Osoby niepełnosprawne są zamknięte w swojej strefie komfortu, ponieważ nikt im nigdy nie pokazał jak wiele potrafią – Piotr Lewandowski (ParrotOne)

Dodane:

Marta Wujek Marta Wujek

Osoby niepełnosprawne są zamknięte w swojej strefie komfortu, ponieważ nikt im nigdy nie pokazał jak wiele potrafią – Piotr Lewandowski (ParrotOne)

Udostępnij:

– Osoby z niepełnosprawnościami  większość czasu spędzają w  domu, a to ogranicza możliwości poznawania nowych osób i przynależności do społeczności. ParrotOne rozwiązuje ten problem. Jest oknem na świat, właśnie dla tych, którzy walczą na co dzień z brakiem możliwości integracji, a ich aktywność społeczna jest niewielka – komentuje Piotr Lewandowski, pomysłodawca i CEO ParrotOne.

Piotr Lewandowski przez wiele lat pracował zdalnie, pisząc w prasie komputerowej oraz w sieci. Niestety choroba Charcota-Mariego-Tootha, na którą zachorował uniemożliwiła mu swobodne pisanie na tradycyjnej klawiaturze. Jednak Piotr nie zamierzał zrezygnować z aktywności zawodowej. Wymyślił aplikację mobilną, która ułatwia komunikację osobom mającym trudności ze sprawnością rąk i dłoni.

W rozwiązanie zainwestował między innymi Dawid Urban, a z ParrotOne korzysta już kilka tysięcy osób. Postanowiliśmy zapytać Piotra Lewandowskiego o to jak wyglądały początki jego startupu, co było w tym projekcie najtrudniejsze i jakie ma plany na przyszłość.

Przez wiele lat pracował Pan jako redaktor czasopism i portali związanych z tematyką IT. Jednak pogorszenie się stanu Pana zdrowia uniemożliwiło Panu dalsze pisanie. Wiele osób w takiej sytuacji poddałoby się. Skąd wziął Pan siłę na dalszą walkę o swoją aktywność zawodową?

Siłę daje mi chęć niezależności – zwyczajnej stabilizacji, której każdy z nas potrzebuje. Pomyślałem:  „chłopie, fizycznie samodzielny nie jesteś, to spróbuj być samodzielny finansowo”. Ustaliłem cele, które chciałem osiągnąć i zacząłem działać, aby je zrealizować. Różne są synonimy wolności, dla osób z niepełnosprawnościami pod tym słowem znajdziemy też chęć bycia w jak największym stopniu samodzielnym. Pieniądze są w tym bardzo pomocne.

Kiedy pojawił się pomysł na aplikację ParrotOne, może były jakieś projekty, którymi się Pan inspirował?

Pomysł pojawił się, gdy zacząłem w większym stopniu korzystać z urządzeń mobilnych. Zauważyłem, że mimo ekranu dotykowego, który powinien być dla mnie w obsłudze prostszy, niż fizyczne klawiatury,  pisanie i tak sprawia mi trudność. Chęć rozwiązania tego problemu była powodem rozpoczęcia prac nad ParrotOne. Zauważyłem dość szybko, że nie ma na rynku uniwersalnych aplikacji dedykowanych osobom z niepełnosprawnościami, które ułatwiają pisanie.

Czy to prawda, że początkowo chciał Pan stworzyć tę aplikację tylko dla siebie, by rozwiązać swoje problemy, a później okazało się, że może Pan pomóc również innym?

Początkowo tak, ale dość szybko pojawiła się wizja aplikacji, która pomoże także innym. Niepełnosprawności ruchowe są bardzo różne. Nie zmienia to jednak faktu, że możemy wyróżnić dwa główne problemy, z jakimi osoby z niepełnosprawnościami kończyn górnych borykają się na co dzień. Po pierwsze, mniej sprawne ręce znacznie szybciej się męczą, a pisanie jest wolniejsze i czasochłonne. Drugim problemem jest brak zręczności, ograniczona precyzja ruchów, a co za tym idzie znacząco zmniejszony potencjał wykorzystania dłoni.

ParrotOne jest aplikacją, która nie tylko ułatwia pisanie na klawiaturze, ale również spełnia funkcje społecznościowe. Dzięki temu osoby niepełnosprawne lub seniorzy mogą nawiązywać kontakty ale również szukać ofert pracy. Czy od początku myślał Pan o tym rozwiązaniu w tak szerokim ujęciu?

