– Dodajemy nową możliwość spotkania się wokół muzyki poprzez wprowadzenie sekcji z teledyskami na Facebooku w USA. Od tego weekendu będziecie mogli odkrywać, oglądać i udostępniać teledyski najlepszych artystów, wschodzących gwiazd i klasyki z różnych gatunków muzycznych – czytamy na blogu Facebooka.
Facebook współpracuje z Sony Music, Universal Music Group, Warner Music Group i innymi. YouTube posiada podobne umowy licencyjne. Facebook planuje zaoferować ekskluzywne treści muzyczne i premiery od popularnych artystów w tym Lele Pons i J. Balvin.
Według serwisu edition.cnn.com posunięcie to jest bezpośrednim wyzwaniem dla dominującego w kwestii muzyki serwisu YouTube. Jest o co powalczyć, bo rynek jest ogromny. W 2019 roku YouTube wypłacił branży muzycznej ponad 3 miliardy dolarów pochodzących z reklam i subskrypcji. Natomiast według raportu IFPI, organizacji reprezentującej branżę nagraniową, 46 proc. słuchanej muzyki na świecie (poza Chinami) w 2017 roku pochodziło właśnie z YouTube.
Internet = Facebook?
Według Daniela Kotlińskiego, Marketing Managera w Social Tigers, ruch Facebooka doskonale wpisuje się w strategię „mega-aplikacji”, którą portal konsekwentnie buduje od lat. Z serwisu Marka Zuckerberga korzysta już ponad 3 miliardy ludzi, więc jego celem jest utożsamienie całego internetu z Facebookiem
– Z pewnością więc Google ma się czego obawiać. Natomiast wyzwanie, jakie stoi teraz przed niebieskim portalem, jest ogromne – zmienić nawyki i skojarzenia miliardów ludzi na całym świecie i przekierować ich uwagę w inne miejsce. Heroiczne wyzwanie, ale też jedyny sposób, by zagrozić pozycji Google’a. W obecnym kształcie – jak wnioskuję na bazie informacji prasowych – nowa usługa bardziej przypomina walkę z serwisami streamingowymi typu Spotify czy Apple Music. Jestem jednak pewien, że prędzej czy później funkcjonalność YouTube będzie wchłonięta, bo ostatecznie konkurencją Facebooka jest (lub będzie) każdy serwis, który… nie jest Facebookiem – tłumaczy Daniel Kotliński.
Wcześniej udostępnianie filmów na Facebooku z YouTube miało na celu wyświetlenie podglądu i linku na profilach Facebooka. Po kliknięciu, użytkownik był przekierowywany do YouTube. Była to część umowy, która uniemożliwiła Facebookowi bezpośrednie wyświetlanie filmów na platformie. Analiza Bloomberga wskazuje na to, że współpraca z wytwórniami muzycznymi doda nowy strumień przychodów z reklam dla Facebooka.
– Będziemy kontynuować współpracę z naszymi partnerami muzycznymi, aby budować unikalne doświadczenia społeczne. W najbliższych tygodniach dodamy do Facebooka więcej teledysków. Z czasem wprowadzimy więcej funkcji, które pomogą miłośnikom muzyki udostępniać, odkrywać i łączyć się z muzyką na Facebooku – czytamy na profilu firmy.