11 polskich startupów tworzących zabawki dla dzieci i projekty edukacyjne

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

11 polskich startupów tworzących zabawki dla dzieci i projekty edukacyjne

Udostępnij:

Wiele zabawek zawiera dziś zaawansowane technologie i interaktywne komponenty, które trzymają dzieci przed ekranami, ale dodatkowo edukują. Jednak są też i takie projekty, które stawiają na rozwój dziecka poprzez nowatorskie wykorzystanie tradycyjnych klocków lub nawet… nieprzetworzonych zasobów lasu. Poniżej przedstawiamy 11 polskich startupów, które naszym zdaniem zasługują na uwagę.

Badania wykazują, że w Stanach Zjednoczonych nawet 90% dzieci regularnie ogląda telewizję przed ukończeniem 2 roku życia, mimo że Amerykańska Akademia Pediatrii zdecydowanie to odradza. Typowy amerykański przedszkolak ogląda około 4 i pół godziny telewizji dziennie. W Polsce 95,1% dzieci ogląda telewizję każdego dnia, z czego 60,5% robi to przynajmniej przez kilka godzin. Jeśli dodamy do tego przesiadywanie w internecie, możemy odkryć, że nasze dzieci spędzają ogromne ilości czasu całkiem bezproduktywnie.

Na szczęście istnieje (i powstaje!) sporo produktów, które zarówno uczą, jak i mądrze bawią. Cieszymy się, że gros z nich powstaje w naszym kraju.

1. Bujak GOOD WOOD

Wspierający motorykę bujak GOOD WOOD, poza funkcją kołyski, może mieć szereg innych zastosowań. Nie ma minimalnego ani maksymalnego wieku dla użytkowników bujaka. Każde dziecko ma inne potrzeby, każde będzie wykorzystywało go inaczej. Dzięki dodatkowym modułom stanie się ścianką wspinaczkową, stolikiem, równoważnią, torem przeszkód, domowym placem zabaw, bazą lub kącikiem artysty.

– Chcemy w naturalny sposób pomagać w rozwoju dzieci i dawać im radość. Obecnie współpracujemy z kilkoma ekspertami z branży – fizjoterapeutami i projektantami. Jesteśmy na etapie projektowania nowych produktów, które będą uzupełniały ofertę – czyli dzięki nim będzie można rozbudować obecny plac zabaw. W tym samym czasie produkty te będzie można wykorzystywać oddzielnie. Rozwijamy się w kierunku zabawek aktywizujących, których według mnie ciągle brakuje na rynku, a one są uwielbiane przez dzieciaki. Należy pamiętać, że dzieciaki rozwijają się poprzez zabawę – oto nasz główny drogowskaz. To, z czego z pewnością nie zrezygnujemy to bezpieczeństwo, jakość i wielofunkcyjność. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to po wakacjach podzielimy się efektami naszej pracy – mówi Magdalena Godziszko, właścicielka Good Wood, mama Henia, Frania i Jasia.

2. Drewniane klocki magnetyczne KOOGLO

 

KOOGLO to drewniane klocki magnetyczne. Jest to polski pomysł i nasze rodzime wykonanie. Klocki swoją historią nawiązują do wieloletniej tradycji zabawy drewnianymi klockami, które przecież były kiedyś jedną z podstawowych zabawek dziecięcych. Firma zmodyfikowała nieco tę tradycję, dodając do ścianek klocków magnesy.

Dzięki temu klocki się przyciągają i można z nich budować wszystko – ograniczeniem jest tylko wyobraźnia. Klocki są polecane dla maluchów od drugiego roku życia, bo to jest właśnie idealny czas na rozpoczęcie zabawy z budowaniem i konstruowaniem przestrzennym, oczywiście pod okiem i z pomocą rodziców. Na początku dzieci budują proste, kilkuelementowe konstrukcje, aby potem stopniowo przechodzić do coraz bardziej skomplikowanych i trudniejszych budowli.

