Koszt jednego litra transfuzji osocza z „młodej krwi” to 8000 dolarów. Założyciele firmy uważają, że taki zabieg może zmniejszyć skutki starzenia się. Nie ma rzetelnych, potwierdzonych badań na poparcie tego twierdzenia, dlatego FDA ostrzega pacjentów przed otrzymywaniem wlewów osocza od młodych dawców. Takie praktyki są promowane jako niesprawdzone leczenie różnych dolegliwości.
Władze Stanów Zjednoczonych psują szyki Ambrosii
Ambrosia przekonuje, że tego rodzaju osocze pomaga zapobiegać krzepnięciu krwi u starszych pacjentów. Jednak FDA nie zgodziła się, by stosować wlewy niezgodnie z przeznaczeniem. W lutym tego roku władze uznały, że transfuzje przeprowadzane z powodów nieudokumentowanych medycznie powinny być przeprowadzane wyłącznie w ramach badań naukowych.
W sierpniu Jesse Karamazin, założyciel Ambrosii, wydał oświadczenie o zamknięciu firmy. Powołał się na oświadczenie rządowej Agencji Żywności i Leków (FDA), które zakazuje podawania ludziom osocza niezgodnie z obowiązującym prawem.
Ambrosię zastępuje Ivy Plasma
Nie na długo rządowe zakazy zniechęciły Karamazina do działania. Właściciel Ambrosii otworzył niedawno nowy biznes zajmujący się transfuzją krwi. Firma nazywa się Ivy Plasma.
Nie jest jasne dlaczego Karamazin ponownie uruchomił firmę. Wygląda na to, że przestał bać się władz i postanowił działać po swojemu. Dodał tylko, że tego rodzaju leczenie jest już dostępne, a testy są bardzo drogie i trwają naprawdę długo.
Zarobiła miliardy na pobieraniu krwi
To, że krew jest w cenie, wie każdy. A Elizabeth Holmes, właścicielka i dyrektor generalny spółki biotechnologicznej Theranos, chciała udowodnić, że można na niej dobrze zarobić. Holmes rozwijała technologię medyczną oraz stworzyła laboratorium badające i diagnozujące krew.
Założeniem Theranos było używanie podczas pobierania krwi „nanotenderów”, czyli malutkich probówek. Miało to oznaczać, że z opuszków palców pacjentów do badania wystarczy pobrać jedynie kroplę krwi.
Jednak niedawno okazało się, że Holmes oszukała giełdowych inwestorów. W 2014 roku rynek zainwestował w nią prawie 1,5 mld dolarów. W tym samym czasie jej startup wciąż testował przełomową technologię, a eksperci uznawali jej rozwiązania za niewykonalne. Przewidywania specjalistów okazały się prawdziwe, a założycielce biotechnologicznego startupu grozi ogromna grzywna i nawet 20 lat więzienia.