Pół roku pandemii za polskimi startupami. Jak sobie radzą? Zapytaliśmy founderów

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Pół roku pandemii za polskimi startupami. Jak sobie radzą? Zapytaliśmy founderów

Udostępnij:

Na przełomie września i października tego roku w ramach projektu Incredible Academy przeprowadziliśmy ankietę wśród właścicieli polskich startupów. Chcieliśmy w ten sposób dowiedzieć się, jak sobie radzą w trwającym już pół roku koronakryzysie. Okazuje się, że ponad 60 proc. firm odnotowało spadek przychodów, a 40 proc. musiało dokonać zwolnień. Przedstawiamy Wam szczegółowe wyniki tego badania oraz  opinie środowiska startupowego na temat budowania biznesu w tak trudnych warunkach. 

Rusza jesienna odsłona Incredible Academy!
Zapraszamy na cykl podcastów dla startupów

Artykuł podzieliliśmy na dwie części:

  • W pierwszej zatytułowanej „Startupy vs COVID-19” znajdziesz wyniki ankiety, którą przeprowadziliśmy na przełomie września i października, pytając właścicieli startupów o wpływ pandemii koronawirusa na ich biznesy.
  • W drugiej – „Pandemia okiem polskich startupowców” – znajdziesz opinie trzech polskich przedsiębiorców na temat trudności, z jakimi zmagają się w dobie koronawirusa. Zapytaliśmy ich między innymi, czy COVID-19 wpłynął na cash flow ich spółek oraz jak będzie wyglądać kolejne półrocze w ich firmach.

Zapraszamy do lektury! 

Część I. Startupy vs COVID-19

W skrócie: ponad 40% ankietowanych startupów dokonało zwolnień, ponad 60% zanotowało spadek dochodów, pojawiło się wiele komentarzy wskazujących na złe samopoczucie przedsiębiorców (1/4 ankietowanych wprost wskazała, że pandemia miała na ich biznes bardzo negatywny wpływ). Jeśli chodzi o pracę zdalną, ponad połowa ankietowanych founderów nie wskazuje na żadne problemy. Jednak 1/3 mówi o trudnościach w zarządzaniu pracownikami zdalnie i wprowadzeniu odpowiednich procedur.

Polscy startupowcy, tak jak pozostali przedsiębiorcy, mocno odczuli skutki pandemii. Niestety to, co obserwujemy w ostatnich tygodniach nie napawa optymizmem, kolejna fala COVID-19 wzrasta na sile. Postanowiliśmy zapytać polskich founderów, jak cała ta sytuacja wpłynęła na ich biznesy i porównać ich odpowiedzi z wynikami ankiety, którą przeprowadziliśmy w maju tego roku, pytając ich o podobne kwestie. 

Poniżej szczegółowe wyniki ankiety. 

Zarobki i zatrudnienie

26,7% ankietowanych odpowiedziało, że pandemia ma bardzo negatywny wpływ na ich biznesy. Przychody przedsiębiorców w ciągu ostatnich 6 miesiącu tego roku, w stosunku do analogicznego okresu w roku ubiegłym:

  • w 33,3% przypadków spadły o ponad 75%,  
  • w 16,7% od 25% do 49%,
  • natomiast w 10% wzrosły od 25% do 49%.

56,7% founderów od wybuchu pandemii nie zwolniło pracowników, ale 43,3%niestety musiało to zrobić. Warto dodać, że podczas poprzedniej ankiety 50% ankietowanych deklarowało, że nie zamierza zwalniać pracowników w związku z zaistniałą sytuacją. Jak widać udało im się dotrzymać słowa. 

Niestety ci, którzy musieli zwalniać:

  • w 13,8% przypadków zmniejszyli zespół o od 50 do 75%,
  • w 13,8% od 10 do 24%,
  • w 10,3% od 25 do 49%.

Praca zdalna

Zdalny model pracy, choć stosowany przez startupy jeszcze przed wybuchem pandemii, stał się jeszcze bardziej popularny.

  • 10,3% startupów przeszło w 100% na pracę zdalną,
  • 37,9% na częściowy tryb pracy zdalnej,
  • 27,6% wskazało, że taki model był już wcześniej praktykowany,
  • a 24,1% nie zdecydowało się na zmianę. 

Jednocześnie 46,7% ankietowanych powiedziało, że praca zdalna pozostanie w ich firmach nawet po zakończeniu pandemii. 36,7% nie zamierza utrzymywać takiego modelu, a 16,7% nie jest zdecydowana.

Argumentem za tym, by pozostać w modelu zdalnym być może dla części founderów są mniejsze koszty, bo 16,7% z nich zrezygnowało całkowicie z biura, a 10% z nich zrezygnowało z części przestrzeni biurowej.  