– KOOGLO to marka, która jest na rynku niespełna 4 lata. Dlatego cały czas pracujemy nad jej rozwojem i pozyskiwaniem nowych rynków sprzedaży zarówno w Polsce jak i za granicą. Chcemy też rozwijać nasze działania w zakresie social mediów. Planowaliśmy także warsztaty dla dzieci z #Profesorem KOOGLO (nasz brand hero), ale z racji epidemii musieliśmy te działania odłożyć w czasie. Mamy nadzieję, że po trudnej dla wszystkich wiośnie, przyjdzie spokojniejsze lato, a jesień i zima znów będą bardzo aktywne – mówi założyciel KOOGLO, Emil Łojczuk.

3. Zabawki z recyklingu replaytoys

– Jesteśmy małą rodzinną manufakturą zabawek z recyklingu. Inspiracją były i są nasze dzieciaki, jednak przede wszystkim kierowała nami miłość do natury i strach o przyszłość naszych dzieci. Codziennie staramy się żyć odpowiedzialnie, podejmując bardzo przemyślane decyzje konsumenckie. Próbujemy przekazywać to również naszym dzieciom. Od dłuższego czasu wszystko, czym się bawią – znaleźliśmy, zrobiliśmy bądź kupiliśmy z drugiej ręki. Nasze dzieci żyją w czasach, o których my mogliśmy jedynie pomarzyć. To czasy natychmiastowej dostępności i ogromnej ilości produktów, która doprowadziła do nadmiernego konsumpcjonizmu. Marzenie stało się koszmarem, który kawałeczek po kawałeczku niszczy naszą planetę – mówią Ola Kosz i Mateusz Skrzypiec, twórcy replaytoys.

Gałęzie i pnie firma zdobywa z wycinki miejskiej. Od okolicznych tartaków kupuje ścinki drewniane oraz odpady z produkcji drewna kominkowego.

Zestawy są tworzone tak, żeby zapewnić dzieciom naukę i rozwój przez zabawę. Właściciele replaytoys starają się komponować zabawki otwarte, które nie narzucają jednego właściwego rozwiązania. To samo dotyczy ograniczeń wiekowych, bo wśród zabawek są i będą takie zestawy, którymi chętnie się bawią sami dorośli. Dzieci mogą bawić się dowolnie i swobodnie, rozwijając przy tym kreatywność i wyobraźnię.

– Wierzymy w dziecięcą mądrość i wrażliwość, wierzymy, że dzieci, które miały w rękach nasze zabawki, oraz których rodzice od początku pielęgnowali w nich troskliwość, dokonają w przyszłości właściwych dla naszej planety wyborów – dodają Ola i Mateusz.

4. Robot do nauki języka angielskiego EMYS

EMYS to startup z Wrocławia założony przez dwóch inżynierów z Politechniki Wrocławskiej. Marzeniem Michała i Janka, było stworzenie społecznego robota, który podnosi jakość życia ludzi. I to się udało. Firma stworzyła robota społecznego, który jest jednocześnie towarzyszem dla dzieci, zarówno w nauce języka angielskiego, jak i w poznawaniu świata i zabawie.

Maszyna została stworzona z myślą o dzieciach od lat 3 do lat 9. Poprzez całościowo przygotowany kontent merytoryczny, przygotowany przez doświadczonych metodyków i animatorów, pozwala na efektywne poznawanie przez dzieci języka angielskiego, zasobu słownictwa i konstrukcji gramatycznych. Robot mówi głosem dziecka z brytyjskim akcentem.

Do dyspozycji dzieci, a także ich rodziców i nauczycieli są zestawy słówek, gier i narzędzi dydaktycznych, w postaci kart gier, piosenek, kostek multimedialnych, rymowanek czy naklejek, dzięki czemu zabawa i nauka nie ograniczają się tylko do ekranu monitora, ale angażuje wszystkie zmysły dziecka.

Spółka wyprodukowała już kilkadziesiąt EMSYów, które w Polsce i w Chinach są testowane przez rodziny i nauczycieli. Sprzedaż masową planuje rozpocząć w listopadzie, kiedy będą już gotowe setki EMYSów wyprodukowanych fabrycznie. W tym momencie rozpoczęto sprzedaż zarówno indywidualnym szkołom, jak i sieciom partnerskim.

Na rynku Polskim roboty trafiają do szkół językowych, przedszkoli i szkół podstawowych, ale będą też testowane w sprzedaży do klienta indywidualnego. Polska jest tylko jednym z pierwszych kroków rozwoju. Trwają prace nad rozwojem sieci kontaktów w Hiszpanii, Niemczech, Holandii czy Grecji.

