Na te niezwykle ważne tematy dyskutowali w popularnym duńskim programie „Debatten” politycy frakcji od lewa do prawa, przedstawiciele spółek lotniczych (SAS), rolniczych (Grundfos) i wydobywczych (Olie Gas Danmark) oraz aktywiści-ekolodzy. Dyskusja zarejestrowana została przez pierwszy program telewizji duńskiej DR1, a my chcieliśmy podzielić się z Wami kluczowymi wypowiedziami, które omawiają wyzwania, które już niedługo i my w Polsce będziemy podejmować, dążąc do osiągnięcia długoterminowych unijnych celów klimatycznych.
Jak osiągnąć 70% redukcji do 2030 roku?
Debatten (Clement Kjersgaard, prowadzący program): Państwo duńskie do 2047 udzieliło pozwolenia na wydobycie ropy naftowej i gazu na Morzu Północnym, jakie są dalsze plany – nie wiadomo. Wiadomo jednak, że to ogromne pieniądze dla państwa, około 500 miliardów duńskich koron. Czy zakończenie przez nas wydobycia ropy naftowej będzie dla świata zachętą do podjęcia proklimatycznych zmian?
Nynne Juul (organizacja Extinction Rebellion): – Wydobycie ropy naftowej odpowiada jedynie za 4% całkowitej emisji z produkcji paliw i tworzyw bazujących na ropie. Dlatego tak naprawdę to, że samo wydobycie przez nas paliw jest bardziej zielone niż w innych krajach, nic nie znaczy: nadal wpływ na zmiany klimatu duńskich, holenderskich czy brytyjskich spółek naftowych można porównać z tymi z Arabii Saudyjskiej, bo głównym winowajcą emisji jest nie wydobycie, a spalanie ropy. Raport Klimarådet (niezależny organ doradczy wspierający transformację klimatyczną Danii) jasno wskazuje, że nawet maksymalne obniżenie emisji z wydobycia ropy nie będzie miało żadnego pozytywnego wpływu na klimat, musimy przestać spalać ropę. Jeżeli mamy być wzorem zielonej zmiany dla świata, musimy zaprzestać wydobycia, a w konsekwencji obniżyć nasz wpływ na spalanie paliw kopalnych.
Martin Naesby (dyrektor administracyjny Olie Gas Danmark): – Dopóki jest popyt na rynku, zaprzestanie wydobycia przez nas paliw kopalnych nie przyniesie znaczącej korzyści środowisku. Zamiast naszej, wydobywanej w zrównoważony sposób ropy świat kupować będzie ropę z Bliskiego Wschodu; tak długo, jak świat potrzebuje ropy i gazu, powinniśmy ją wydobywać, bo robimy to w najbardziej zielony sposób i zapewniamy naszym obywatelom miejsca pracy.
Czy świat nie uzna nas za hipokrytów, jeżeli nie zaprzestaniemy wydobycia? Z jednej strony namawiamy wszystkich do zielonej rewolucji, a z drugiej sami dostarczamy na rynek brudną energię …
Martin Naesby, Olie Gas Danmark: – Wolałbym, żebyśmy raczej porozmawiali o wszystkich zielonych rozwiązaniach, nad którymi pracuje duński sektor energetyczny: Power to X, CCS (Carbon Capture Storage) czy energia wiatrowa, tym inspirujemy świat. Świat konsumuje ogromne ilości energii, a jedynie 1-2% z tej puli pochodzi z wiatru i słońca, dlatego takie przestawienie gospodarki wymaga ogromnych nakładów finansowych. Branża paliwowa ma te pieniądze, to my możemy urealnić tę zmianę.
Czy osiągniemy 70% redukcję do 2030 roku?
Morten Messerschmidt (Dansk Folkeparti, prawicowa partia opozycyjna): – Ze względu na pandemiczne luki w budżecie naszym zdaniem nie będzie to możliwe, ale może się udać redukcja na poziomie 60%, to jest realny cel. Proponujemy utworzyć specjalny fundusz klimatyczny, na który będą przelewane środki z naszych spółek naftowych, tak, aby te pieniądze nie zostały roztrwonione na bieżące potrzeby rządu.
Klimarådet ocenił podatek od emisji za najlepsze narzędzie w osiągnięciu redukcji na zamierzonym poziomie, uzasadniając, że „wysoka i ujednolicona cena emisji gazów cieplarnianych jest kamieniem węgielnym dla osiągnięcia tak ambitnego celu, jak redukcja emisji o 70% do 2030 roku”. Czy w takim razie powinniśmy wdrożyć podatki od emisji jak najszybciej?
