Wszystko zaczęło się od tego, że jeden z klientów Bolta z Gdańska, który najwidoczniej jest ogromnym fanem firmy wytatuował na łydce logo marki. Przedstawiciele firmy podchwycili temat, opublikowali na Instagramie zdjęcie tego dzieła i napisali, że jeśli odpowiednia ilość osób udostępni to zdjęcie z oznaczeniem firmy, to dział marketingu będzie skłonny zrealizować jakąś akcję.
Najwidoczniej internauci spisali się, bo już na drugi dzień na profilu firmy pojawiła się informacja o zaskakującej promocji. – W Bolcie zawsze staramy się być o krok przed konkurencją. Dlatego – zainspirowani tatuażem Adama z Gdańska – – postanowiliśmy wprowadzić zupełnie nową metodę płatności (tak jakby). Właśnie staliśmy się pierwszą aplikacją na świecie, która przyjmuje płatność tatuażem. Z tej okazji w instagramowych naklejkach przygotowaliśmy dla was kilkanaście wirtualnych tatuaży – od tribali, przez chińskie znaki, po celtyckie runy – czytamy we wpisie.
Dalej podano instrukcję promocji:
- Robisz zdjęcie (sobie, komuś, kradniesz z internetu, whatever).
- Otwierasz bibliotekę naklejek i wpisujesz hasło „Bolcik”.
- Wybierasz spośród dostępnych tatuaży i nakładasz na zdjęcie. Możesz też korzystać z filtrów i innych naklejek. Im kreatywniej i śmieszniej, tym lepiej.
- Dodajesz do relacji i oznaczasz @bolt_poland
Przedstawiciele firmy każdego wieczora będą wybierać 10 zdjęć, które w ich ocenie są najbardziej kreatywne. Każdy zwycięzca konkursu otrzyma 50 złotych na przejazdy elektrycznymi hulajnogami. Promocja potrwa do wyczerpania założonej na nią kwoty. Trzeba przyznać, że firma potrafi szybko i kreatywnie reagować na to co się dzieje wokół jej marki.