Uwierz w świętego Mikołaja
Zastanawialiście się kiedyś, do czego ludzie wykorzystują sztuczną inteligencję? Na przykład do tego, żeby porozmawiać ze świętym Mikołajem. Chatbotowym Mikołajem. Takim wirtualnym. Co to nie weźmie na kolano, nie uszczypie w policzek ani nawet włosów nie zmierzwi.
No dobra, ale może taki wirtualny Mikołaj lepszy niż żaden inny? Może to Mikołaj na miarę naszych czasów i lepszego mieć już nie będziemy? W takim razie klikajcie i rozmawiajcie, do cna wykorzystajcie darmowy kilkugodzinny limit. Taką atrakcję przygotował dla Was startup Tavus.
(Uwaga: nie zadawajcie Mikołajowi pytania, czy istnieje. Wtedy czas pryśnie, a powrót do rzeczywistości będzie boleśniejszy niż zazwyczaj.)
Uwierz w magię liczb
Regularnie piszemy na łamach MamStartup o zmianach w branży HR. Startupy w pocie czoła tworzą aplikacje, mające jeszcze bardziej usprawnić proces rekrutacyjny, odsiać niewłaściwych kandydatów i pozwolić znaleźć ten diament, który pomoże naszej firmie zabłysnąć. Co prawda, często-gęsto kończy się to tym, że napisane przez chatboty CV analizowane są przez inne chatboty tylko po to, by ten pierwszy chatbot dostał maila odmownego napisanego przez jeszcze innego chatbota.
Ale ważne, że próby są wciąż podejmowane. Kiedyś się uda.
Nie wszyscy jednak ulegają nurtowi cyfryzacji. Elwira Wiśniewska donosi nam o pewnej rekrutacji, w której priorytetem numer jeden była… numerologia. Tak. Wasza data urodzenia i liczba liter Waszego nazwiska miałaby decydować o tym, czy jesteście wystarczająco utalentowani, by wykazać się u pewnego przedsiębiorcy z Wielkopolski.
Uwierz w Zetki
Weronika Maś, znana Wam zapewne projektantka „języka charyzmatycznych marek”, dzieli się sekretem o Zetkach. A że sama jest Zetką – co podkreśla mniej więcej co drugą linijkę, więc my jej wierzymy – to jest w tym wiarygodna i tym chętniej nadstawiamy ucha. Jak przystało na charyzmatyczną projektantkę, pani Maś konstruuje swojego posta w charyzmatyczny sposób. To też zapewne specyficzny język młodych ludzi. Czytając tak skonstruowane posty, czujemy, że nie nadążamy.
Ale do rzeczy.
Pani Weronika przygotowała poradnik o charyzmatycznym tytule „Jak sprzedać Zetkom cokolwiek?” Sam tytuł sprawia wrażenie nieco… desperackiego? Rozpaczliwego? Mało przekonującego? Ale to zapewne nasz boomerski umysł nie jest w stanie zdekodować prawdziwego sensu tej 9-stronicowej publikacji. A raczej, karuzeli, która – jak twierdzi charyzmatyczna projektantka – „niejednemu poukłada w głowie”.
Wierzymy, pani Weroniko, wierzymy.
Uwierz tak po prostu
Gdyby nie fakt, że Piotr Golczyk jest starym wyjadaczem LinkedIna, być może uwierzylibyśmy w jego zdziwienie. I że na przykład uruchomił tę platformę pierwszy raz, wszedł, porozglądał się, poczytał posty – jeden, drugi, jedenasty, po czym złapał się za głowę i krzyknął: „jak to, to ludzie się tutaj chwalą, że stracili miliony, po czym wypisują wyświechtane frazesy o zaletach asertywności, work-life balance, przedsiębiorczości, bez cienia zastydzenia kopiując posty wprost z GPT, plus fota”!
Problem w tym, że owszem, on tak napisał. Ale jako że jest na LinkedInie dłużej niż żyją niektóre Zetki, to trudno nam uwierzyć w jego prawdziwe zdziwienie. I wierzymy, że jest w tym drugie dno.
Uwierz w dobro
Wiele się mówi o zagrożeniach dla ludzkości ze strony robotów. Codziennie inna branża jest zmiatana z powierzchni ziemi przez sztuczną inteligencję. Chwila, gdy jakiś chatbot wciśnie nuklearny guzik, zdaje się nieuchronnie przybliżać..
Dlatego chcemy wierzyć, że wspólnie możemy pokojowo koegzystować. My, ludzie i roboty. Wierzymy w dobroć intencji i ku naszym metalowym braciom oraz siostrom wyciągamy dłoń w geście pokoju.
No chyba że tę dłoń wysuwa streamer iShowSpeed. Wysuwa, po czym chwyta za gardło, szarpie za głowę, bije w korpus.
Wtedy wierzymy, że nasza zguba jest niechybna.