Wśród zarzutów pojawia się działanie niezgodnie z prawem klauzuli tzw. szerokiego parytetu, która uniemożliwiała im oferowanie niższych cen w innych kanałach sprzedaży. Sprawa ma trafić do sądu w Amsterdamie, a hotelarze domagają się odszkodowań za lata nieuczciwych praktyk.
Zainteresowanie inicjatywą jest tak duże, że termin składania zgłoszeń, otwarty dla podmiotów korzystających z platformy w latach 2004-2024, został przedłużony do 29 sierpnia.
– Europejscy hotelarze od dawna cierpią z powodu nieuczciwych warunków i wygórowanych kosztów – powiedział Alexandros Vassilikos, prezes Hotrec.
Działania platformy zostały już wcześniej zakwestionowane przez unijne instytucje. Obowiązujący Akt o rynkach cyfrowych (DMA) zakazuje stosowania tego typu klauzul. Co więcej, w 2024 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał praktykę Booking.com za niezgodną z unijnym prawem konkurencji, stwierdzając, że może ona ograniczać rywalizację i prowadzić do wypierania z rynku mniejszych graczy.
Odpowiedź Bookingu
W odpowiedzi na zarzuty rzecznik Booking.com w rozmowie z „Luxembourg Times” określił je jako „nieprawdziwe i wprowadzające w błąd”. Argumentował, że orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE nie przesądza o antykonkurencyjnym charakterze klauzul stosowanych przez firmę. Dodał również, że do platformy nie wpłynęło jeszcze żadne formalne zawiadomienie o pozwie.
Wspólne badanie Hotrec i szwajcarskiego University of Applied Sciences and Arts wykazało, że w 2023 roku Booking.com kontrolował aż 71% europejskiego rynku rezerwacji hotelowych online.