– Jesteśmy też przygotowani do rozwoju od strony inwestycyjnej, pozyskaliśmy już fundusze od dwóch inwestorów – polskiego FIDIASZa i amerykańskiego SOSV. Już teraz rozmawiamy też z inwestorami na temat przyszłych rund finansowania dla spółki. Od strony merytorycznej dogrywamy jeszcze prace nad zawartością zestawów edukacyjnych, produkujemy kolejne odsłony z nowym słownictwem oraz przygotowujemy podręcznik rodzica czy scenariusze rozmów dla nauczycieli. Zmieniamy także podejście do materiałów marketingowych, tworzymy nową stronę w wersji polskiej i angielskiej, budujemy strategię komunikacji i PRu. Dzisiejszy EMYS to jednak dopiero początek. Już teraz zastanawiamy się nad rozszerzeniem jego możliwości o inne języki, naukę matematyki, czytanie bajek, czy powrót do pierwotnej koncepcji założycieli – stworzenia robota dla seniorów – zdradza nam Bogumiła Polak, członek zarządu EMYS.

5. Mały Teatr Ilustracji

Mały Teatr Ilustracji to rodzinna inicjatywa, prowadzona przez Anię Trzpil-Zagórską i wspierana przez jej męża Henryka. Oboje tworzą spektakle Kamishibai dla dzieci (japońska sztuka opowiadania przy pomocy ilustracji), połączone z warsztatami kreatywnymi. Małżeństwo założyło również wydawnictwo, w ramach którego wydało już dwie książki obrazkowe, zainspirowane także teatrem Kamishibai. Jest to połączenie książki i zabawki kreatywnej – zestaw luźnych kart z ilustracjami, które wsunięte są w tekturowe pudełko, będące jednocześnie „sceną” domowego przedstawienia.

Tytuły tych nietypowych książeczek to: „Mały Teatrzyk: Jaś i Małgosia” (Bracia Grimm, ilustracje: Anna Trzpil-Zagórska) oraz „Mały Teatrzyk: Księżyc” (pomysł i ilustracje: Dobrosława Rurańska). Małe Teatrzyki stworzone są do wspólnej, rodzinnej zabawy. Obie bajki polecane są dla dzieci od 2 lat.

– Aktualnie zbieramy pomysły, trochę piszemy i planujemy realizację kolejnych ilustrowanych opowieści – zarówno w formie spektakli warsztatowych jak i książek.

Będziemy też w najbliższej przyszłości filmować nasze spektakle, by móc wziąć udział w festiwalach i wydarzeniach, które z powodu aktualnej sytuacji epidemicznej będą odbywały się online. Jedna z naszych bajek wydana została w sposób dwujęzyczny, jednak z powodu przerwy w działalności związanej z powiększeniem się naszej rodziny nie rozpoczęliśmy jeszcze ekspansji na zagraniczne rynki, ale jest to jeden z naszych priorytetów na najbliższą przyszłość – mówi Ania, ilustratorka i projektantka graficzna, założycielka Małego Teatru Ilustracji oraz inicjatorka projektu „Nie ma nudy!”.

Firma będzie starać się również o dotację na rozwój swoich działań, tak by móc prowadzić objazdowe warsztaty i spektakle, oraz by założyć pracownię sitodruku. Dzięki pracowni twórcy chcą samodzielnie drukować krótkie nakłady ilustrowanych kart, zadrukowywać tekturowe pudełka i tym samym przy niedużym nakładzie finansowym wydawać kolejne książeczki dla dzieci.

Od marca tego roku, Ania i Henryk rozpoczęli nowy projekt, angażując się tym samym w działalność charytatywną. Zainicjowali i koordynowali stworzenie e-booków aktywnościowych dla dzieci pt. „Nie ma nudy!”, które otrzymać można wspierając zbiórki na leczenie ciężko chorych dzieci. W inicjatywę tę włączyło się ponad 80 osób i powstały już dwa e-booki, które łącznie (na dzień 10.06.2020) zebrały ponad 142 tysiące złotych, zasilając zbiórki na leczenie dzieci, prowadzone na portalu Siepomaga.pl.

