Kiedy to czytacie, jestem już w Polsce i staram się przystosować na nowo do otaczającego mnie świata. Chciałbym w ostatnim artykule cyklu podsumować cały wyjazd i dać trochę nadziei tym, co się dalej zastanawiają, czy warto realizować swoje idee.
Subiektywnie na temat USA
Wyjazd do USA był prawie taki, jak w grze karcianej decyzja o dobraniu karty – wysoce ryzykowny, ale ekscytujący. Przez kilka miesięcy odbiliśmy się od wielu konkursów, często wygrywając, poznaliśmy masę mentorów i spędziliśmy godziny na rozmowach o kształcie produktu, ale brakowało nam dwóch rzeczy: produktu i PR.
Bilet do USA posiadaliśmy zanim mieliśmy gotowy produkt, dzięki czemu to był bieg z jasnym celem i przeszkodami do ominięcia. Dzień i noc niejednokrotnie zlewała się, ale radość z tego, że powstaje coś tak ciekawego nie pozwalała spać. Po drodze podjęliśmy masę decyzji, które dzisiaj mogę opisać jako dążenie do wersji 0.9. Wiele razy próbowaliśmy zrobić produkt idealny, spełniający wszystkie wymagania i będący wszystkim na raz – odejście od tej praktyki i zrobienie po prostu czegoś, co działa i wyjście z tym do ludzi było najlepszą decyzją projektową. Dążenie do wersji idealnej (1.0) często zajmuje miesiące, lata, a i tak nie mamy tego, co by nas zadowoliło – pamiętajcie o tym, że czasem lepiej zrobić mniej i to pokazać, niż próbować mieć wszystko i nie pokazać nic.
Prócz produktu musieliśmy też znaleźć ludzi do naszych gier. To, w kraju tak bardzo oddalonym od nas, nie było łatwe – z pozoru. Studenci w USA, tak samo jak ci w naszym kraju, prócz studiowania biorą udział w różnego rodzaju kołach naukowych i to właśnie wykorzystaliśmy, odzywając się do nich i prosząc o pomoc w znalezieniu osób do testów – zadziałało bardzo dobrze.
Dzisiaj trzymając już powyginany bilet powrotny z San Francisco do Warszawy, patrzę z dumą na statystyki tego, co zrobiliśmy w Nowym Jorku, Seattle, San Francisco i Los Angeles testując nasz koncept i praktycznie z dnia na dzień modyfikując lekko mechanikę gier, by ludziom grało się lepiej. Obserwowanie innych daje dużo więcej wiedzy niż samodzielna próba wymyślenia gry idealnej.
Dodając do siebie wszystkie liczby z tych gier uzyskaliśmy:
Czas = 8h
Graczy = 132
Przebyty dystans = 554,56 km
W tym, z wirtualnym żetonem = 29,1 km
W skali czterech gier robi to na mnie wrażenie – ludzie razem z nami przebiegli 554km! Dzisiaj często się mówi, że bieganie stało się modne i że wiele osób jest chętnych, ale brakuje im kompana. Czuję tu potencjał, który za chwilę bardzo dobrze wykorzystamy, udostępniając kreator dla wszystkich, którzy będą chcieli takie gry wyklikać w minutę dla swoich znajomych, aby mogli zagrać gdzie i kiedy będą mieli ochotę, całkowicie bez naszego udziału. Wtedy jeszcze raz wygeneruje podobne statystyki, by udowodnić sobie i innym, że ludzie wcale nie potrzebują do biegania kompana, a scenariusza i elementu rywalizacji.
A cele?
Osiągnęliśmy praktycznie wszystkie założone cele. Założyłem po pierwsze, że wszystkie zaplanowane gry się odbędą i będziemy mieli graczy, którzy będą w stanie biegać, oraz że zainteresujemy swoim projektem mentorów i inwestorów, pokazując się na imprezach branżowych.
