Julia Krysztofiak-Szopa jest prezesem Startup Poland – fundacji, która na tegorocznej konferencji Infoshare zaprezentowała raport „Złota Księga Venture Capital w Polsce”.
Podczas naszego spotkania rozmawialiśmy o tym, jak wygląda rynek startupów w Polsce na tle europejskiego i co trzeba zrobić, by ułatwić kobietom zakładanie własnych biznesów.
Jak opisałabyś polski rynek startupów na tle europejskiego?
W Polsce, zwłaszcza w Warszawie, widzimy przede wszystkim to, że wyrastamy na europejski hub, w szczególności w rejonie Europy Środkowo-Wschodniej. Nie mamy się czego wstydzić, jeśli porównujemy się z Europą Zachodnią. Natomiast jeśli chodzi o dostęp do kapitału na rozwój, zwłaszcza dla startupów, które maja już jakiś przychód na poziomie miliona euro rocznie, to brakuje kapitału na rozwijanie tego typu przedsięwzięć. Jednak jest nas coraz więcej, rośnie liczba startupów, które coraz więcej osób zatrudniają, coraz szybciej rosną, pozyskują coraz większe kwoty finansowania niż 5, czy 10 lat temu.
Wasz raport z 2018 roku pokazuje, że trzy najpopularniejsze kategorie produktów oferowanych przez polskie startupy to jest kolejno: big data, Internet rzeczy i analityka. Czy widzicie jakąś regułę, dlaczego akurat te obszary?
Do tej listy dodałabym jeszcze fintech, jako konsekwentnie rosnący obszar. Big data, analityka i internet rzeczy to są trendy, które od kilku lat konsekwentnie zajmują trzy pierwsze miejsca. Natomiast fintech coraz mocniej rośnie. Jest to coraz bardziej popularna branża, w której też da się zarobić coraz więcej pieniędzy. Natomiast dlaczego big data? Myślę, że to wynika w dużej mierze z tego, że startupy w Polsce przesuwają model biznesowy w kierunku B2B niż modelu czysto konsumenckiego. Jeżeli klientem jest biznes, to gdzie biznes znajduje wartość i czego potrzebuje? W wyciąganiu wniosków z danych, które pozyskuje w toku swojej zwykłej działalności. Czyli popyt sprawia, że rozwiązań typu big data nam potrzeba.
Wasz tegoroczny raport pokazuje, że jednym z problemów jest brak kapitał u na fazę wzrostu startupów. Jak ją w takim razie zapełnić?
Widzimy, że ta bardzo wyraźna luka, jeśli chodzi o finansowanie startupów, jest na poziomie pół miliona euro na start, ponieważ powyżej pół miliona mało który fundusz w Polsce jest w stanie zainwestować. Jak ją zapełnić? Polski rynek finansowania innowacji jest w bardzo dużym stopniu zależny od państwowych programów wsparcia. Instrumenty wsparcia projektowane przez agencje rządowe są bardzo mocno skierowane na cel zwiększenia liczby zalążkowych firm na rynku, natomiast nie na dostarczenie kapitału, paliwa do wzrostu. Tak więc są dwa sposoby na zapełnienie tej luki. Albo zmienimy programy państwowe, tak żeby były bardziej nakierowane na dostarczenie kapitału na wzrost, albo zmotywujemy kapitał prywatny. Crowdfunding to jest jeden ze sposobów zagospodarowania luki rynkowej. Jednak my widzimy jeszcze jedną fajną rzecz. W ciągu ostatnich dwóch lat zmieniło się w Polsce na plus to, że coraz więcej zagranicznych funduszy inwestuje w polskie startupy.
Ile jest kobiet wśród polskich założycieli startupów?
Jako Polki i Polacy powinniśmy być bardzo dumni. Jesteśmy numerem 1 w Europie pod względem proporcji kobiet pośród założycieli startupów. To jest około 25 proc. Żaden europejski kraj nie ma tak wielu kobiet w świecie startupów.
Co byś rekomendowała prawodawcom żeby ułatwić kobietom zakładanie biznesu w Polsce?
Myślę, że linia podziału nie powinna przebiegać pomiędzy kobietami i mężczyznami, tylko pomiędzy rodzicami i nie-rodzicami. W większości przypadków obowiązki rodzinne spadają tradycyjnie na kobiety. To my rodzimy dzieci i tego nie przeskoczymy w żaden sposób. Kluczowym sposobem zachęcenia kobiet do większej aktywności zawodowej i przedsiębiorczości jest otwieranie żłobków. Jeżeli nie mamy żłobków, jeżeli nie mamy infrastruktury opieki nad małymi dziećmi to nie mamy o czym rozmawiać. To jest podstawowa potrzeba, która musi zostać zaspokojona, jeśli chcemy widzieć więcej przedsiębiorczych kobiet, w szczególności młodych.