6. Ekologiczne Klocki Linden

Linden jest wrocławskim producentem drewnianych klocków. Drewniane klocki Linden wspomagają odkrywczą naturę dzieci na każdym etapie dorastania, oraz inspirują do samodzielnego myślenia twórczego. Klocki dedykowane są maluchom, kilkulatkom i nastolatkom.

Klocki Linden nie posiadają drzazg i są bezpieczne dla dziecka. Do ich produkcji drewno lipowe, które jest stosowane w dendroterapii, emituje bowiem subtelną energię, która kojąco wpływa na ludzki organizm.

– Obecnie pracujemy nad poszerzaniem naszej bazy edukacyjnej. Tworzymy scenariusze zabaw dla szkół i przedszkoli, a także gotowe instrukcje „budowa krok po kroku” oraz łamigłówki wspierające logiczne myślenie. Wartość dodana jest dla nas ważną częścią naszej pracy i zawsze staramy się łączyć zabawę z edukacją – mówi Aleksandra Walkowicz, właściciel firmy Lindenwood.

7. „Koduj w Pythonie – tworzymy grę przygodową”

Fundacja Rozwoju Edukacji Cyfrowej, pracuje obecnie nad projektem „Koduj w Pythonie – tworzymy grę przygodową”, książką do nauki programowania w języku Python. Uczymy się tworząc grę przygodową – czyli jednocześnie się bawiąc.

– Liczne rozmowy z nauczycielami i uczniami pozostawiły nas z dwoma wnioskami: po pierwsze –  dzieciaki chcą programować, a po drugie – nie ma nic łatwiejszego, niż zniechęcić nastolatka do nauki. Podjęliśmy wyzwanie. Praktykując podejście holistyczne, postanowiliśmy zadbać o dopracowanie książki na wszystkich płaszczyznach, od merytorycznej przez graficzną po literacką. Zaczęliśmy od zbudowania zespołu fachowców z różnych dziedzin. Oprócz metodyków i informatyków znaleźli się w nim graficy i scenarzyści, a także pisarze i redaktorzy. Idąc w poprzek konwencji, powierzyliśmy zaprojektowanie głównego bohatera i jego świata jedenastoletniemu rysownikowi, Ignacemu – mówi Agata Piernikowska, koordynator projektu.

Twórcy projektu krok po kroku pokazują, jak zbudować grę przygodową. Prowadzą czytelnika przez kolejne rozdziały i wspólnie z nim tworzą i importują grafikę, dodają ścieżkę dźwiękową i warstwę muzyczną, rysują kolejne fazy animacji głównego bohatera, projektują fabułę i scenariusz, by wreszcie napisać odpowiedni kod i uruchomić grę.

Dodatkowym walorem książki jest jej interdyscyplinarność – pomaga użytkownikowi rozwijać się w różnych dziedzinach. Tworzenie aplikacji, jaką jest gra, wymaga nie tylko poznania danego języka programowania, ale także aktywizuje inne umiejętności: pisanie scenariusza, kreowanie grafiki i animacji, czy muzyki i efektów dźwiękowych.

Książka „Koduj w Pytonie” dedykowana jest wszystkim, którzy chcą nauczyć się programowania – nastolatkom, ich rodzicom i nauczycielom.

8. Neurodio – gry i aplikacje związane z rozwojem poznawczym

Neurodio zajmuje się tworzeniem gier i aplikacji związanych z rozwojem poznawczym. Najpopularniejszym produktem firmy jest Numbala, czyli gra, która pomaga dzieciom trenować kompetencje związane z nauką matematyki. Powstała przy współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest skierowana głównie do 7-12 latków, w szczególności do dzieci, które mają problemy z nauką matematyki. Gra zdobyła kilka wyróżnień branżowych. Neurodio samodzielnie wydało ją na platformach Appstore, Google Play i Nintendo Switch; jest dostępna dla graczy z całego globu.