Pomysłem była aplikacja zastępującą domyślną klawiaturę w urządzeniach mobilnych. Okazało się jednak, że przez ograniczenia systemów operacyjnych i możliwe konflikty z innymi aplikacjami, tak naprawdę nie mamy możliwości wykorzystania większej powierzchni ekranu niż wiersz nad klawiaturą, aby pomóc łatwiej pisać. Mając tego świadomość, zdecydowaliśmy, że to musi być po prostu komunikator z pełnoekranowym interfejsem użytkownika, który ułatwia i przyspiesza pisanie. Zależało nam też na połączeniu ParrotOne z popularnymi aplikacjami do komunikacji tekstowej. Dzięki temu osoba z niepełnosprawnościami, po zalogowaniu się w ParrotOne, miałaby od razu dostęp do listy swoich znajomych. Okazało się jednak, że popularne komunikatory mają zamknięte protokoły komunikacji i nie da się ot tak z nimi połączyć. Zdecydowaliśmy więc, że walka z tym faktem nie ma sensu i ParrotOne musi być niezależny, mieć własną społeczność oraz dedykowane jej funkcje.

Osoby z niepełnosprawnościami  większość czasu spędzają w  domu, a to ogranicza możliwości poznawania nowych osób i przynależności do społeczności. ParrotOne rozwiązuje ten problem. Jest oknem na świat, właśnie dla tych, którzy walczą na co dzień z brakiem możliwości integracji, a ich aktywność społeczna jest niewielka.

Skąd pomysł na nazwę aplikacji, bo z nią chyba również wiąże się ciekawa historia…

Mam przyjaciela, który pewnego dnia dostał od znajomych papugę. Papuga nie latała, ponieważ od małego była trzymana w klatce. Tak naprawdę nie wiadomo czy nie umie, czy po prostu nie wie, że mogłaby wzbić się w powietrze. Jest to pewna analogia do osób z niepełnosprawnościami, którym wydaje się często, że nie potrafią, bądź nie mogą czegoś zrobić. Są zamknięci w swojej strefie komfortu, ponieważ nikt im nigdy nie pokazał jak wiele potrafią. W ich głowach są pewne szklane sufity, ponieważ nikt ich nigdy nie zachęcił do prób przebicia tych barier. Nie próbował zaangażować do wykonania czynności pozornie poza zasięgiem. Kiedy pokonujesz swoje bariery (być może ze strachu, swojej niepewności) możesz osiągnąć bardzo dużo. Gdy nie próbujesz, to ograniczasz się jeszcze mocniej. Aplikacja ma być pozytywnym bodźcem. Narzędziem do nawiązywania znajomości i otwarcia się na ludzi.

Wcześniejsze doświadczenie zawodowe pozwoliło Panu zdobyć wiedze w obszarze IT, a skąd czerpał Pan wiedzę na temat prowadzenia własnego startupu?

Podczas pracy zawodowej w obszarze IT miałem szczęście trafić na dobrych i mądrych ludzi, od których mogłem wiele się nauczyć. Na przykład były to systematyka pracy i zarządzanie projektami. Tu kluczową rolę odegrali m.in. Jerzy Łabuda, Łukasz Ośmiałowski, oraz Krzysztof Krutul. Otrzymałem także wspaniałe wsparcie mentorskie. Przyjaciele, którzy wspierają inwestycyjnie ParrotOne, są naprawdę świetnymi nauczycielami. Mam tu na myśli przede wszystkim Roberta Dziubłowskiego i Dawida Urbana. Ze względu na specyfikę startupu, znaleźliśmy się na ścieżce, którą musimy przetrzeć jako pierwsi, ponieważ nie ma zbyt wielu podobnych firm na rynku. Ciągle się uczymy, czasem metodą prób i błędów, ale szybko wyciągamy wnioski i wprowadzamy odpowiednie rozwiązania.

Na czym polega Pana model biznesowy?

Przede wszystkim wyszliśmy z założenia, że nasza aplikacja ma pomagać ludziom. Z tego względu jednym z naszych głównych celów było to, aby ParrotOne stał się jak najbardziej przyjazny dla użytkownika. Zdecydowaliśmy o braku reklam, a danych osobowych nie udostępniamy podmiotom zewnętrznym. Traktujemy użytkowników tak samo, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Liczymy, że społeczność w naszej aplikacji doceni takie podejście, wspierając ParrotOne poprzez wybór płatnego konta premium. Taka wersja pozwala rozszerzyć funkcjonalność aplikacji, jednak brak premium nie wpływa negatywnie na najważniejsze i najbardziej potrzebne funkcje.

