How2 chce promować rzetelne i przyjazne treści w postaci multibooków (Agnieszka Hyży i Anna Zofia Powierża)

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

How2 chce promować rzetelne i przyjazne treści w postaci multibooków (Agnieszka Hyży i Anna Zofia Powierża)

Udostępnij:

– Inne wydawnictwa mają kilka premier w ciągu roku, a my mamy 7-8 w ciągu jednego miesiąca. To jest praca na 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu. U nas nie ma urlopów ani weekendów – mówi Agnieszka Hyży, współzałożycielka startupu wydającego multimedialne e-booki.

Z Agnieszką Hyży i Anną Zofią Powierżą, pomysłodawczyniami platformy technologiczno-wydawniczej How2, rozmawiamy o rynku e-booków w Polsce i potrzebach czytelniczych naszych rodaków.

Jak wpadłyście na pomysł How2?

Anna Zofia Powierża: Ten pomysł zrodził się w mojej głowie w trudnym momencie mojego życia. Mój tata poważnie zachorował. Szukałam w sieci informacji dotyczących jego choroby. Niestety, mimo wielu godzin spędzonych przed komputerem, nie trafiłam na nic wartościowego. W tym samym czasie, trochę przypadkiem, w ręce wpadła mi publikacja dotycząca rozwoju rynku e-czytelnictwa na świecie. Połączyłam ze sobą te dwie sprawy. Stwierdziłam, że wspaniale byłoby stworzyć w internecie przestrzeń, w której będą dobre i wartościowe treści. Uznałam, że na samym początku lepiej postawić na te “lżejsze” tematy, bo z nimi będzie łatwiej dotrzeć do ludzi, a następnie sukcesywnie tworzyć „trudniejsze” treści podane w przystępny, acz merytoryczny sposób. Chciałam zacząć od trzech e-booków. Zbliżał się sezon ślubny, więc postanowiłam zaproponować współpracę Agnieszce Hyży, która jest cenioną ekspertką branży weddingowej, a poza tym – znałyśmy się już od paru lat, kilka razy nasze drogi zawodowe już się przecięły.

Agnieszka Hyży: Ania opowiedziała mi o swoim pomyśle na e-book o tematyce ślubnej. Wspomniała też o swoich doświadczeniach związanych z poszukiwaniem wartościowych treści w sieci. Pokazała mi kilka dostępnych w internecie e-booków i, niestety, wszystkie były marnej jakości. Wiele z nich trudno było w ogóle otworzyć. Postanowiłam więc na własną rękę zrobić research, bo trudno było mi uwierzyć w to, że nikt wcześniej nie skupił się na tym, aby e-booki wyglądały zachęcająco i by e-czytelnikom przyjemnie się z nich korzystało na każdym urządzeniu.

I co się okazało?

AH: Okazało się, że ten rynek jest jeszcze w naszym kraju w ogóle niezagospodarowany. Mamy na rynku wirtualne sklepy i platformy, które oferują najczęściej tradycyjne książki i e-booki będące ich cyfrowymi kopiami. Nie było dotąd na naszym rynku wydawnictwa, które specjalizowałoby się tylko i wyłącznie w tworzeniu pełnowartościowych publikacji do internetu. Ania miała rację. Jej pomysł bardzo mi się spodobał. Poczułam, że jest w nim ogromny potencjał. Połączyłyśmy więc siły. Ja myślałam, jak to zeskalować, jak wypromować firmę i produkt, a Ania zajęła się całą kreacją i produkcją.

Co było potem?

AH: Poszłyśmy spotkać się z inwestorem. Zaproponowałam Dawida Urbana, bo to była osoba, z którą już miałam wcześniej do czynienia biznesowo i chciałam zobaczyć, co on powie na ten pomysł. Nie spodziewałam się, że wyjdziemy z pierwszego spotkania ze wspólnikiem. Wówczas mówił, że nie będzie już inwestował w startupy, bo miał już ich sporo w swoim portfolio. Ale nasz pomysł mu się na tyle spodobał, że postanowił w to wejść. Dawid jest już z nami blisko 2 lata. Gdy wiedzieliśmy, że będziemy razem tworzyć How2, zaczęliśmy budować nasz zespół i rozwijać firmę. Wcale nie było to takie proste. Na rynek weszliśmy w lipcu tego roku – wtedy premierę miała nasza platforma How2, a wraz z nią prawie trzydzieści premierowych e-booków.