– Na przestrzeni ostatnich dwóch lat zmieniliśmy podejście do projektowania produktów. Wcześniej myśleliśmy o tym, by skupić się na rozwiązaniach telemedycznych czy zdalnej terapii dla najmłodszych, ale spotkanie z rynkiem pokazało nam, że jest na to za wcześnie. Pomimo ostatnich wydarzeń – wielkiego sprawdzianu ze zdalnej edukacji w związku z COVID i zatwierdzeniem przez FDA pierwszej „gry na receptę”, nie widzimy się zbytnio w tej niszy –  potrzeba olbrzymich partnerów branżowych lub instytucjonalnych i dużych nakładów finansowych. Od tego roku skupiamy się na specjalizacji w prowadzeniu badań UX w grach komputerowych, a także planujemy rozpoczęcie prac nad nową grą. Wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego projektu i tym razem będzie to produkt dla dużo szerszego grona odbiorców – mówi Mirosław Manelski, prezes zarządu Neurodio.

9. Musicon – urządzenie do programowania i komponowania muzyki

Musicon jest urządzeniem edukacyjnym rozwijającym kreatywność. Uczy programowania i komponowania muzyki przez dzieci od 4-12 roku życia. Działa podobnie jak katarynka lub pozytywka, z tą różnicą, że tutaj dziecko jest kompozytorem – wciska przyciski (programuje melodię), komponuje, liczy i rozwija się manualnie.

Narzędzie wykorzystywane jest zarówno w domach jak i w placówkach edukacyjnych. Użytkownicy otrzymują także wsparcie w postaci materiałów edukacyjnych oraz szkoleń online. Ostatnio firma uruchomiła także możliwość skorzystania ze zdalnej pomocy tutora.

Musicony są kupowane nie tylko w Polsce, ale również na całym świecie. Jednym z klientów są muzea, które również pomagają w promocji urządzenia. Produkt jest także kupowany przez terapeutów i placówki terapeutyczne. Poza tym Ministerstwo Edukacji rekomenduje Musicony w ramach programu Dostępność Plus.

Projekt zdobył kilka nagród, zarówno w Polsce jak i na świecie. Zaczęło się od tych designerskich (Red Dot, Core77, iF Design). Potem przyszedł czas na nagrody edukacyjne (Reimagine Education, Gess Award, Bett Award), a w tym roku spółka została wyróżniona nagrodami gospodarczymi (Polski Produkt Przyszłości, Mikroprzedsiębiorca Roku).

– Spoglądając w przyszłość, planujemy rozwój naszej owocnej współpracy z polskim dystrybutorem oraz zwiększenie nacisku na rynki międzynarodowe. Szczególnie ważny dla nas będzie udział w najbliższym EXPO w Dubaju, gdzie będziemy partnerami polskiego pawilonu. To dla Musiconu wielka szansa – UAE to dobrze rokujący rynek, o czym mogliśmy się przekonać podczas tegorocznego WUF w Abu Dhabi. Drugi nasz długofalowy cel, to rozwój narzędzia i metody do terapii, któremu poświęciliśmy 3 letni projekt B+R. Cały czas pracujemy nad tym, by jak najlepiej wykorzystywać potencjał, jaki drzemie w Musiconie – zarówno użytkowy jak i biznesowy –  mówi Jakub Kozik, współzałożyciel M sp. z o. o.

10. Rocat Jumpurr – gra pomagająca kontrolować złość i frustrację

Mousetrap Games to wrocławskie studio gamingowe specjalizujące się w produkcji gier mobilnych. Jedna z nich, Rocat Jumpurr już jesienią tego roku pojawi się na urządzeniach Mightier, które pomagają dzieciom w regulacji trudnych emocji takich jak złość, czy frustracja. Opaska dostosowuje grę do poziomu tętna. Producent zaleca wykorzystanie opaski Mightier dzieciom powyżej 6. roku życia, zwłaszcza tym w terapii ADHD (oczywiście w porozumieniu z terapeutą). Produkt jest do kupienia przez internet. Obecnie dostępna jest tylko wersja anglojęzyczna.

Studio jest odpowiedzialne także za grę Run the Beat przeznaczoną dla wszystkich, którzy uwielbiają muzykę. Gra wspomaga rozwój koordynacji ręka-oko z zaangażowaniem słuchu. Dzięki zajęciu wielu zmysłów jednocześnie Run the Beat wciąga gracza i wymusza na nim pełne skupienie, ponieważ ruchy gracza muszą być zsynchronizowane z rytmem i melodią.