Nowy model pracy przysporzył jednak kilku wyzwań. 31% z tych, który przeszli na tryb zdalny musieli zmierzyć się z nauczeniem się zarządzaniem pracownikami na odległość i wprowadzeniem w związku z tym nowych procedur. Kolejne wyzwania to wprowadzenie odpowiedniego oprogramowania (17,2%) oraz zapewnienie pracownikom dobrych warunków do pracy w domu (13,8%)

Czego boją się founderzy? 

Jak się okazuje, po 6 miesiącach trwającego kryzysu, największymi wyzwaniami dla founderów wciąż są spadek sprzedaży (58,6%) oraz pozyskiwanie nowych klientów (58,6%). Wśród innych wyzwań, jakie zostały wymienione, przedsiębiorcy wskazywali kolejno na:

  • opóźnienia w płatnościach od klientów/partnerów (48,3%),
  • utrzymanie obecnych klientów (41,4%),
  • utratę płynności finansowej (37,9%),
  • redukcję/optymalizację kosztów (34,5%),
  • utrudnienia logistyczne (34,5%),
  • opracowanie nowego modelu biznesowego (34,5%),
  • utrudnione wsparcie w ramach Tarczy Antykryzysowej (33,3%),
  • utrzymanie wysokich morale zespołu (33,3%.),
  • zwolnienia pracowników (30%),
  • renegocjację umów (26,7%),
  • utrudniony dostęp do nowego kapitału (23,3%),
  • zmniejszenie/optymalizacja budżetów reklamowych (23,3%),
  • zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego swoich pracowników (20%),
  • zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego swoich klientów/użytkowników (16,7 %).

Co ciekawe w maju blisko 80% founderów powiedziała, że obawia się, że będzie miało utrudniony dostęp do nowego kapitału. Natomiast w najnowszej ankiecie taką obawę wyraziło już tylko 23,3% z nich. Jednocześnie wzrosła obawa o bezpieczeństwo pracowników. W maju 10% founderów martwiło się o ich zdrowie, a teraz już 20%.

Część II. Pandemia okiem polskich startupowców 

Zaprezentowane wyżej wyniki ankiety dają szeroki obraz sytuacji w jakiej znalazły się polskie startupy w dobie COVID-19. Ale to tylko… liczby, statystyki. Pozbawione są emocji i ludzkiej twarzy, której nie można odkleić od biznesu i problemów, jakie towarzyszą właścicielom firm. Aby nadać publikacji przyziemny i ludzki wymiar, postanowiliśmy zapytać przedsiębiorców z naszego rodzimego podwórka, co COVID-19 zmienił w ich biznesach. 

Paweł Węgierski – założyciel Gamehag

Gamehag to platforma internetowa dla graczy pozwalająca na zdobywanie dostępu do płatnej rozrywki i innych dóbr cyfrowych poprzez granie w darmowe gry i inne akcje podejmowane przez użytkowników na stronie, które są opłacane przez partnerów Gamehag. Spółka jest obecna na rynku międzynarodowym, w szczególności w europejskiej i amerykańskiej społeczności konsumentów cyfrowej rozrywki.

Jak COVID-19 zmienił Gamehag?

Dzięki COVID-19 zaczęliśmy zupełnie inaczej postrzegać aktualną sytuację geopolityczną na świecie. Zwracamy większą uwagę na to, co się dzieje w pojedynczych krajach i regionach, i dostosowujemy do tego swoją ofertę marketingową. W poprzednich latach utrzymywaliśmy stabilną falę wzrostową. Z początkiem pandemii wszystko się odwróciło: w pierwszych miesiącach odnotowaliśmy wzrosty rzędu 100%, a po odblokowywaniu gospodarek zauważyliśmy bardzo duże spadki. Obecnie unormowaliśmy swoje przychody i czekamy na dalszy rozwój sytuacji.

Czy COVID-19 wpłynął na cash flow w Twojej firmie?

Gamehag polega na tym. że użytkownicy mogą zdobywać dostęp do rozrywki premium grając w darmowe gry. Ze względu na duże natężenie graczy w pierwszych miesiącach pandemii popyt na nagrody znacznie wzrósł, co poskutkowało bardzo wysokimi kosztami po stronie firmy i początkowo niekorzystnie zaburzyło balans kosztów i przychodów. W dalszej perspektywie czasu cash flow naturalnie się uregulował.

Czy w trakcie pandemii musiałeś zrezygnować z biura i przejść na tryb zdalny? 

