Pod koniec 2008 roku Marcin Beme zaczyna prace nad stworzeniem serwisu z audiobookami. Zauważa trend upadku sprzedaży książek drukowanych, a wzrost audiobooków. Uważa, że są elementem stylu życia i na pewno znajdzie się na nie zainteresowanie w przyszłości. Dopina swego.
Zdjęcie royalty free z Fotolia
Beme i zespół Audioteki swój pomysł na sukces wiąże z unikalnym połączeniem budowania platformy z ciekawą treścią. Ma nadzieję, że ta bliska kombinacja technologii i kultury coraz silniej wpłynie na rozwój nas wszystkich. Dlaczego? Bo technologia jaką tworzy Audioteka, może pomóc zbudować coraz większy zasięg dostępu do literatury. Marcin Beme, dziś Audiotekę uznaję jako pierwszą w Europie aplikację audiobookową instalowaną fabrycznie w nowych samochodach, które powoli zaczynają mieć podłączenie do Internetu. Jak polska spółka, warta kilkadziesiąt milionów złotych, osiągnęła sukces?
Prezes Zarządu Audioteka SA, Marcin Beme, swoje doświadczenie zdobywa uczestnicząc w rozwoju firm: technologicznej (systemy łączności bezprzewodowej m2m dla telemetrii, sektora bankowego i reklamowego) oraz producenckiej (produkcja programów telewizyjnych). Od kilku lat jest też miłośnikiem audiobooków. W 2008 roku poznaje Błażeja Kulkę, który z wykształcenia jest inżynierem dźwięku. Po kilku rozmowach o możliwej współpracy, Kasia Beme, żona Marcina, podsuwa im pomysł stworzenia platformy, w której każdy mógłby znaleźć coś dla siebie. Do posłuchania.
Ani widu, ani słychu
Beme zachwyca się pomysłem i poszukuje już dostępnych rozwiązań. Szybko znajduje amerykański serwis audible.com (Grupa Amazon), który specjalizuje się w dystrybucji audiobooków. Serwis osiąga wówczas przychody rzędu 110 milionów dolarów. Beme postanawia spróbować i przełożyć go na polskie realia. Nie pamięta ile czasu poświęca na przygotowania, ale zazwyczaj działa od razu, więc i w tym przypadku jest podobnie. Na początku we dwójkę tworzy biznes, który dziś warty jest kilkanaście milionów złotych. Dużo czasu zajmuje organizacja i rekrutacja zespołu, który ma zbudować sukces Audioteki w wielu krajach.
Pomysł na zebranie archiwalnych audiobooków od Radiowej Trójki podsuwa Błażej Kulka. Tym sposobem Audioteka chce urozmaicić swoją ofertę i zarobić na ciekawych nagraniach przygotowanych przez profesjonalnych lektorów. Zanim do tego jednak dochodzi, Marcin Beme wykonuje wiele telefonów i poświęca mnóstwo czasu na spotkania z właścicielami praw majątkowych audiobooków. W końcu udaje się i do zasobów Audioteki trafia sto nagrań. Ich pozyskanie i uregulowanie formalności zajmuje jednak sporo czasu. Pierwsze spotkanie na ich temat odbywa się w 2009 roku, a umowa zostaje podpisana cztery lata później.
Pieniądze na audiobooki
Do rozwoju Audioteki potrzebne są duże pieniądze. Beme składa więc wniosek do Programu Innowacyjna Gospodarka i po kilku miesiącach otrzymuje 617 291 tysięcy złotych na stworzenie “serwisu internetowego zajmującego się odpłatną dystrybucją audiobooków (książek do słuchania w formacie .mp3)”. Łącznie, polskiej spółce Audioteki przyznane zostają cztery dotacje. W każdym wypadku czas przyznania funduszy od momentu złożenia wniosku był inny, standardowo trwał kilka miesięcy. Pozyskane fundusze jednak szybko się kończą, dlatego Prezes Zarządu Audioteka SA sięga po pomoc prywatnych inwestorów.
Do współpracy przekonuje Janusza Żebrowskiego, Prezesa agencji interaktywnej K2 Internet S.A., który zgadza się zostać wykonawcą platformy, ale pod warunkiem, że zostanie współudziałowcem spółki. K2 Internet tworzy system Audioteka.pl i dba o stronę techniczną przedsięwzięcia. Agencja „kupuje” wtedy 40% udziałów w spółce. Pomaga zaprojektować serwis i ułatwić użytkownikom korzystanie z niego. Zapewnia też reklamę, dzięki której po roku pobranych zostaje ponad 50 tysięcy audiobooków. Zespół nie jest zadowolony z wyniku. Chce zmienić sposób w jakim wszyscy dotychczas płacili za dźwiękowe wersje książek. Pomóc w tym ma aplikacja.