AZP: Wówczas, gdy Dawid postanowił zaangażować się w How2, nie mogłyśmy w to uwierzyć! Zupełnie nie liczyłyśmy na to, że już na pierwszym spotkaniu usłyszymy taką deklarację. Bardziej zależało nam na tym, żeby sprawdzić, co ktoś z zewnątrz sądzi o naszym pomyśle. Kilka miesięcy temu zapytałyśmy go, dlaczego zdecydował się razem z nami działać, to powiedział nam, że słuchając nas, nie miał żadnych wątpliwości co do tego, czy to się uda. Przyznał, że widział w nas tak ogromną pasję i determinację, że nie mógł nam odmówić.

Czego brakuje e-bookom, które są obecnie na rynku?

AH: Jesteśmy bardzo przebodźcowani. Mamy dostęp do wielu treści, jednak później okazuje się, że nie możemy ich otworzyć na wszystkich urządzeniach. Są źle złożone i źle sformatowane. Korzystanie z nich wcale nie jest przyjemne. Nie zachęca to do czytania i poszukiwania kolejnych publikacji. Ludzie szybko się zrażają. Wiele osób przez to mówi, że e-booki to słaba rzecz. Większość z nich zmienia zdanie po tym, jak zapozna się z naszymi produktami. Powoli zaczynamy odchodzić od nazywania ich e-bookami. Tak naprawdę to są multimedialne e-booki, czyli multibooki. Nasze cyfrowe książki zawierają wiele dodatkowych materiałów. Wydanie każdego e-booka poprzedzają sesja zdjęciowa i nagrania, podczas których tworzymy dodatkowy content. Dzięki temu każdy, kto sięgnie po nasz multibook, może gotować wspólnie z Darią Ładochą, obejrzeć rozmowę z Agnieszką Holland, zobaczyć, jak Magda Bereda czyta swój pamiętnik czy sprawdzić, co wyjątkowego przygotowała dla niego Dorota Wellman.

AZP: Tak, jak powiedziała Agnieszka, nasze e-booki to nie tylko tekst, zawierają one materiały audiowizualne, filmy instruktażowe, podcasty, animacje i oryginalne ilustracje. Nie tylko pod względem merytorycznym, ale również graficznym wydawane przez nas publikacje to zdecydowanie nowa jakość na polskim rynku wydawniczym. Przykładamy ogromną wagę zarówno do treści, jak i wizualnej oraz technologicznej naszego produktu. Z naszych e-booków można korzystać na wszystkich urządzeniach mobilnych, komputerach i rozmaitych czytnikach. I co ważne, zostały one wymyślone tak, by niezależnie od urządzenia, zachowywały w pełni swoją funkcjonalność. Wszystko po to, by nasi e-czytelnicy czerpali jak największą radość i przyjemność z ich czytania.

Domyślam się, że najtrudniej było wam znaleźć osobę, która będzie sprawiała, że ebooki dopracowane pod względem technicznym.

AZP: Wydaje mi się, że budowaniu zespołu moglibyśmy poświęcić całą rozmowę, a może i stworzyć e-book na ten temat. Bo przez te dwa lata, odkąd rozpoczęłyśmy prace nad How2, krócej lub dłużej pracowałyśmy z naprawdę dużą liczbą osób. Część naszego teamu jest z nami od początku, z częścią, na różnych etapach, musieliśmy się pożegnać. To nie było wcale proste. Żeby tworzyć e-booki naszych marzeń i żeby How2 mogło powstać, potrzebowałyśmy ludzi, którzy również uwierzą w nasz pomysł i w stu procentach oddadzą mu swoje serce, a poza tym – będą ekspertami w swoich dziedzinach. I mimo że jesteśmy permanentnie wyczerpane i wykończone, to bardzo szczęśliwe i usatysfakcjonowane. I nawet nie z powodu samego projektu, ale właśnie ludzi, którzy z nami współtworzą How2. Agnieszka niemal co wieczór wysyła mi wiadomość: „Ania, jakich my mamy wspaniałych ludzi w naszym teamie”. To niesamowite, jak wiele fantastycznych osób przyczyniło się do powstania How2. Wierzę, że na długie lata zostaniemy w dobrej sieci i że przyłącza się do nas miliony internautów, którzy będą zaczytywać się w naszych ebookach.