Zaczęliśmy bardzo dobrze, bo od Launch Festival w Krzemowej Dolinie, po którym wieść o tym, że jesteśmy „na miejscu” rozniosła się w pozytywny sposób. Potem już, wykorzystując nowe znajomości, pojawialiśmy się na zamkniętych wydarzeniach i chłonęliśmy wiedzę od sędziów i inwestorów, wygrywając nawet jeden z największych konkursów w Dolinie.
Nie zbieraliśmy tylko pozytywnych opinii, ale też negatywne. To było bardzo dobre doświadczenie, bo pokazało nam luki, trochę nas uczuliło na pewne kwestie i dalej napędzało do pracy. Pamiętajcie, że nie tylko pozytywne opinie są dobre – zawsze trzeba to z czymś skonfrontować.
Ostatni cel jaki mieliśmy, to pozyskać inwestora, by dokończyć platformę gry oraz przenieść projekt do Krzemowej Doliny. Jesteśmy bardzo zadowoleni z obecnego obrotu sytuacji i mam nadzieję, że w ciągu kilku tygodni będziemy mogli ogłosić w tej materii pozytywną wiadomość. W tym kontekście szczególnie warto było na chwilę wyjechać z kraju.
Nie twierdzę, że tylko za granicą macie szansę. W Polsce znam może 3 fundusze (Kraków, Warszawa, Poznań), które prócz pieniędzy mogą dać kontakty i wiedzę potrzebną do rozpoczęcia biznesu, ale znam też bardzo wiele „śmieciowych” funduszy, które podczepiając się pod unijne środki z programu 3.1 po prostu marnują czas przedsiębiorców z ciekawymi pomysłami. Poświęcajcie czas na rozmowy, ale też nie marnujcie go.
Wiza do Krzemowej Doliny – czyli kto ma szansę?
Do Krzemowej Doliny może pojechać każdy, nie trzeba specjalnej wizy, przepustki, kwarantanny czy jeszcze czegoś innego, co mogło się Wam pojawić w głowach, albo powiedzieli Wam ludzie w garniturach na specjalistycznej konferencji dla startupów.
Jeżeli jest na rynku problem, a Wy macie jego rozwiązanie i jest zespół zaangażowany w projekt, to warto spróbować, nawet chociażby dla samego sprawdzenia środowiska i otrzymania informacji zwrotnej na temat tego, co robicie.
Podsumowując
Walczcie o swoje pomysły, o zespół i próbujcie dowieść, że macie rację. Ktoś kiedyś powiedział, że życie jest za krótkie na bycie kimś innym i tak samo za krótkie, by pracować w pracy, której nie lubicie lub nie jest spełnieniem waszych marzeń.
Marzenia są za darmo, próba realizacji czasem bolesna, ale radość ze spełnienia nie do opisania. Na koniec przytoczę cytat z rekolekcji Ojców Werbistów, na których byłem kilka lat temu:
„Niech nie wydaje Ci się nieosiągalne to, co jest jedynie odległe”.
PS.
Ten wyjazd nie tylko nas czegoś nauczył. Redaktorzy kilku tytułów i inwestorzy dowiedzieli się, że Polska jest w Europie i że tutaj ludzie starają się odnieść międzynarodowy sukces.
Marcin Borecki
Przedsiębiorca, Konsultant, Trener i programista. Cztery lata pracował jako architekt oprogramowania w wiodących projektach dla firm ubezpieczeniowych z całego świata, lecz wszystko porzucił dla pasji do tworzenia innowacyjnych rozwiązań mobilnych. Twórca platformy PlaceChallenge, służącej do budowania rozgrywek gier terenowych. Zwycięzca Warsaw Startup Weekend – Kategoria Publicznosć, New Europe Venture Contest, przedstawiciel Polski na konkursach w Słowenii i Wielkiej Brytanii jako jeden z 20 najlepiej rokujących projektów internetowych w Europie.