fot. materiały prasowe
Słabe wyniki i cięcia
Mika Ihamuotila zarabia na razie 12 tysięcy euro miesięcznie. Wkrótce jednak może się to zmienić, bo producent popularnej gry wideo Angry Birds zamierza zmniejszyć jego pensję do 9,5 tys. euro. Jak się okazuje cięcia nie dotkną tylko tego członka zarządu, ale także Kaja Heda, który co miesiąc przyjmuje wynagrodzenie w wysokości 10 tys. euro. Po zmianach ma spaść do 7,5 tys., ale i tak będzie wyższe niż pozostałych członków zarządu.
Reuters podaje, że pozostali członkowie zarządu Rovio zarabiają miesięcznie 5 tys. euro, ale ich pensje zostaną utrzymane na tym poziomie. Cięcia w kadrze zarządzającej spółką są efektem słabych wyników finansowych fińskiego przedsiębiorstwa oraz spadku wartości firmy aż o 50 procent po opublikowaniu wcześniej wspomnianych wyników finansowych. Wpływ na kondycję spółki ma także odejście z firmy szefa do spraw gier.
Rovio odrobi starty
Przypomnijmy, że od października 2017 roku Rovio notowane jest na fińskiej giełdzie papierów wartościowych. Przed debiutem spółka ustaliła cenę akcji na 10,25-11,50 euro, co pozwoliłoby firmie osiągnąć wycenę blisko miliarda euro. Teraz z kolei wycena spółki poleciała w dół i jest niższa aż o 50 procent. Jej szefostwo stara się natomiast uspokoić inwestorów i jest przekonane, że zdoła odrobić starty. Ma nawet plan jak to zrobić.
– Robimy wszystko co w naszej mocy i dołożymy wszelkich starań, aby złapać równowagę na rynku – mówi w rozmowie z CNBC Kati Levoranta, dyrektor generalna Rovio. Przyznaje jednocześnie, że minie trochę czasu zanim producent gier nauczy się funkcjonować jako spółka publiczna. Poza zmniejszeniem wynagrodzenia członkom zarządu, pani prezes zamierza zdobywać nowych użytkowników i produkować nowe gry; niemniej popularna marka Angry Birds wciąż stanowi największy kapitał fińskiego giganta gier wideo.
W tej firmie każdy zarabia tyle samo co szef
Rovio nie jest jedyną spółką, która zdecydowała się obniżyć wynagrodzenie kluczowym pracownikom. Dan Price, CEO Gravity Payments, jeszcze w 2014 roku zarabiał rocznie jako prezes milion dolarów, rok później zaledwie 70 tysięcy. Była to jednak jego własna decyzja, która oprócz CEO objęta wszystkich pracowników. Oznaczało to, że niektórych wynagrodzenie wzrosło do tego poziomu, a innych obniżyło się.
Nowa polityka płacowa Gravity Payments początkowo nie spodobała się wszystkim podwładnym (oczywiście tym z wyższym stopniem i wynagrodzeniem), którzy stwierdzili, że równe traktowanie pracowników jest niesprawiedliwe i w efekcie, część z nich opuściło szeregi spółki. Inni natomiast zostali i podziękowali szefowi, kupując mu Teslę.