Mads Nipper (dyrektor administracyjny Grundfos): – Jeżeli wprowadzimy wysoki podatek teraz, to stracimy wiele miejsc pracy, musimy go wprowadzać stopniowo. Na przykład cementownie Aalborg Portland, które są częścią włoskiego koncernu, z pewnością pożegnałyby się z produkcją i miejscami pracy w naszym kraju.
Morten Østergaard (Venstre – partia w koalicji z rządzącą): – Nikt z rządu nie mówi o nałożeniu wysokich podatków od razu, one będą rosły stopniowo aż do roku 2030. Ale jak sam zacytował Pan raport Klimarådet, podatki są najefektywniejszym sposobem na redukcję emisji. Firmy chcąc uniknąć podatku, będą wdrażały zielone technologie i pomagały nam uzyskać cel redukcyjny.
Nynne Juul, Extinction Rebellion: – Podatki od emisji CO2 nie przyczynią się do masowej zmiany. To nie biznes ma napędzać zmianę, ale społeczeństwo. Zmianą, która wpływa na całe społeczeństwo, nie są kolejne daniny, ale prawne zachęty.
Pernille Vermund (Nye Borgerlige, prawicowa partia opozycyjna): – W Danii mamy jedne z najwyższych podatków na świecie. Dlaczego więc dokładać kolejny?
Są plany, żeby obniżyć pozostałe podatki, a wzmocnić środowiskowy, co Ty na to?
Pernille Vermund: – Podatek środowiskowy bardzo mocno uderzy w rolnictwo i produkcję przemysłową. Duńskie rolnictwo ma najniższą emisję CO2 na jednostkę produkcji na świecie. Jeżeli nałożymy nowy podatek, duńskie firmy przeniosą produkcję do innych krajów – tam gdzie emisja towarzysząca produkcji jest wyższa i w ten sposób globalnie przyczynimy się do wzrostu, a nie obniżenia emisji. Dlatego w Danii raczej powinniśmy obniżać podatki dla rolnictwa, a nie je podwyższać, dla dobra klimatu na całej planecie.
Morten Østergaard: – Już teraz rocznie otrzymujemy 3,6 miliarda DKK z podatków od emisji CO2, płacą je przedsiębiorcy z tylko kilku branż. Dlaczego więc pozostałe branże mają trwać na uprzywilejowanej pozycji, nie płacąc za emisję?
Morten Messerschmidt: – Mamy już w Danii dobrze funkcjonujący, napędzający zielony rozwój system podatku od CO2, ten ukierunkowany na przedsiębiorstwa grzewcze. Nasza partia nie poprze żadnych nowych podatków, szczególnie teraz, w dobie pandemii. Ludzie tracą pracę, a tu chcemy redukować do 70% emisję? Trzeba ten cel obniżyć, trzeba ratować miejsca pracy.
Pernille Vermund: – .. a nie wprowadzać gospodarkę socjalistyczną, planową.
Mads Nipper, Grundfos: – Uważam, że to, co robi rząd, to nie jest gospodarka planowa. Najważniejsze są zmiany w sektorze energetyki i tym właśnie rząd zajął się na sam początek. Ale jeżeli chcemy grać rolę pioniera zielonych technologii, musimy iść dalej, zmiana musi objąć więcej sektorów gospodarki. Ochronę klimatu musimy traktować jako inwestycję, patrzyć długofalowo. Przedsiębiorcy duńscy są za ze zielonym kierunkiem rozwoju gospodarki, są nawet za dodatkowymi obciążeniami podatkowymi z tytułu emisji CO2, ale musi za tym iść publiczne wsparcie finansowe dla ich zielonej transformacji.
Klimalov – konstytucja dla klimatu godna uwagi
Dania postawiła sobie za cel redukcję emisji gazów cieplarnianych o 70% do 2030 roku, w porównaniu z wartościami w 1990 roku. Te ambitne cele są wyjątkowo dobrze zabezpieczone prawnie: przyjęte w 2020 roku Klimalov (Ustawa o klimacie) jest wiążąca dla kolejnych gabinetów rządowych, niezależnie od barw i przekonań politycznych. Zapisy tego prawa nakładają konkretne obowiązki na rządzących – tak więc nawet jeżeli w kraju władzę przejęłaby skrajna prawica, która sprzeciwia się tak ambitnym celom klimatycznym, to nie będzie mogła zrezygnować z założeń zawartych w Klimalov. Zgodnie z ustawą, niezależne ciało Klimarådet (Rada Klimatyczna) będzie monitorować postępy prac rządu, a na podstawie wydanych przez to ciało raportów parlament duński rokrocznie oceni postępy prac rządu.
