Chatbot na stanowisku albańskiego ministra ds. walki z korupcją: sprawdzi się czy nie? Komentarze dr. Łukasza Stacha (UJ) i dr. hab. Kamila Marcinkiewicza (UW)

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

Chatbot na stanowisku albańskiego ministra ds. walki z korupcją: sprawdzi się czy nie? Komentarze dr. Łukasza Stacha (UJ) i dr. hab. Kamila Marcinkiewicza (UW)

Udostępnij:

Czy chatboty na ministerialnych stanowiskach to przyszłość zachodniej demokracji czy też może jest to eksperyment, który możliwy jest wyłącznie w małych krajach o niedużym potencjale? Pytamy o to ekspertów.

Przypomnijmy: rząd Albanii powołał do swoich struktur Diellę, czyli chatbota odpowiedzialnego za rozwiązanie problemu korupcji. Zagadnienie wydało się nam tak ciekawe, a jednocześnie tak trudne do interpretacji, że poprosiliśmy ekspertów o pomoc w jego interpretacji. Swoją politologiczną wiedzą oraz refleksją dzielą się z nami dr Łukasz Stach (Uniwersytet Jagielloński) oraz dr hab. Kamil Marcinkiewicz.

Mniejsze państwa, o mniejszym potencjale łatwiej akceptują rozwiązania ryzykowne czy eksperymentalne – dr Łukasz Stach, Instytut Bliskiego i Dalekiego Wschodu, Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie

Czy powołanie chatbota do rządu jest spełnieniem marzeń technokratów o „rządzie fachowców”? A może przeciwnie, to ruch typowo populistyczny, pozwalający politykom umyć ręce od trudnych decyzji

Hasło „rząd fachowców” jest ucieleśnieniem marzeń o ekipie technokratów, którzy wykorzystując swoją wiedzę, wsparcie profesjonalistów oraz narzędzi analitycznych (przy okazji będąc wolnymi od pokus związanych z korzystaniem z „owoców władzy”) będą w stanie efektywnie zarządzać państwem i społeczeństwem. Problem w tym, że rządy technokratyczne muszą uwzględniać kontekst kulturowy i społeczny podmiotów (państw, narodów, społeczeństw), w których sprawują władzę. Recepty technokratów zachodnich niekoniecznie sprawdzą się np. w Afryce. Rządy o charakterze technokratycznym sprawdziły się np. w Singapurze, ale byli to lokalni technokraci, którzy doskonale rozumieli tamtejsze uwarunkowania i byli też nastawieni na poprawę sytuacji bytowej tamtejszej ludności, a nie tylko patrzyli w słupki wzrostu PKB czy wydajności pracy.

Musimy pamiętać, że w przypadku relacja władza-społeczeństwo mamy do czynienia z ludźmi, których oczekiwania, pragnienia i nadzieje niekonieczne pokrywają się z wizjami technokratów. Z jednej strony pojawienie się chatbota w rządzie jest pewnym znakiem czasu, ukłonem w stronę nowych technologii, natomiast czy jest to ruch mający na celu zdjęcie odpowiedzialności z polityków? Nie jestem ekspertem od prawa albańskiego, ale jest to raczej symboliczne posunięcie, ponieważ konstytucja Albanii wymaga, aby ministrowie rządu byli pełnoprawnymi obywatelami w wieku co najmniej 18 lat. Bez wątpienia jest tu element marketingowy i wysłania sygnału zarówno w stronę obywateli Albanii (walczymy z korupcją), jak też mieszkańców innych krajów – jako swoistej ciekawostki, bardzo charakterystycznej da współczesnej, cyfrowej rzeczywistości.

Czy politycy umywają w ten sposób ręce od odpowiedzialności? To oni są odpowiedzialni za powołanie chatbota jako ministra, zatem będą tez oceniani przez pryzmat efektywności tego rozwiązania. Jeżeli się sprawdzi, to odnotują sukces, a jeżeli okaże się porażką – to społeczeństwo obwini polityków, nie chatbota. W świadomości społecznej to ludzie podejmują lub autoryzują decyzje, nie algorytmy.

