Decyzję podjęto po tym, jak odkryto, że w sieci można odnaleźć prywatne, a czasem wrażliwe dane użytkowników, którzy mogli nie być świadomi pełnych konsekwencji udostępniania linków do swoich czatów. Funkcja została wycofana, ponieważ stwarzała „zbyt wiele okazji do przypadkowego udostępniania” informacji.
Brak prywatności w internecie?
Wśród zaindeksowanych czatów znajdowały się zarówno błahe zapytania o pomoc w remoncie łazienki, zrozumienie astrofizyki czy pomysły na przepisy, jak i rozmowy ujawniające dane osobowe. W jednym z przypadków użytkownik prosił o przeredagowanie swojego CV, podając szczegóły, które pozwoliły z łatwością odnaleźć jego profil na portalu LinkedIn.
Co na to OpenAI i Google?
Rzecznik OpenAI potwierdził, że indeksowanie czatów było częścią testów mających na celu ułatwienie dzielenia się pomocnymi konwersacjami. Eksperyment został jednak zakończony. „Czaty ChatGPT nie są publiczne, chyba że zdecydujesz się je udostępnić” – podkreślił przedstawiciel firmy, dodając, że opcja pojawiania się w wynikach wyszukiwania wymagała wyraźnej zgody użytkownika podczas udostępniania.
Z kolei przedstawiciele Google wyjaśnili, że wyszukiwarki nie kontrolują tego, co właściciele stron internetowych publikują w sieci. „Wydawcy tych stron mają pełną kontrolę nad tym, czy są one indeksowane przez wyszukiwarki” – stwierdził rzecznik Google. Wskazuje to, że odpowiedzialność za publiczną dostępność treści leży po stronie serwisu, który je udostępnia, a nie mechanizmów, które je indeksują.