Rządowy program redukcji emisji – najważniejsze działania
Rząd duński w opublikowanym w grudniu „Programie Klimatycznym 2020” wymienia główne działania, dzięki którym chce osiągnąć 70% redukcję. Podzielone zostały one na dwa działy: ścieżka wdrożeń, czyli działania do zastosowania od ręki, z gotowymi technologiami oraz ścieżka rozwoju, czyli działania, które wymagają wcześniejszych inwestycji rządowych.
Ścieżka wdrożeń:
- zastąpienie bojlerów zasilanych paliwami kopalnymi,
- przekształcanie ziem uprawnych na glebę organiczną,
- zwiększenie efektywności energetycznej budynków,
- wyłączenie z wykorzystania węgla,
- zwiększony recykling odpadów,
- opodatkowanie samochodów firmowych, którego wysokość będzie zależała od emisji CO2 pojazdu, future taxation of passenger cars and vans, displacement requirement concerning renewable energy fuels in the transport sector; wprowadzeniu tych danin mają towarzyszyć zachęty do zakupu zero/niskoemisyjnych środków transportu; oczekuje się, że w efekcie tych działań do roku 2030 na duńskich drogach będzie jeździło 775 000 takich pojazdów (rocznie w Danii sprzedaje się 100 tysięcy samochodów, podobnie jak w Polsce),
- podatek dla samochodów ciężarowych oparty o pokonywane odległości i różnicowany na podstawie jednostkowej emisji CO2,
- 0,2 miliona redukcji emisji z zielonych działań wspomagających wychodzenie z kryzysu spowodowanego koronawirusem.
Ścieżka rozwoju:
- rozwój rozwiązań dla wychwytywania dwutlenku węgla, a w dalszej kolejności dofinansowania dla firm, które będą chciały wdrożyć te technologie,
- przechowywanie energii i rozwiązania Power to X w tym przede wszystkim opracowanie 2 i 3 GW morskich hubów energetycznych, które oprócz dostarczania energii dla m.in. całej Kopenhagi, będą przy pomocy energii wiatrowej pozyskiwały z wody wodór na paliwa wodorowe; dodatkowym celem jest stanie się Danii ekspertem w produkcji bezemisyjnych, tanich technologii produkcji paliw wodorowych.
Rządowi Danii nie udało się wprowadzić planowanego od 1 stycznia 2021 roku podatku od emisji dla wszystkich branż (obecnie planowane jest wprowadzenie tej daniny w 2023 roku). Czy w takim razie jest nadzieja na osiągnięcie oczekiwanych poziomów redukcji przez ten kraj? Okazuje się, że tak, bo sama redukcja emisji na skutek wprowadzenia nowych podatków oszacowana została na jedyne 0,5 miliona ton, co stanowi mniej niż 5% planowanego obniżenia o 16 milionów ton do 2030 roku.
Haczyk na klimatyczną wędkę
Nawet pobieżna analiza polityki duńskiej pokazuje, że w celu osiągnięcia 70% redukcji do 2030 roku mają jej pomóc niestety nie tylko realne działania, ale również księgowe roszady. Oto dwa przykłady:
- Dania nie włącza lotów międzynarodowych do obliczeń redukcji emisji w 2030, a wyłącznie krajowe; to dla Danii duży plus, bo krajowe połączenia to jedynie 0,1 mln ton CO2 z 3,1 mln ton CO2 z lotnictwa tego kraju. Tak więc redukcja o 70% emisji Danii będzie redukcją nieuwzględniającą praktycznie całego sektora lotniczego. Powody takiej decyzji są wg rządu dwie: kryzys koronawirusa, który silnie szkodzi branży oraz aktualny brak konkurencyjnych do ropy cenowo ekopaliw, które w tym momencie są 2-5 razy droższe.
- To raczej nie przypadek, że termin osiągnięcia przez Danię zerowej emisji zbiega się z prognozowanym wyczerpaniem zasobów ropy i gazu w Morzu Północnym (zerową emisja w 2050 roku, prognozowane wyczerpanie źródeł w latach 40. XXI wieku). Nie zmienia to jednak faktu, że i bez wydobycia paliw kopalnych osiągnięcie zerowej emisji jest arcytrudnym zadaniem, samo zakończenie odwiertów nie wystarczy.
