Rynek serwisów ogłoszeniowych i aukcyjnych w Polsce jest już mocno obsadzony. Jednak co rusz powstają nowe inicjatywy, które chcą powalczyć o dobrą pozycję w tym segmencie internetu. Jednym z takich serwisów jest Sprzedajemy.pl – o social sellingu i nie tylko, rozmawiamy z Tomaszem Morozem, Prezesem Zarządu Sprzedajemy.pl.
Skąd pomysł na Sprzedajemy.pl? Kto stoi za całym projektem?
Pomysł zrodził się z chęci stworzenia alternatywy dla Allegro. Zacząłem myśleć o tym już w 2008 roku. Zauważyłem wówczas, że na kilku rynkach w Europie Zachodniej istnieją platformy handlowe dla osób prywatnych, które są znacznie bardziej popularne niż portale aukcyjne. Zaczęliśmy się zastanawiać z przyjaciółmi, dlaczego takich podmiotów nie ma w Polsce i czy nie nadszedł czas, aby taki serwis wprowadzić na polski rynek. Potrzeby polskich Internautów, które zbadaliśmy, okazały się podobne i to nas utwierdziło w przekonaniu, że warto ten projekt zrealizować. Platformy, które nas zainspirowały (takie jak szwedzki Blocket.se, czy francuski Leboncoin.fr), odniosły w swoich krajach spektakularne sukcesy.
A kto stoi za tym projektem? Kilka prywatnych osób – Polaków i Szwedów, których połączył jeden cel – stworzenie łatwego w użytkowaniu portalu, dzięki którym osoby prywatne w Polsce mogłyby w prosty sposób sprzedawać i kupować w swojej okolicy. I taką właśnie platformę udało nam się stworzyć.
Kto finansuje działalność Sprzedajemy.pl?
Projekt finansujemy my, czyli założyciele Sprzedajemy.pl oraz zagraniczni inwestorzy finansowi. Nie korzystamy z unijnych dotacji, jest to nasz prywatny kapitał, który zdecydowaliśmy się zainwestować, głęboko wierząc w to, że projekt, który realizujemy wypełnia lukę, jaka od dłuższego czasu funkcjonowała na naszym rynku i zaspokaja potrzeby ludzi.
Ile pieniędzy trzeba wydać, żeby wystartować z takim serwisem?
Można pójść po najmniejszej linii oporu i stworzyć prosty serwis za stosunkowo niewielkie pieniądze. Jednak bariera wejścia na rynek zdominowany przez Allegro jest tak duża, że według mnie trzeba mieć kilka milionów złotych, aby poważnie myśleć o stworzeniu realnej przeciwwagi dla Allegro. Tyle też zainwestowaliśmy do tej pory w Sprzedajemy.pl i zachęceni początkowymi sukcesami zamierzamy te nakłady szybko zwiększać.
Czym tak naprawdę jest Sprzedajemy.pl? Gdzie widzicie swoje miejsce na rynku zdominowanym przez Allegro?
Przede wszystkim, my nie chcemy być konkurencją dla Allegro, tylko alternatywą. Na Allegro sprzedawane są w przeważającej większości przedmioty nowe, wystawiane przez sklepy internetowe. Sprzedajemy.pl jest dedykowane głównie osobom prywatnym, które sprzedają w większości rzeczy używane – mogą to robić w sposób prosty, łatwy i bezpieczny. U nas nie ma aukcji, nie ma rejestracji, niczego nie trzeba wysyłać. Transakcje zawierane są lokalnie, bezpośrednio między Sprzedającym a Kupującym. Nasza platforma jest również całkowicie bezpłatna – nie ma opłat za wystawienie przedmiotu, ani prowizji od sprzedaży. Cały zysk pozostaje więc po stronie Sprzedającego.
Sprzedajemy.pl to serwis nieaukcyjny i to główna różnica w stosunku do Allegro. A jakie są różnice między Sprzedajemy.pl a Tablica.pl (dawniej Szerlok.pl)?
Po pierwsze my jesteśmy platformą handlową tak, jak Allegro. Tablica, która należy do Grupy Allegro, jest serwisem typowo ogłoszeniowym, gdzie ogłoszenia kupna i sprzedaży stanowią jedynie część oferty. Niczym poza stroną główną, nie różni się od Gumtree, OLX czy Pajęczyny.
Na Sprzedajemy.pl nie ma takich kategorii ogłoszeń, jak „Oddam za darmo”, „Szukam pracy”, „Zamienię”, czy „Towarzyskie”. Na Sprzedajemy.pl nie można również oferować usług. Wszystko po to, by nie rozmyła się gdzieś komercyjna idea serwisu, zgodnie z którą dajemy ludziom możliwość sprzedaży przedmiotów, których już nie potrzebują, pozbycia się niechcianych prezentów lub zakupu rzeczy w dobrym stanie i po okazyjnych cenach. Chcemy, by w świadomości ludzi zagościł pogląd, że na Sprzedajemy.pl można szybko kupić atrakcyjne rzeczy w atrakcyjnych cenach.