Co technicznie było najtrudniejsze w tym projekcie?

Najtrudniejsze było przygotowanie systemu autosugestii i interfejsu użytkownika ułatwiającego pisanie, dedykowanego osobom z niepełnosprawnościami, przy mocno ograniczonym budżecie. Jeżeli przyjrzymy się jakie środki zostały przeznaczone na rozwój np. aplikacji SwiftKey, to poniesione przez nas nakłady są kroplą w morzu w stosunku do tego projektu. To też pokazuje, jak wiele potrafi nasz zespół. Czasochłonne oraz trudne było i jest rozwijanie słownika do aplikacji, głównie ze względu na specyfikę języka. Język polski jest bardzo trudny, choćby ze względu na ogromną ilość odmian czasowników, które mogą być wykorzystywane przez użytkowników. Słownik może zawierać nawet 800 tys. słów, gdzie tak naprawdę do codziennej komunikacji potrzebujemy około 100 tysięcy. Bardzo nam pomógł tutaj udział w Akceleratorze StartHub Warsaw 17. Mogliśmy otrzymać hektolitry wiedzy od wybitnych ekspertów. Na 330 startupów z całego świata, biorących udział w tym wydarzeniu  zajęliśmy 3 miejsce mając tylko prototyp. Mocnym sygnałem, że idziemy w dobrym kierunku była też wygrana w 2017 roku w konkursie „Aplikacje bez barier”, organizowanym przez Stowarzyszenie i Fundację Integracja, zrzeszająca osoby z niepełnosprawnościami.

Ile osób obecnie pracuje nad ParrotOne?

Obecnie jest to kilkanaście osób. Z tym, że nie wszyscy pracują w pełnym wymiarze godzin.

Ile osób obecnie korzysta z aplikacji?

Kilka tysięcy użytkowników po pierwszym miesiącu od premiery, co uważamy za dość dobry wynik. szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę grupę potencjalnych odbiorców tego produktu i fakt, że trudno do nich dotrzeć. ParrotOne oczywiście nie jest tylko dla osób z niepełnosprawnością, Otrzymujemy sygnały, że aplikacja przydaje się także osobom w pełni sprawnym ruchowo i mamy też dużo takich użytkowników. Naturalne jest, że nie chcieliśmy zamykać się na jedną grupę docelową, a stawiamy na integrację.

Jakich rad udzieliłby Pan osobom, które prowadzą własne startupy?

Rady? Jeśli masz dobry zespół pracowników wyspecjalizowanych w danej dziedzinie  – fantastycznie. Skupcie się na tym, co potraficie najlepiej. Natomiast wszystko to, co wydaje się trudne i wymaga dużo nauki kosztem rozwoju projektu  powierzajcie specjalistom. Naprawdę lepiej jest znaleźć odpowiednie, sprawdzone osoby, obdarzyć je pewnym zaufaniem i mieć pewność, że danym tematem zajmują się eksperci, niż żałować, że wzięło się na swoje barki coś, na czym nie do końca się znamy i co może spowodować komplikacje przy realizacji projektu.

Jakie są Pana dalsze plany?

Po pierwszym miesiącu od premiery mamy dobrą odpowiedź od społeczności dotyczącą dalszego rozwoju aplikacji. Chcemy dać ludziom takie funkcje, o jakie nas proszą i jakich potrzebują. ParrotOne ma być przede wszystkim dla ludzi, a nie dla nas. Jesteśmy przekonani, że za kilka miesięcy znacząco udoskonalimy kluczowe funkcje, przez co ParrotOne stanie się atrakcyjniejszy i bardziej przyjazny dla wszystkich. Pracujemy też nad rozwiązaniem hardware – smart klawiaturą dotykową, która zastąpi tradycyjną klawiaturę komputerową. To rozwiązanie pozwoli osobom z niepełnosprawnościami łatwiej pracować zdalnie, obsługiwać inteligentny dom, pisać sprawniej i ogólnie dużo łatwiej korzystać z komputera stacjonarnego. Tradycyjna klawiatura komputerowa jest niesłychanie trudna w obsłudze dla osób borykających się z ograniczeniami fizycznymi. Pragniemy zlikwidować tą barierę.. Mamy przetestowaną, innowacyjną technologię i zespół wybitnych fachowców. Ta klawiatura zmieni na lepsze życie nie tylko osób z niepełnosprawnościami.