AH: To prawda! I co również ważne, jak dotąd nie było sytuacji, kiedy ktoś kupił e-book, a później pisał do nas z reklamacją, informując, że coś nie działa. Bardzo nas to cieszy! Rozpoczęliśmy też pracę nad aplikacją. Mam nadzieję, że niebawem będziemy mogły zdradzić więcej szczegółów.

Od czego rozpoczęłyście realizację całego przedsięwzięcia?

AZP: Najpierw pojawił się pomysł, potem spotkałam się z Agnieszką. Gdy już wiedziałam, że spodobała jej się moja koncepcja, stworzyłyśmy prezentację, w której znalazło się już logo How2 zaprojektowane przez moją agencję 4MediaCreations. A później, jak już wspominałyśmy, spotkałyśmy się z Dawidem Urbanem. I gdy już wiedziałyśmy, że on uwierzył w How2, zaczęłyśmy intensywne prace nad zbudowaniem interdyscyplinarnego zespołu, stworzeniem platformy i ebooków.

AH: Ten pomysł mocno ewoluował. Chyba nawet nie spodziewałyśmy się, że urośnie do takich rozmiarów. Zaczęło się od wstępnego planu i kosztorysu. Sądziłyśmy, że wydamy kilka e-booków i zobaczymy, jak to dalej będzie. Zaczęłyśmy spotykać się z potencjalnymi autorami i nagle okazało się, że nikt nam nie odmawia i wszyscy chcą z nami pracować. Więc bardzo szybko zaczął zapełniać się nam plan wydawniczy i musiałyśmy zatrudniać ludzi, którzy pomogą nam to wszystko ogarniać. Jak zawsze, po drodze pojawiały się pewne problemy. Mówiłyśmy sobie wtedy, że gdybyśmy zaczynały raz jeszcze od nowa, wiele rzeczy zrobiłybyśmy inaczej. Ale po tym, jak przeczytałam książkę o Netflixie, zdałam sobie sprawę, że jego twórcy byli po kolei na tych samych etapach tworzenia firmy i mieli te same problemy co my. Widocznie tak miało być. Na kartce czy w prezentacji wszystko wygląda pięknie… Ale potem trzeba sprawdzić, jak w tym wszystkim odnajduje się nasz użytkownik i co możemy zrobić, żeby było jeszcze lepiej.

Czy zrobiłyście na początek badanie rynku?

AH: Tak. Okazało się, że nikt tego wcześniej w Polsce nie robił na taką skalę. Miałyśmy spory problem, aby zdobyć dane. Raporty, które istniały, dotyczyły innych krajów i musiałyśmy to wszystko przekładać na nasze realia.

AZP: Poza tym, chciałyśmy zweryfikować, czy nasze myślenie na temat e-booków pokrywa się z tym, co uważają Polacy. Zależało nam na tym, by treści, które będziemy wydawać, odpowiadały na zapotrzebowania naszego społeczeństwa.

AH: Chciałyśmy sprawdzić, co ludzie myślą o e-bookach i czy je czytają. Jeżeli nie czytają, to dlaczego. A jak czytają, to co lubią i czego nie lubią, co ich denerwuje.

I czego szukają?

AZP: Na szczęście, intuicja nas nie zawiodła. Okazało się, że nasze e-booki mają w sobie wszystko to, co jest istotne dla e-czytelników. Wielu uczestników naszych badań zwróciło na przykład uwagę na to, że e-booki dostępne na rynku są mało atrakcyjne graficznie. To był miód na nasze serce. Od początku wiedziałyśmy, że chcemy na to postawić.

AH: A jeśli chodzi o tematykę, to ludzie potrzebują teraz wszelkiego rodzaju poradnictwa – treści, które pomogą im rozwiązać ich problemy. Modne są publikacje dotyczące samorozwoju, dbania o siebie, gotowania, ale też te związane z relacjami i z psychologią. I wszystkie te tematy poruszamy w naszych multibookach dostępnych na platformie How2.

Czy pojawią się też inne rodzaje książek?

