Jak transformacja cyfrowa i założenia przemysłu 4.0 zmieniają strategię długoterminową Grupy Azoty, zwłaszcza w kontekście optymalizacji kluczowych procesów produkcyjnych i logistycznych? Jakie są najważniejsze kamienie milowe w tym procesie?
Strategia Grupy Azoty do roku 2030 jasno określa kierunki naszego rozwoju: budujemy stabilną grupę nawozową, rozwijamy nowe segmenty: logistyka i chemia dla obronności oraz transformujemy nasz model operacyjny. Cyfrowa transformacja i przemysł 4.0 stanowią nieodłączny element tego planu, głównie w obszarze transformacji modelu operacyjnego, rozwoju logistyki oraz szeroko rozumianej produkcji.
Aktualnie najważniejszym kamieniem milowym jest wdrożenie nowego systemu SAP S4HANA, który na nowo zdefiniuje środowisko ERP w organizacji. W przyszłym roku powinniśmy już działać na nowym systemie. Jednak SAP to nie wszystko. Nadal jest sporo przestrzeni na wdrażanie nowych, cyfrowych rozwiązań, które będą wspierały organizację w różnych aspektach. Dlatego nie ograniczamy swojej współpracy ze startupami i zapraszamy do współpracy zespoły z ciekawymi pomysłami.
Jakie kryteria decydują o wyborze startupu do współpracy w ramach akceleracji, np. KPT ScaleUP Booster, a po zakończeniu programu – jakie są największe bariery w skutecznym, długoterminowym wdrożeniu pilotażowych rozwiązań do środowiska korporacyjnego?
Najważniejszym elementem selekcji jest stopień dopasowania proponowanego rozwiązania do potrzeb i wyzwań jakie zgłaszamy w ramach programów akceleracyjnych. Kluczowe jest również, co może dla niektórych wydawać się oczywiste, by jasno zdefiniować i zaangażować w proces docelowego odbiorcę technologii. To jego potrzeby będzie adresowało rozwiązanie i to on będzie „pierwszym” klientem startupu. Ta rola jest niezwykle istotna.
Ponadto, ważne jest także, aby proponowane rozwiązanie było kompatybilne z innymi rozwiązaniami, które już funkcjonują w naszej firmie. Zgłaszane przez startupy rozwiązania są analizowane przez naszych specjalistów, którzy oceniają nie tylko racjonalność rozwiązania, jego przydatność, ale również stopień zabezpieczeń, funkcjonalność i niezawodność. W przemyśle chemicznym nie ma miejsca na błędy, dlatego rozwiązania, których szukamy muszą spełniać najwyższe standardy. Największe bariery, z jakimi mamy do czynienia to zwykle zbyt niski poziom TRL proponowanych rozwiązań, a co się z tym wiąże, potrzeba dłuższego czasu na weryfikację i adaptację rozwiązania, dłuższego niż ramy akceleracji.
Ponadto, często akceleracja kończy się efektami, które nie są satysfakcjonujące z punktu widzenia odbiorcy technologii. Rozwiązanie działa, ale w ostatecznym rachunku, nie ma dodatniego efektu z pełnego wdrożenia.
W jaki sposób Grupa Azoty postrzega rozwój przemysłu 4.0 w Polsce na tle rynków europejskich i czy widzi Pan potencjał w krajowych startupach do dostarczania unikalnych rozwiązań technologicznych dla przemysłu ciężkiego?
W mojej ocenie rozwój przemysłu 4.0 w Polsce przebiega stabilnie i polski przemysł wykorzystuje swoje szanse. Mamy nadal spory dług technologicznych, w tym w przemyśle energochłonnym i ciężkim. Dużo jest jeszcze do zrobienia, ale patrzę na to z perspektywy szansy na znaczącą zmianę. Patrząc na kryterium innowacyjności w rankingach międzynarodowych, nadal musimy się napracować w tym zakresie w Polsce.
Jednak polskie startupy są dla mnie takim światełkiem nadziei. Uważam, że mamy kreatywnych młodych ludzi, którzy chcą coś zmienić, działać nieszablonowo i wdrażać ciekawe rozwiązania. Powinniśmy im stworzyć odpowiednią przestrzeń do tego, gdzie współpraca z przemysłem jest wręcz niezbędna.