Zrezygnowaliśmy całkowicie z pracy w biurze na czas 7 miesięcy. Część zespołu wróciła 3 tygodnie temu do biura. Po dwóch tygodniach pracy zdecydowaliśmy się ponownie zamknąć biuro ze względu na sytuację związaną z pandemią w Polsce i dalsze obostrzenia. Nie mamy jednoznacznych informacji dotyczących tego, w jaki sposób tryb zdalny przełożył się na efektywność pracowników. Od początku pandemii zatrudniliśmy ponad 10 nowych osób.

Jaka była najtrudniejsza decyzja biznesowa, którą musiałeś podjąć w trakcie koronakryzysu?

Nie odczuliśmy na własnej skórze koronakryzysu. Działamy w branży gier internetowych, tutaj każdy odczuł bardzo duże wzrosty. Jednak mimo tego musieliśmy dostosować się do sytuacji – większy ruch na stronie wymagał zwiększonych wydatków na nagrody, marketing i hosting, Musieliśmy też zmienić procedury dotyczące obiegu dokumentów, limitów kosztów itp. Podjęte decyzje nie miały dużego wpływu na biznes w szerszej perspektywie, były wymuszone operowaniem na większą skalę.

Jak wnioski na przyszłość wyciągnąłeś z obecnej sytuacji? I czy jesteś lepiej przygotowany do kolejnego lockdownu?

Nauczyliśmy się, że należy obserwować użytkowników i dopasowywać do nich ofertę, niezależnie od sytuacji epidemiologicznej. Na okoliczność kolejnego lockdownu jesteśmy lepiej przygotowani pod kątem infrastruktury strony, procesów w biznesie oraz strategii odpowiedniego ukierunkowania naszych wysiłków w okresie lockdownu.

Jakie będzie kolejne półrocze dla Gamehag?

Tutaj wszystko zależy od tego, jak sytuacja potoczy się w przyszłości; może być stały stabilny wzrost lub ponowny błyskawiczny wzrost w wypadku kolejnego międzykrajowego lockdownu. Sytuacja spółki w najbliższych miesiącach może być do pewnego stopnia zależna od statusu epidemiologicznego w krajach zamieszkania największych grup naszych użytkowników.

Krzysztof Przybylski – założyciel KPMP

Celem KPMP jest opracowanie i wdrożenie na rynek innowacyjnego rozwiązania w postaci belki oporowo-najazdowej dla budownictwa drogowego. Produkt ma na celu zredukowanie kosztów wykonania złączy asfaltowych poprzez przygotowanie krawędzi układanej nawierzchni na końcu odcinka roboczego w sposób umożliwiający rozpoczęcie prac następnego dnia bez konieczności wykonania kosztownych prac przygotowawczych. KPMP ma za zadanie zredukować te koszty o 70 proc. skracając proces z pięciu do jednego etapu.

Jak COVID-19 zmienił KPMP?

Jako startup rozpoczynający działalność tuż przed pandemią trudno określić, jak COVID-19 wpłynął na nasz biznes, ponieważ stał się dla nas rzeczywistością. Musimy się sprawnie adaptować do tego, jak nasi klienci radzą sobie z tą sytuacją i dostosowywać się do ich wymagań i oczekiwań. Niewątpliwym minusem „nowej rzeczywistości” jest ograniczenie bezpośrednich spotkań. W branży budowlanej bezpośrednia relacja jest kluczowa.

Czy COVID-19 wpłynął również na cash flow w Twojej firmie?

Sytuacja epidemiologiczna niewątpliwie wpłynęła negatywnie na nasz cash flow. Jesteśmy młodym startupem, który rozpoczął działalność pod koniec 2019 roku. W momencie kiedy byliśmy gotowi do rozpoczęcia testów w środowisku produkcyjnym, rozpoczął się pierwszy lockdown. Wpłynęło to na znaczne opóźnienie w realizacji planów i przesunęło termin wdrożenia, co w konsekwencji pogorszyło płynność finansową. Sytuacja była bardzo trudna, staliśmy gotowi w blokach startowych, a na rynku nie było nikogo, kto chciałby powiedzieć „start”.

Czy musiałeś zrezygnować z biura i przejść na tryb zdalny?

Od początku działalności nastawieni byliśmy na pracę w trybie zdalnym, pozwoliło nam to zredukować koszty związane z wynajmem powierzchni biurowej i skupić się na rozwoju produktu. 

Jaka była najtrudniejsza decyzja biznesowa, którą musiałeś podjąć w trakcie koronakryzysu?

Na etapie rozwoju, na którym znajduje się spółka, trudne decyzje podejmowane są prawie każdego dnia.

Jak wnioski na przyszłość wyciągnąłeś z obecnej sytuacji? I czy jesteś lepiej przygotowany do kolejnego lockdownu?