W politologii obowiązuje wiele teorii gier – czyli sięganie po matematyczne teorie gier do analizy sytuacji konfliktowych i współpracy w polityce. Czy zatem wykorzystanie narzędzia wykorzystującego statystykę, matematyczną analizę jest rzeczywiście czymś przełomowym – a może jest to po prostu współczesna odsłona wspomnianych teorii gier?

Postęp techniczny wytwarza nowe narzędzia i możliwości, które są kolejną odmianą tego, co było w przeszłości. Od dawna wykorzystywano statystykę, matematykę, teorie gier, ale sposób ich liczenia był inny niż obecnie (liczył człowiek, wspierając się prostymi urządzeniami). Potem pojawiły się elektronika, kalkulatory, komputery, superkomputery – które okazały się coraz bardziej zaawansowane, a w końcu mamy narzędzia istniejące obecnie. Możemy zatem uznać, że wykorzystujemy ultranowoczesne narzędzia, które bazują na ideach i mechanizmach obecnych od dawna.

Czy to jest przełomem?

Jeżeli chodzi o moce obliczeniowe, szybkość analizy danych – to tak, ale czy jest to coś całkowicie nowego? Zawsze chcieliśmy liczyć szybciej, mając przy tym dostęp do jak największej ilości danych – i teraz mamy takie możliwości. Jednakże to pragnienie istniało od zawsze, zwłaszcza w kręgach władzy. Od czasów starożytnych wielu władców chciało wiedzieć jak najwięcej o tym, co się dzieje, zarówno wśród ich poddanych, jak też poza granicami ich władztw – wystarczy przeczytać „Sztukę Wojny” Sun Tzu, w której wielokrotnie podkreśla on, że wiedza o przeciwniku to klucz do sukcesu. A dane (czyli wiedzę) trzeba poprawnie zanalizować. Dawniej robili to ludzie, teraz wspomagają ich – lub zastępują – maszyny.

Dlaczego – w Pana opinii – na taki ruch zdecydował się właśnie rząd Albanii, a nie kraju starej Europy?

Albania podejmuje wysiłki na rzecz zwalczania korupcji i należy zaznaczy ć, że osiągnęła na tym polu pewne sukcesy. W rankingu organizacji Transparency International „Corruption Perception Index” Albania w 2024 zajęła 80 miejsce (na 180 państw ujętych w rankingu), gdy jeszcze w 2004 roku była lokowana na 108 miejscu (specyfiką rankingu jest to, że im wyżej notowany kraj, tym jest on mniej skorumpowany). Z narzędzi analitycznych, sztucznej inteligencji korzystają wszystkie rozwinięte i zaawansowane technicznie państwa, natomiast Albania łatwiej może pokusić się o ten eksperyment, który obserwujemy. Mniejsze państwa – o mniejszym potencjale – łatwiej akceptują rozwiązania ryzykowne czy eksperymentalne, niż kraje o wydajnym i stabilnym systemie politycznym, gospodarczym i społecznym.

Państwa – nazwijmy to sprawne – nie czują silnej presji ulepszania i modernizowania mechanizmu aparatu państwowego, ponieważ jest on sprawny i funkcjonalny. Natomiast kraje mniejsze, lub państwa borykające się z dysfunkcjami, są bardziej skłonne do ryzyka, ponieważ szukają rozwiązań, które poprawią ich sytuację, wytworzą przewagi konkurencyjne lub poprowadzą ich do sukcesu swoistą droga na skróty. W teorii chatbot jest odporny na korupcję (tradycyjnej łapówki przecież nie weźmie), ma też wybrać optymalne rozwiązania, ale jak to będzie wyglądać w praktyce – zobaczymy. Czasami to, co świetnie wygląda na papierze (czy w tym przypadku na ekranie komputera) niekoniecznie sprawdzi się w praktyce. W przypadku Albanii jest to tez sygnał w stronę Unii Europejskiej, że państwo to walczy z korupcją, a przecież celem obecnej ekipy rządzącej w Tiranie jest członkostwo w UE, do 2030 roku.

