Wczoraj na konferencji Generation Mobile 2012 miałem okazję kolejny raz przekonać się, że dosłownie przepaść dzieli wystąpienia prelegentów polskich i zagranicznych. I nie o języku tu mowa.
Z góry uprzedzam, że mogę generalizować i upraszczać. Wybaczcie, ale dopiero zestawiając skrajności i mówiąc o nich w szerszej skali, można spróbować zmienić stan rzeczy. Otóż dotknęła mnie kolosalna różnica pomiędzy wystąpieniem Anthony Hicksa z PayPala a jego polskimi kolegami. I to nie pierwszy, trzeci czy piąty raz, kiedy mam takie spostrzeżenie. Mam wrażenie, że w podobnym zestawieniu zawsze przegrywamy.
Porównuję jakość na trzech płaszczyznach. Zaczynam od człowieka, ponieważ według mnie to od prelegenta zależy najwięcej. Smutny, patrzący w ziemię czy rwący zdania przeplatane wymuszonymi żartami potrafi położyć nawet najlepszą treść. Nie chce mi się wierzyć, że czasem w kilkusetosobowych firmach nie można było znaleźć lepszej osoby do reprezentowania jej wizerunku na branżowym spotkaniu. Anthony był naturalny. Skromy, ale bardzo pewny siebie. Słuchając go miałem wrażenie, że wie o czym mówi, jest o tym zdrowo przekonany i jednocześnie przekazuje tę pewność publiczności. Mówił „trust me”, a ja niemal widziałem jak ludzie to kupują, kiwając głowami. Był przy tym pogodny. Nie miałem wrażenia, że przysłała go tutaj korporacja (a przecież tak było!). Sprawiał wrażenie, że faktycznie cieszy się tym spotkaniem i jest to dla niego przyjemność.
Druga kwestia to treść. W momencie, w którym poddałem się na prezentacji Krzysztofa Łady z GG na sali nie było już ok. 1/4 osób. Rozumiem, że każdy ma swój produkt, usługę, ofertę, ale czy to jest miejsce na sprzedaż? Skąd przekonanie, że prezentacja live tworzenia folderu do dzielenia się plikami, czy gra w warcaby zainteresuje 250 cholernie zapracowanych osób na sali? Zagraniczny gość również mówił o swoim chlebodawcy, a jakże. Jednak czynił to w takiej formie, że nie mielibyśmy mu za złe kolejnych 30 minut spotkania. Dlaczego? Bo dał nam mięso. Wiedzę i inspiracje, za które (obok networkingu) płaci uczestnik konferencji. Były przykłady konkurencji, case study małych ciekawych startupów i technologie, o których w Polsce możemy jeszcze przez kilka lat tylko marzyć.
Może najmniej ważna jest forma, ale jak już porównuję… Font 14 px jest widoczny co najwyżej z 3 metrów. Matrix (bo to już nie tabelka, sorry) z 30 danymi wygląda jak plansza do gry w statki. Zgadywanie treści czarnego tekstu na ciemnoczerwonej apli z pewnością może być urozmaiceniem nudnego wystąpienia, ale na dłuższą metę to męczące. Jedno sugestywne zdjęcie, hasło, 2 mocne zdania czy krótkie wideo, to wystarczający podkład pod treść właściwą, czyli słowa prelegenta.
I tak wyszedłem z myślą, że PayPal to dynamiczna, progresywna marka, a my jesteśmy kilka długości dalej, jak zawsze. Czy da się coś z tym zrobić? Jestem pewien, że tak!
- Nie patrząc na tytuły na wizytówkach, firmę powinien przedstawiać pracownik z dobrą energią, charyzmą, dobrze czujący się w prezentacjach.
- Nie patrząc na treść prezentacji, wyrzućcie z niej 80% marketingu i w to miejsce włóżcie wiedzę. Będzie dobrze.
- No i na koniec – zaprezentujcie to osobie spoza branży. Jeśli wzbudzicie jej ciekawość, to znaczy, że wystąpienie jest gotowe.
PS.
By być fair wspomnę, że oryginalny scenariusz prezentacji miał Michał Wolniak z Grow App. I nawet znając większość aplikacji, o których mówił, muszę docenić dobre wystąpienie.
PPS.
Byłbym zapomniał – warto było być z NoNoobsami na tej imprezie, dzięki!
Michał Samojlik
Od 2003 roku związany z branżą internetową. Rozpoczynał jako grafik i projektant interfejsów webowych. Następnie założył agencję interaktywną Autentika, którą prowadzi po dziś dzień. Przez ostatnie kilka lat zaangażowany w wiele internetowych startupów: Goldenline, Navigeo, Gover, Jak Elvis, Admatik, Szukajauto, Misspolski.pl, Myguidie.com. Aktualnie pracuje nad Hotprice.pl. Pomysłodawca MamStartup.pl.