To co nas też odróżnia, to wyraźny podział na osoby prywatne i firmy. Jak pokazują badania, blisko 80% Internautów chce kupować mieszkania i samochody bezpośrednio, nie płacąc prowizji pośrednikom i portalom aukcyjnym.
Drugim wyróżnikiem Sprzedajemy.pl jest social selling, czyli społecznościowy charakter Sprzedajemy.pl. Osoby, które mają konto na Facebooku widzą rzeczywistych sprzedawców, co dodatkowo zwiększa bezpieczeństwo transakcji. Ponadto mogą jeszcze szybciej i łatwiej dodawać oferty, zobaczyć, co sprzedają ich znajomi lub wykorzystać potencjał Facebooka do promowania rzeczy, które wystawiają na sprzedaż.
Sprzedajemy.pl mocno postawił na integrację z Facebookiem. Czemu Facebook a nie nk.pl?
Dlatego, że Facebook rozwija się bardziej dynamicznie, jest w Polsce coraz bardziej popularny i oferuje zdecydowanie lepsze narzędzia, dzięki którym było możliwe wdrożenie do naszego projektu idei social selling. Dzięki Facebookowi stworzyliśmy aplikację Sprzedajemy.pl, poprzez którą można dodawać oferty sprzedaży bezpośrednio z portalu społecznościowego.
Premierze Sprzedajemy.pl w marcu towarzyszyła duża i kosztowna promocja (konkurs z możliwością wygrania samochodu). Czy dalsza promocja będzie miała ten sam rozmach? W jaki sposób chcecie pozyskać użytkowników?
Nasza kampania była bardzo udana i odbiła się szerokim echem w Internecie. Kampania uzyskała aż dwie nominacje do nagrody „Golden Arrow” – bardzo prestiżowego wyróżnienia, jakie przyznaje branża marketingowa w Polsce.
To był tak naprawdę dopiero początek. W tej chwili przygotowujemy kolejną kampanię, której rozmach będzie znacznie większy niż poprzedniej. Użytkowników pozyskujemy natomiast cały czas – poprzez komunikację z naszymi fanami na Facebooku, poprzez reklamę w Internecie oraz dzięki pozytywnym rekomendacjom tych, którzy zawarli już u nas niejedną transakcję.
W jednym z wywiadów powiedział Pan, że osiągnięcie liczby 100 tysięcy transakcji w tym roku będzie sukcesem Sprzedajemy.pl. Czy jest realna szansa, aby osiągnąć ten pułap? Ile transakcji udało się do tej pory zawrzeć dzięki Waszemu serwisowi? Ilu macie użytkowników?
To był błąd w tekście – chodziło mi wtedy o ilość ofert, nie transakcji. Nie mierzymy ilości tych drugich, ponieważ w nich nie pośredniczymy. Aktualnie mamy prawie 65 tysięcy ofert i przy zachowaniu obecnej dynamiki ich przyrostu, pułap 100 tysięcy ofert osiągniemy na początku lipca. Jest to ogromny sukces. Szacujemy, że liczba ofert na koniec roku przekroczy pół miliona. Po niespełna 3 miesiącach od startu skumulowana liczba odwiedzin naszej platformy przekroczyła 1 milion. Szacujemy, że średnio 1 wystawiona rzecz na 3 jest sprzedawana.
Obecnie nie pobieracie żadnych opłat ani prowizji, a także nie wyświetlacie reklam. Jaki jest Wasz model biznesowy? Kiedy Sprzedajemy.pl osiągnie próg rentowności?
Na dzień dzisiejszy mamy stabilne finansowanie, które umożliwia nam funkcjonowanie przez najbliższe lata i inwestowanie w marketing. Później rozważymy wprowadzenie jednej z opcji: mikroopłaty (groszowe) albo model reklamowy. Wtedy też spółka zacznie przynosić realne zyski – konkretnej daty jeszcze jednak podać nie potrafię.
Jakie są Wasze plany na przyszłość? Jak w 2012 roku będzie wyglądało Sprzedajemy.pl?
Chcielibyśmy, by wzorem rynków zagranicznych Polacy mieli realną alternatywę dla Allegro i by byli tego świadomi. Chcemy intensywnie edukować rynek i pokazywać, że sprzedaż przez Internet może być szybka, łatwa, bezpieczna i przyjemna, a nie skomplikowana i droga.