AZP: Oczywiście. My w naszych e-bookach chcemy odpowiadać na te pytania, które ludzie najczęściej wpisują w wyszukiwarkę Google. Dlatego też nasz proces wydawniczy jest tak bardzo rozbudowany. Tworzymy treści tak, by traktowały one o tym, co naprawdę interesuje ludzi i co jest im potrzebne. Nie dotykamy jedynie tematów politycznych. One dzielą ludzi, a nam zależy na tym, by tworzyć dobrą sieć i pozytywne treści. Mimo że prywatnie jestem aktywistką, w pracy stawiam na dobrostan ludzi.

AH: Myślimy teraz też o wzięciu na warsztat e-booków związanych stricte z edukacją. E-learing to na pewno przyszłość. W tę stronę będziemy próbowali iść. Myślimy też o współpracy z zagranicznymi wydawnictwami, czyli dostarczaniu naszym e-czytelnikom treści, które w naszym kraju są niedostępne. Mamy sporo pomysłów na rozwój How2. Ale na razie działamy na bieżąco. Inne wydawnictwa mają kilka premier w ciągu roku, a my mamy 7-8 w ciągu jednego miesiąca. To jest praca na 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu. U nas nie ma urlopów ani wolnych weekendów.

agnieszka hyży e-booki

Czy ten pomysł był Wam odradzany?

AH: Chyba nie nie było takich osób, które by nam odradzały stworzenie How2 i wydawanie e-booków. Zadawano nam jednak pytań o to, czy dobrze sprawdziłyśmy rynek, czy dobrze wszystko przemyślałyśmy.

Jakie emocje towarzyszyły Wam, kiedy opublikowałyście pierwsze e-booki?

AZP: W dniu premiery platformy, czyli 23 lipca, opublikowaliśmy 23 ebooki. Nasze marzenie się spełniło. Nasz projekt ujrzał światło dzienne! Życzę wszystkim, żeby mogli tak szybko i intensywnie spełniać marzenia jak my. To fantastyczne uczucie!

AH: Byłyśmy szczęśliwe, ale bardzo zmęczone. Wraz z całym zespołem przed premierą pracowaliśmy po 20 godzin dziennie. Prawie nie wychodziliśmy z naszego biura. Poza kwestiami technicznymi i technologicznymi, miałyśmy mnóstwo aktywności PR-owych do ogarnięcia. Robiłyśmy też wysyłkę kilkuset prezentów dla naszych autorów i dziennikarzy. Ale miałyśmy poczucie, że się udało!

Na Waszej stronie widziałam sporo autorów, którzy są znani z telewizji. Jak decydujecie, który e-book wydać?

AH: Bardzo różnie to wygląda. Czasem najpierw wybieramy temat, na podstawie analizy tego, co jest potrzebne internautom i czego szukają w sieci, a potem szukamy potencjalnych autorów i ekspertów. A czasem jest tak, że albo nam zależy na współpracy z jakiś autorem, albo autor sam się do nas zgłasza i wspólnie ustalamy temat e-booka.

AZP: W gronie naszych autorów są zarówno lubiane gwiazdy, cenieni eksperci, jak i zdolni debiutanci. Nikogo nie odrzucamy na starcie, jesteśmy otwarci na rozmowy z różnymi osobami. Jeśli w ich trakcie zrodzą się fajne i ciekawe pomysły, realizujemy je. Wśród naszych autorów, jak dotąd, znalazły się takie osoby jak: Dorota Wellman, Daria Ładocha, Katarzyna Bosacka, Magda Bereda, Monika Mrozowska, Sylwia Bomba, Piotr Grabarczyk, Kach Błażejewska-Stuhr, Tomasz Habdas, Anna Maria Wesołowska. Ich liczba cały czas się powiększa. Wiele osób pyta nas, jak udało nam się namówić tyle wspaniałych ludzi do współpracy. Szczerze? Same sobie zadajemy to pytanie. Tym bardziej, że większość z nich nawiązała z nami współpracę jeszcze zanim platforma How2 ujrzała światło dzienne. To nieprawdopodobne.

Planujecie jeszcze zdobyć jakieś finansowanie, czy może chcecie być już całkowicie niezależne?