Audiobook zamiast muzyki
Po tygodniach konsultacji zespół zaczyna pracę nad aplikacją dedykowaną audiobookom. Dzięki niej użytkownik ma mieć łatwiejszy do nich dostęp. Wystarczy, że pobierze aplikację, założy konto i zapłaci za nagrania przechowywane na jego profilu. Już w 2011 roku zostaje udostępniona pierwsza aplikacja Audioteki na system iOS. Dzięki zaplanowanej akcji promocyjnej i opracowaniu tytułów książek, które są “na czasie”, przychody Audioteki rosną w oczach. W 2011 roku zostaje sprzedanych blisko 300 tysięcy audiobooków. Połowa sprzedaży pochodzi właśnie z wcześniej wspomnianej aplikacji, dziś dostępnej na prawie wszystkie platformy mobilne.
Zdjęcie royalty free z Fotolia
W 2011 roku Audioteka osiąga próg rentowności i przekracza dwa miliony złotych przychodu. W listopadzie znajduje też inwestora strategicznego, fundusz Giza Polish Ventures, który za dwa miliony złotych kupuje 20% udziałów w warszawskiej spółce (kilka dni temu odkupił też udziały od K2 Internet SA). Do polsko-izraelskiego funduszu Marcin Beme dociera przez Zygmunta Grajkowskiego, Partnera Zarządzającego w Giza Polish Venture, którego poznaje wcześniej. Dla Audioteki idealny wtedy okazuje się właśnie izraelski model inwestowania, który skupia się na budowie spółek w małych krajach i aktywnym wsparciu dalszej ekspansji.
Sąsiedzi słuchają Audioteki
Pierwszym rynkiem zagranicznym, na którym Audioteka postanawia zostawić swój ślad jest rynek czeski. Dlaczego wybrano właśnie ten? Bo rynek książek w Czechach jest bardzo dobrze rozwinięty. Kolejnym powodem jest to, że sąsiadujemy z nim i przedstawiciele Audioteki mogą, w razie potrzeby, pojawić się w Czechach z dnia na dzień. Decyzja o ekspansji na czeski rynek zapada dosyć szybko, ale samo wdrożenie planu zajmuje więcej czasu. Zespół musi zbadać rynek i zastanowić się jakimi kanałami dotrzeć do czeskiego odbiorcy. Wykorzystuje te same sposoby, co w Polsce: dobry PR i opracowania ciekawych tytułów.
Koszt całej operacji zamyka się w kilkuset tysiącach złotych, ale przynosi efekty. W Czechach w 2012 roku pobrano blisko 100 tysięcy audiobooków z oferty Audioteki, rok później dziesięć razy więcej. Cztery lata ciężkiej pracy nad rozwojem produktu przyniosły również efekty finansowe. Rok 2012 zamyka się z wynikiem ponad pięciu milionów złotych przychodu i 800 tysięcy złotych zysku. Audioteka jednak nie zatrzymuje się i pędzi ku spełnieniu życiowego celu jakim jest zdobycie 30% światowego rynku audiobooków. Dlatego zaczyna współpracę z Fordem, dzięki której dociera ze swoimi książkami do słuchania do mieszkańców 11 krajów.
Jakość receptą na sukces
Dziś polski projekt Audioteka.com nadal odnosi sukcesy na arenie międzynarodowej. Działa w 23 krajach „i w tym roku ma sprzedać audiobooki za kwotę 20 mln zł i ponad 4 mln zł zysku”1. Spółka Akcyjna Audioteka działa od sześciu lat i podbija takiej rynki jak Czechy, Niemcy, Szwecja, Włochy, czy Austria. Jest też liderem w Polsce, Meksyku i we Francji.. Jest też liderem w Polsce, Czechach, Francji i Hiszpanii. Jaką receptę na sukces zna Marcin Beme, Prezes Zarządu Audioteka Poland, odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi? Mówi, że oprócz dobrej strategii marketingowej, jakość to najlepsza recepta na sukces. To ona przekonuje do kupowania.