Najważniejszym wnioskiem, jaki wyciągnęliśmy na przyszłość jest konieczność budowania spółki w taki sposób, aby mogła łatwo adaptować się do „nowej rzeczywistości”. 

Jakie będzie kolejne półrocze dla KPMP?

Patrzymy optymistycznie w przyszłość. Kolejne półrocze będzie kluczowe dla rozwoju spółki. Jesteśmy w trakcie pierwszej rundy finansowania, a w pierwszym półroczu 2021 planujemy wdrożyć produkt na rynek.

Konrad Krajewski – wiceprezes zarządu Biotts

Biotts tworzy autorskie leki i nośniki leków w oparciu o unikatowe technologie produkcji, podejście do procesów łączenia substancji oraz wiedzy na temat komunikacji i oddziaływania komórek. Nośniki spółki zwiększają biodostępność substancji czynnych i mogą być wykorzystane jako system transportujący dla powszechnie stosowanych leków onkologicznych, przeciwzapalnych czy przeciwbólowych, zwiększając ich celowane działania, zmniejszając przy tym dawkę leku i radykalnie redukując skutki uboczne terapii. Dzięki tej technologii obniżone zostaną koszty leczenia i zwiększy się komfort życia milionów pacjentów.

Jak COVID-19 zmienił Biotts?

Generalnie COVID-19 wpłyną na naszą firmę w sposób negatywny

  • pandemia spowodowała odwołanie wszystkich konferencji międzynarodowych, podczas których budowaliśmy wizerunek Biotts i pozyskiwaliśmy nowych potencjalnych kontrahentów. Obecnie wszystkie konferencje odbywają się zdanie, frekwencja i możliwość spotkań jest minimalna, czasem wręcz zerowa.
  • musieliśmy zmienić strategię sprzedaży; obecnie realizujemy zimną sprzedaż oraz poszukiwanie klientów i partnerów biznesowych głównie przez LinkedIn.
  • mamy opóźnienia w dostawie surowców i sprzętu spowodowane pandemia.
  • jedynym plusem pandemii jest to, że nasz zespół stał się bardziej zgrany, empatyczny, dbamy o swoje zdrowie i dobre relacje.

Czy COVID-19 wpłynął na cash flow w Twojej firmie?

Tak. Wpłyną negatywnie, ponieważ nasi kontrahenci odwlekają terminy płatności, co długoterminowo może zaburzyć cash flow spółki.

Czy w trakcie pandemii musiałeś zrezygnować z biura i przejść na tryb zdalny? 

Biuro pracuje częściowo zdalnie, natomiast laboratoria pracuję w normalnym trybie.

Jaka była najtrudniejsza decyzja biznesowa, którą musiałeś podjąć w trakcie koronakryzysu?

Na szczęście nie musieliśmy takiej decyzji podejmować, ponieważ udało nam się w maju tego roku przeprowadzić drugą rundę finansowania, w ramach której Montis Capital zainwestował w Biotts 7,2 mln złotych.

Jak wnioski na przyszłość wyciągnąłeś z obecnej sytuacji? I czy jesteś lepiej przygotowany do kolejnego lockdownu?

Przygotowaliśmy całe biuro do pracy zdalnej, wyposażyliśmy laboratorium w dużą ilość sprzętu, zapasy surowców i odczynników, aby móc większość badań realizować in house.

Jakie będzie kolejne półrocze dla Biotts?

Kolejne półrocze jest dla nas kluczowe, ponieważ naszym planem jest osiągnięcie break even point (z ang. próg rentowności) do połowa roku 2022. Głęboko wierzę, że uda się nam osiągnąć ten cel. 

Podsumowanie

Pandemia koronawirusa przybiera na sile i nic nie wskazuje na to, by wkrótce miała zelżeć. A wraz z nią słabnie kondycja polskich startupów. Oczywiście nie wszystkich. Te, które działają w środowisku cyfrowym i te, które tuż przed lub w trakcie pandemii zamknęły rundy finansowania mają się dobrze. Niemniej w tak niepewnych czasach żaden startup nie może być pewny jutra. Wciąż musi reagować na sytuację na rynku i dbać przede wszystkim o cash flow – to bak z paliwem, które nie powinien być pusty przez co najmniej 24 miesiące. 

 

***

Metodologia badania

Ankieta została przeprowadzona na próbie 90 founderów startupów w dniach 29 września – 13 października 2020 przez MamStartup we współpracy z Incredible Academy, czyli nadzwyczajną edycją programu InCredibles Sebastiana Kulczyka, w ramach którego powstają szyte na miarę webinary dla młodych przedsiębiorców, finalistów wszystkich edycji Incredibles. Na MamStartup możecie odnaleźć nagrania z tych spotkań oraz dodatkowe materiały.