdjęciu: Cal Henderson, współzałożyciel i CTO Slacka | fot. materiały prasowe

Na początku września wycena Slacka skoczyła do 5 miliardów dolarów. Przy tej okazji szefowie firmy pochwalili się statystykami i zdradzili, że z ich komunikatora korzysta co tydzień ponad 9 milionów użytkowników i 6 milionów każdego dnia. Osiągnięcie tego wyniku nie byłoby możliwe, gdyby nie zgrany zespół liczący 1000 osób. Jednak ponad jedna trzecia z zatrudnionych w Slacku to inżynierowie. Jak więc wygląda proces przyjmowania ich? Wyjaśnia w rozmowie z Techinasia.com Cal Henderson.

5 etapów rekrutacji

Proces rekrutacji zawsze zaczyna się od przejrzenia CV. Po wyłowieniu „perełek” ze sterty aplikacji, rekruter z działu technicznego kontaktuje się z kandydatami i zadaje im serię pytań. Zleca także pracę domową – to pierwsze ważne zadanie, od którego zależy czy osoba ubiegająca się o posadę zostanie zaproszona do kolejnego etapu jakimi jest rozmowa kwalifikacyjna. Według Slacka, to lepsze niż zadania przy tablicy w firmie.

– Wiele badań udowodniło, że [takie ćwiczenia – przyp. red.] są wyjątkowo selektywne. Nie dopuszczają grupy ludzi, którzy byliby świetni w tej pracy, tylko dlatego, że nie poradzili sobie rozpisując algorytmów na tablicy, co nie ma związku z tym jak ktoś pracuje – mówi Cal Henderson. Na tym etapie rekruterzy chcą poznać techniczne zdolności przyszłego pracownika. Jeśli jest dobry i się wykaże, może być spokojny, bo zostanie zaproszony na rozmowę, podczas której dobrze, żeby się okazało, że ma empatię.

Empatia i umiejętność gry zespołowej

Henderson wyjaśnia, że ta cecha jest niezwykle istotna, bo Slack nie tworzy komunikatora ot tak, ale tworzy go dla użytkowników, konkretnych osób. Przyszli inżynierowie muszą więc umieć rozpoznać, które funkcje aplikacji będą frustrować klientów i wiedzieć, których obsługa sprawi im trudność. Nie znoszą także kandydatów, którzy mają zadatki na świetnych pracowników, bo wskazuje na to ich wiedza i umiejętności, ale są trudnymi ludźmi. Takich osób nie przyjmują, ponieważ będą utrapieniem dla całego zespołu.

Na zdjęciu: biuro Slacka | fot. materiały prasowe

– Dość łatwo ich rozpoznać w procesie rekrutacji. Tacy ludzie zmieniali prace jak rękawiczki i nienawidzą każdej firmy, w której byli zatrudnieni – to sygnał ostrzegawczy. Szukamy ludzi, którzy będą pracować w Slacku przez kilka lat i zbudują wokół siebie zespół – dodaje dyrektor technologiczny spółki. Jeśli jednak do szeregów firmy dostanie się pracownik, który po chwili okażę się, że nie spełnia wymogów, wówczas wylatuje.

Najlepsi zostają kierownikami

Jednocześnie szefostwo spółki zdaje sobie sprawę jak trudno jest zatrzymać najlepszych pracowników. Takie osoby mogą pracować dla któregoś z gigantów technologicznych w Dolinie Krzemowej i jeśli tylko dostaliby ofertę, pewnie by z niej skorzystali. Niemniej Slack stara się konkurować na tym polu i oferuje swoim doświadczonym podopiecznym ścieżki rozwoju „od inżyniera do managera”, a nowym system szkoleń z udział starszych kolegów.

Henderson radzi kandydatom, aby po prostu spróbowali swoich sił i złożyli aplikację, jeśli chcą pracować dla Slacka. – Zgłoś się do nas. Najlepszym sposobem na zdobycie naszej uwagi jest entuzjastyczne podejście w stosunku do poprawy naszych produktów i życia użytkowników. Bądź pozytywnie nastawiony i miej empatię – mówi i żartuje, żeby nie przesadzać z dowcipami.