Lisbon Investment Summit – konferencja inna niż wszystkie

Dodane:

Tomasz Władziński Tomasz Władziński

Lisbon Investment Summit – konferencja inna niż wszystkie

Udostępnij:

Na początku czerwca w Lizbonie odbyła się kolejna edycja konferencji Lisbon Investment Summit (LIS), która ma na celu łączenie startupów z inwestorami. „Zaskakująco nieformalna i nieco nieoczekiwana konferencja startupowa” – główne hasło wydarzenia świetnie oddaje jego klimat i idee, jakimi kierują się jego organizatorzy. Z ekipą placeme.pl byliśmy, zobaczyliśmy i dzielimy się doświadczeniami.

Społeczność godna podziwu

Społeczności startupowej, która została zbudowana na przestrzeni kilku ostatnich lat w Lizbonie, może pozazdrości wiele miast w Europie. Wielką pracę w tym obszarze wykonało Beta-i, organizator LIS19, ale niezmiernie ważnym czynnikiem jest na pewno otwartość Portugalczyków, ich naturalna chęć do spotykania się i budowania relacji. Lisbon Investment Summit jest kolejną cegiełką, która wzmacnia fundament tej społeczności.

Konferencja mocno nieformalna

Przyjeżdżając na LIS możesz być pewien, że nie będzie to konferencyjna rutyna. Po pierwsze, co roku event jest organizowany w innym miejscu, z dala od hal targowych czy sal konferencyjnych. W zeszłym roku była to stara fabryka chleba, w tym roku za miejsce wydarzenia posłużyła opuszczona fabryka lin żeglarskich z XVIII wieku. Ma to swój unikalny klimat. Po drugie, spotkania z inwestorami nie są organizowane w specjalnych strefach na zasadzie speed datingu. Przestrzeń pozwala na dobór miejsca i długości spotkań w zależności, co uznasz za stosowne – może to być wygodna strefa spotkań lub też rozmowa przy lokalnym piwie, serwowanym za darmo przez cały czas trwania konferencji. W zeszłym roku uczestnikom na patio towarzyszył zespół muzyczny, w tym roku tego zabrakło.

Zjedz kolacje z nieznajomymi

Organizatorzy co roku zaskakują formą, w jakiej chcą łączyć uczestników konferencji. Zdecydowanie najbardziej pozytywną niespodzianką tegorocznej edycji był „Dinner with a Stranger”. Każdy z uczestników mógł zgłosić się na kolację z nieznajomymi, a organizatorzy część z nich zaprosili do kilku restauracji w Lizbonie. Podano tylko miejsce i godzinę, to kim jest pozostałych siedem osób, z którymi zjesz kolację do końca było niewiadomą. W zeszłym roku przy jednym stole inwestorzy i przedsiębiorcy wyrabiali i piekli chleb – to naprawdę świetna okazja, żeby się poznać i złapać pierwszy kontakt.

#nobullshit – nie wszystko było idealnie, trzeba to przyznać zgodnie z mottem konferencji

LIS to naprawdę warta uwagi konferencja, można zaczerpnąć z niej kilka pomysłów, które sprawiają, że nawiązywanie kontaktów jest łatwiejsze i bez zbędnego nadęcia. Niemniej jednak jest kilka obszarów, gdzie „czegoś” zabrakło. Aplikacja do umawiania spotkań nie była wystarczająco promowana wśród uczestników i to sprawiło, że procent odpowiedzi na wiadomości i zaproszenia był bardzo mały. Mimo dwóch dużych i kilku mniejszych scen atrakcyjność paneli dyskusyjnych i wystąpień nie zawsze porywała. Więcej spodziewałem się także po warsztatach organizowanych przez Google – miałem nadzieję, że pod słowem warsztat kryje się jakaś unikalna wiedza, którą można na nim zdobyć a nie prezentacja podstawowych produktów.

Lisbon Investment Summit z roku na rok zaskakuje, tak było także tym razem. W dalszym ciągu jest to kameralna konferencja, a organizatorzy cały czas robią postępy. Warto inspirować się wdrażanymi przez nich pomysłami, bo podnoszą one unikalność tego wydarzenia. Trzymamy kciuki za to, aby poziom kolejnej odsłony był jeszcze wyższy, a niedociągnięcia z ostatniej edycji zostały zapomniane.

Tomasz Władziński
Współzałożyciel oraz Head of Marketing Placeme