Mimo wszystko nie sposób nie docenić starań Duńczyków w kwestii ochrony klimatu. Za argumentem, że to nie tylko mydlenie oczu, ale chęć realnej zmiany przemawia choćby … położenie geograficzne tego kraju. Dania to jeden z najniżej położonych krajów Unii Europejskiej, sieć wysp i jeden, długi półwysep (Jutlandia), w dodatku kraj nizinny. Już dzisiaj niektóre z wysp zagrożone są przez podnoszący się poziom oceanów, większość gmin opracowała plany adaptacji do zmian klimatu, często uwzględniających np. budowę systemu barier wzdłuż wybrzeża. Oczekiwany wzrost średniej temperatury w tym kraju do roku 2100 to nawet 3,4 st. Celsjusza i wzrost opadów w zimie o 25%. Stąd i trudno się dziwić, że to właśnie nasz północny sąsiad od lat podnosi zmiany klimatu jako palący problem; z tego też powodu warto na poważnie wziąć ogłoszone kilka miesięcy temu cele radykalnej redukcji emisji gazów cieplarnianych, włącznie z neutralnością klimatyczną w 2050 roku. Dania coraz mocniej opiera również swoją gospodarczą siłę na zielonych rozwiązaniach, w szczególności na turbinach wiatrowych; eksport tych instalacji stanowi aż 6,5% całkowitej wartości eksportu.
Ucz się na cudzych błędach – wskazówki dla Polski
Klimarådet w raporcie wydanym w październiku 2020 roku ocenia, że osiągnięcie 70% redukcji emisji będzie dla rządu duńskiego bardzo trudne. Argumentem jest m.in. mocne poleganie na potencjale technologicznym, którego rozwój jest niepewny. Na przykład rząd dużą część redukcji chce osiągnąć poprzez wychwytywanie emisji CO2, co ze względu na obecny brak efektywnych technologii jest negatywnie oceniane przez Radę Klimatyczną; jej zdaniem poleganie na tym narzędziu może oznaczać niemożność spełnienia zamierzonych celów. Co ciekawe eksperci tego organu uważają, że wykorzystanie już istniejących technologii z większym prawdopodobieństwem umożliwi osiągnięcie celu. Kolejnym słabym punktem programu według Klimarådet jest odkładanie większości planowanych działań na okres ostatnich pięciu lat, tj. niewielka część inicjatyw ma być podjęta przed 2025 rokiem. Z kolei zeszłoroczny (tak jak pisaliśmy koniec końców ze względów politycznych niewprowadzony) pomysł podatku od emisji dla wszystkich branż spotkał się z pochwałą ze strony Klimarådet. Organ ten uważa, że „wysoka i ujednolicona cena emisji gazów cieplarnianych jest kamieniem węgielnym dla osiągnięcia tak ambitnego celu, jak redukcja emisji o 70% do 2030 roku” (Debatten, „Farvel til flyveturen”).
Sytuacja Polski a Danii
Omawiając politykę klimatyczną Danii dobrze byłoby choć pobieżnie móc ocenić jej uwarunkowania, a w dalszej kolejności wstępnie ocenić czy taki model działania byłby logiczny do wdrożenia i w naszym kraju. W Polsce za większość emisji odpowiedzialny jest sektor energetyczny i przemysł, w Danii było podobnie 30 lat temu, przed rewolucją z turbinami wiatrowymi w roli głównej. Obecnie jednak u naszego skandynawskiego sąsiada energetyka w wielkościach emisji CO2 stoi już za rolnictwem (i użytkowaniem gruntów) i transportem. Pomimo to, a może właśnie dlatego, że redukcja emisji z sektora energetycznego idzie Duńczykom tak dobrze, do 2030 największe cięcia mają dotyczyć właśnie tej gałęzi gospodarki; w 2030 roku energetyka ma odpowiadać w tym kraju za jedynie 5% emisji. Reszta ambitnych celów ma być realizowana przez wszystkie sektory gospodarki po równo, wszystkie sektory mają zmniejszyć swoją emisję. I tak w 2030 roku duńskie roczne emisje mają przedstawiać się następująco: rolnictwo i użytkowanie gruntów – 37% tj.16,1 mln ton CO2; transport – 32% i 13,7 mln ton CO2; przemysł – 23% i 8,5 mln ton CO2; energetyka oraz odpady i ścieki – każde po 5% i 2,3 mln ton CO2.
źródła:
Dokument Climate Program 2020 w języku angielskim: https://unfccc.int/sites/default/files/resource/ClimateProgramme2020-Denmarks-LTS-under-the%20ParisAgreement_December2020_.pdf
https://solidaritet.dk/danmark-kan-ikke-indfoere-co2-afgifter-men-vores-nabolande-kan/
https://www.klimaraadet.dk/da/analyser/kommentering-af-regeringens-klimaprogram-2020