– Biznesowo Mousetrap Games intensywnie się rozwija. Jako spółka gamingowa dołączyliśmy do grupy Premium Fund, spółki, która notowana jest na giełdzie New Connect. Właśnie zakończyliśmy akcję crowdinwestycyjną, która pomogła zebrać ponad 1,5 mln zł na dalszy rozwój naszej firmy. Pracujemy teraz nad kilkoma tytułami dla różnych grup graczy: hypercasual i mid-core. Jedna z nich, „Lovely Music” to muzyczna gra fabularna, która na pewno spodoba się nastolatkom. Cały czas inwestujemy także w analizę danych dotyczących zachowań graczy, to nasza specjalność i mocno wierzymy, że dzięki temu nasze produkty będą coraz lepsze – mówi Edward Mężyk, CEO Mousetrap Games.

11. Dzikie Dzieci – zabawki pochodzące z natury

Dzikie Dzieci to pracownia stolarska, gdzie z drewnianych ścinków, kory, patyków i korzeni tworzy się zabawki. Produkty dzięki minimalnemu przetworzeniu pozostają częścią przyrody, lasu, z którego zostały przyniesione. Łączą to co na zewnątrz z tym co w środku domu. Jest to seria obiektów otwartych i niezdefiniowanych, które wspierają swobodną zabawę. Sposób ich użycia jest nieograniczony i za każdym razem, gdy dziecko po nie sięga, zabawa może być inna.

– W ostatnich latach naszą ofertę uzupełniają warsztaty stolarskie, podczas których dzieci samodzielnie tworzą zabawki z drewna. Piłują, wiercą i wbijają gwoździe! Wierzymy, że bezpośredni kontakt z kawałkiem drewna i wysiłek włożony w jego obróbkę daje radość, satysfakcję i moc! W trakcie warsztatu dzieci w wieku od 5 lat pracują z drewnem w naturalnej postaci. Uczą się używać pełnowymiarowych narzędzi stolarskich takich jak piły, młotki czy wiertarki. Z gałęzi, pniaczków i desek budują pojazdy, roboty i statki, tworzą drewniane obrazy, projektują gry i układanki. Dzikodzieciowe warsztaty powstały z przekonania, że najbardziej niepozorny patyk może być zabawką. Każdy element przyrody daje nieskończoną ilość możliwości odczytania, użycia i nazwania. Temat jest dla nas umowny i stanowi jedynie punkt wyjścia do indywidualnej pracy. Stawiamy na samodzielność, doświadczanie swojej siły, naukę przez próbowanie, korzystanie z minimalnej pomocy raczej w formie podpowiedzi niż robienia za dziecko. Staramy się iść za uczestnikiem i pomagać mu w doświadczaniu procesu realizacji własnego pomysłu – opowiada Anna Bera, rzeźbiarka i stolarz, założycielka marki Dzikie Dzieci.

W czasie pandemii koronawirusa warsztaty przeniosły się do sieci. Twórcy projektu stworzyli serię filmów „W Patykowie”, gdzie pokazują, jak wykonać w domu z dzieckiem proste zabawki z patyków znalezionych w lesie czy w parku.

– Natomiast ostatnie tygodnie to dla nas bardzo intensywny okres. Ponieważ już niebawem otwieramy nową przestrzeń warsztatową w Warszawie. Wkrótce powrócą nasze standardowe zajęcia stolarskie dla rodzin, ale także pojawią się nowe serie warsztatowe i propozycje dla nowych grup wiekowych – dodaje Anna Bera.

Pamiętajmy, że u dzieci w wieku przedszkolnym dopuszczalne jest oglądanie wybranych przez rodziców bajek przez 20-30 min dziennie. Psychologowie zalecają także ograniczanie czasu spędzonego z telefonem czy tabletem. Na długiej liście szkód powodowanych przez oglądanie w nadmiarze telewizji i otaczanie się elektronicznymi gadżetami przez dzieci znajdziemy: agresję, otyłość, wzmacnianie stereotypów, lęk przed światem zewnętrznym, zmniejszenie zdolności koncentracji, a z powodu reklam – wyrabianie złych nawyków żywieniowych. Nasuwa się więc jeden wniosek: organizujmy naszym dzieciom czas z troską i odpowiedzialnie.