Czasami swoją rolę odgrywa też przypadek – po prostu właśnie w Albanii ktoś wpadł na ten pomysł, chociaż równie dobrze mogło to zaistnieć np. w Botswanie czy Malezji (lub w Polsce).

Politycy zazwyczaj walczą o władzę. Niechętnie się nią dzielą, a jeszcze rzadziej ją dobrowolnie oddają. Czy można więc przypuszczać, że chatbot w Albanii tak naprawdę jest zasłoną dymną i nie będzie miał większego wpływu na realne decyzje podejmowane przez realnych polityków?

Decyzję podejmują ludzie, bazując na swojej wiedzy, aczkolwiek – niestety – zdarza się, że również na wyobrażeniach odległych od rzeczywistości. Czatbot może okazać się efektywny jako narzędzie do podejmowania decyzji, usprawnienie pewnych procedur, swoisty wentyl bezpieczeństwa (każdy może napisać do czatbota i taki czatbot-minister odpisze obywatelowi, czyli obywatel będzie miał poczucie, że władza reaguje), ale decyzje muszą podejmować ludzie, ponieważ za decyzjami kryje się też odpowiedzialność za ich konsekwencje. Musimy też pamiętać, że sztuczna inteligencja czy algorytmy niekoniecznie uwzględniają czynniki społeczne. Upraszczając, istnieje ryzyko, ze jedną z odpowiedzi AI na pytanie: jak zlikwidować biedę, będzie zdanie „usunąć biednych. Były przypadki, że algorytmy sugerowały decyzje, które my określilibyśmy jako „niemoralne” czy „nieludzkie”.

I na koniec – prośba o Pana osobistą refleksję. Czy albańska ministerka AI to znak naszych czasów? Krok w dobrym kierunku? Ruch pod publiczkę?

Jest to znak czasu, natomiast czy się przyjmie trudno powiedzieć. Bez wątpienia ministerka AI to krok bardzo atrakcyjny medialnie, ale czy się sprawdzi? To pokaże przyszłość. Musimy pamiętać, że decydentów czy polityków algorytmy wspierają od dawna, np. w kwestii bezpieczeństwa czy zarządzania polem bitwy – nowoczesne armie implementują AI do analizy ogromnej ilości danych napływających do dowódców. Systemy zarządzania nowoczesnymi miastami, etc. – też wykorzystują te elementy. Możemy zatem założyć, że nowoczesne metody analizy danych, chatboty, algorytmy są szeroko wykorzystywane w polityce, ale niekoniecznie ubierają kostium młodej mieszkanki Albanii ubranej w tamtejszy, tradycyjny strój.

To wyraz pewnej bezradności i braku zaufania do własnej administracji publicznej – dr hab. Kamil Marcinkiewicz, adiunkt, Zakład Badań Aktywności Politycznej i Społecznej, Instytut Politologii, Wydział Nauk Społecznych

Jako badacz zachowań wyborczych widzę tu przede wszystkim manewr marketingowy. Sztuczna inteligencja może być cennym narzędziem usprawniającym powtarzalne zadania. Może to oczywiście zwiększyć wydajność pracy i pozwolić na szybszą identyfikację istotnych dla zamówień publicznych parametrów, ale ani zastąpi w pełni człowieka ani nie rozwiąże problemów związanych z kulturą polityczną sprzyjającą korupcji. Postrzegam to w kategoriach polityki symbolicznej. Rząd Albanii wysyła sygnał, że dostrzega problem korupcji i to jest pozytywne. Z drugiej strony jest to wyraz pewnej bezradności i braku zaufania do własnej administracji publicznej. Nawet najlepsza technologia nie zastąpi norm zachowania. Może tworzyć jedynie pewne wrażenie drogi na skróty.