AH: Skala tego projektu i realizacja naszego długofalowego planu nie wydarzy się bez udziału dużego gracza. Jesteśmy w przededniu rozmów z funduszem. Ale jeszcze nie możemy mówić o szczegółach. Od dwóch tygodni mamy już w gronie naszych inwestorów dwie nowe osoby, które są znane ze świata startupowego.

Co jest Waszą misją?

AZP: Sam pomysł na How2 zrodził się z misji. Oczywiście, nie jesteśmy organizacją non-profit i podchodzimy do naszej platformy biznesowo, ale nie koncentrujemy się wyłącznie na pieniądzach. Chcemy zmieniać polski internet na lepsze. Nasz główny claim brzmi – „zostań w dobrej sieci” i wydaje mi się, że te słowa najlepiej oddają to, na czym nam zależy. Platforma How2 ma być miejscem, które edukuje, bawi, rozwija i przekazuje pozytywne treści. Trudne tematy ubiera w dające nadzieję słowa. Żeby było jasne, nie wydajemy treści naiwnych. W żadnym z naszych ebooków nie znajdą się okrągłe zdania przekonujące do tego, że każdy z dnia na dzień może zostać bogaczem. Podsuwamy jednak historie ludzi, którzy przeszli tę przysłowiową drogę od pucybuta do milionera. Jasno z nich wynika, że nie była ona cukierkowa, za to obfitowała w rozczarowania i łzy. Wierzymy, że nasze ebooki staną się inspiracją dla wielu osób. Jednych zainspirują do nowych nawyków żywieniowych, innych do odwiedzenia polskich gór, a jeszcze innych – do zmiany swojego życia.

AH: Internet jest wielką skarbnicą zarówno wiedzy, jak i rozrywki, ale zdajemy sobie też z tego sprawę z tego, ile tam jest różnego rodzaju treści nierzetelnych i zupełnie nieetycznych. Naszym zadaniem jest wpuszczać w wirtualny świat publikacje, które są etyczne i pisane przez ekspertów – takie, które nie zrobią nikomu krzywdy, a pomogą. Chcemy dostarczać internautom sprawdzonych informacji i poruszać tematy, które nie zawsze są łatwe. Nastolatki poszukują informacji na temat krępujących i intymnych dla nich spraw, dotyczących seksu, ciała i miłości. Nie w każdej rodzinie się o tym rozmawia, nie każdy ma odwagę iść do księgarni i kupić taką książkę, a potem przeczytać ją w domu. Więc internet jest dla wielu takim anonimowymi źródłem wiedzy. Często to, co znajduje się na forach internetowych czy jakichś portalach, nie jest dobre, naszą misją jest stanie się przeciwwagą dla miejsc z treściami wątpliwej jakości i edukowanie, rozwijanie społeczeństwa.

Kiedy uznacie, że osiągnęłyście sukces?

AH: Na początku myślałyśmy, że sukcesem będzie, kiedy w ogóle wyjdziemy na rynek. Bałyśmy  się i byłyśmy przerażone, co zrobimy, kiedy to nie wyjdzie, kiedy nie sprzeda się 1 e-book albo sprzeda się ich tylko 10. To wszystko się już wydarzyło. Sprzedaliśmy w sumie kilka tysięcy ebooków, naszą platformę w ciągu trzech pierwszych miesięcy odwiedziło ponad trzysta tysięcy użytkowników. Droga do pełnej satysfakcji i zadowolenia, to jest perspektywa 2-3 lat, kiedy ten projekt będzie samowystarczalny.

Czy same planujecie wydać jakiegoś ebooka?

AZP: Od tego w sumie się zaczęło! Ale na razie nie mamy na to czasu. Pochłaniają nas inne obowiązki. Poza tym, nie po to otwierałyśmy wydawnictwo, żeby teraz wydawać swoje publikacje. Mamy fantastycznych autorów i to na nich się koncentrujemy.

AH: Ja namawiam Anię, żeby wydała kiedyś coś na temat fotografii, ale nie wiem, czy to się wydarzy. Sama też mam jakieś pomysły. Ale, tak jak wspomniała Ania, na to może przyjdzie jeszcze czas. Należy pamiętać, w jakiej roli występujemy w How2. Prowadzimy ten biznes, koordynujemy pracę naszego zespołu, współtworzymy plan wydawniczy i robimy wszystko, by za sprawą How2 zmienić polski internet na lepsze.