Historia Richarda Bransona to opowieść o człowieku, który realizuje marzenia, zarabia miliony i czerpie przyjemność z pomagania innym. Jego zdaniem sukces odnoszą jedynie ci, którzy znajdują rozwiązania problemów i poprawiają jakość życia innym. Dlaczego warto go podziwiać?
Sir Richard Branson w 2014 roku został uznany przez magazyn Forbes czwartym najbogatszym człowiekiem w Wielkiej Brytanii. Jego majątek jest szacowany na kwotę 5 miliardów dolarów. Stworzona przez niego Virgin Group liczy obecnie ponad 400 firm. W 2008 roku na polskim rynku pojawiła się autobiografia przedsiębiorcy pochodzącego z wysp, zatytułowana „Kroki w nieznane. Autobiografia”.1 Filozofia Bransona jest prosta: „Chrzań to i rób to”.
Virgin Airline powstało, kiedy Bransonowi nie udało się dostać na samolot lecący z Puerto Rico na Wysypy Dziewicze. Ówczesny właściciel wytwórni muzycznej skontaktował się więc z lokalnymi liniami lotniczych i wynajął samolot. Mając do dyspozycji wolne miejsca na pokładzie, stanął z tabliczką obok maszyny, na której było napisane: „Virgin Airline 29 dolarów. Wyspy Dziewicze.”2 W ten sposób po raz pierwszy samolot Bransona został poderwany z pasa startowego i poszybował ku górze. Początki działalności Bransona to jednak nie tylko wzloty, ale też upadki.
Choinka, Student i Mick Jagger
Branson postawił pierwsze kroki ku przedsiębiorczości w młodym wieku. Wówczas, czternastolatek miał prosty plan na pierwszy biznes – kupić sadzonki, zasadzić je w ogrodzie rodziców, a kiedy wyrosną z nich drzewka, sprzedać gotowy produkt – choinki. Realizację pierwszego biznesu zniweczyły króliki, które poobgryzały rośliny, tym samym brutalnie przerywając wizję chłopca o bogactwie. Z dziecięcym zapałem Branson rozpoczął kolejne przedsięwzięcie – handel papużkami falistymi. I tym razem, biznes nie odniósł sukcesu.
Nic nie wskazywało na to, że młodzieniec będzie kiedyś miliarderem. Pierwsze porażki nie pokrzepiały, dysleksja utrudniała naukę, przez co młody przedsiębiorca szybko zakończył edukację, jeszcze przed osiągnięciem szesnastego roku życia. W dniu opuszczenia murów szkoły, dyrektor Robert Drayson stwierdził, że jego podopieczny albo spędzi resztę życia za kratami więzienia, albo zostanie milionerem. Jak widać, miał rację. Branson udowodnił przez to, że brak edukacji nie przeszkadza w nabyciu umiejętności zarabiania pieniędzy.
Przełom w życiu właściciela Grupy Virgin, której dochód w 2011 roku przekroczył 13 miliardów funtów,3 nastąpił w 1966 roku kiedy to szesnastoletni Richard założył pismo muzyczne „Student”. Przedsiębiorcy z Doliny Krzemowej zakładali biznesy w garażach, natomiast Branson powołał gazetę do życia w kościelnej piwnicy i biznes nie szedł mu wcale gorzej.Sprzedając powierzchnię reklamową czasopisma za 8 tys. dolarów, mógł udostępnić pierwszy numer gazety bezpłatnie. „Student” zyskał popularność dzięki wywiadom z gwiazdami muzyki. Przyszłemu miliarderowi udało się zaprosić do rozmowy m.in. Mickiego Jaggera i Johna Lennona.
Sklep muzyczny, Virgin Records i linie lotnicze
Działalność w branż muzycznej okazała się strzałem w dziesiątkę. Po sukcesie „Studenta”, który był wydawany w nakładzie 50 tys. egzemplarzy, przyszedł czas na sklep muzyczny. Dwudziestoletni Branson rozpoczął handel płytami, których sprzedaż w głównej mierze była prowadzona wysyłkowo. W tym miejscu pierwszy razy, w odniesieniu do prowadzonego dzisiaj biznesu użyto słowa „virgin” (czyt. dziewica). Jak głosi anegdota jeden z pracowników sklepu nazwał pozostałych „dziewicami biznesu”.
W 1972 roku zarobione pieniądze umożliwiły Bransonowi i jego wspólnikowi Nikowi Powellowi uruchomić wytwórnię muzyczną Virgin Records. Do swojego studia nagraniowego zaprosili debiutującego Mikea Oldfielda, którego album Tubular Bells stał się światowym bestsellerem. Drzwi rynku muzycznego zostały szeroko otwarte, czego najlepszym dowodem są uznani wykonawcy, którzy tworzyli pod skrzydłami Virgin Records. Wśród nich znajdziemy m.in. Sex Pistols, Genesis i The Rolling Stones.
Kolejna okazja biznesowa, o których Branson zwykł mawiać, że jest jak autobus, tym razem nie przyjechała na czterech kółkach, lecz przyleciała. Zainteresowany branżą lotniczą założył w 1984 roku własne linie lotnicze Virgin Atlantic Airways, dla których osiem lat później sprzedał wytwórnie muzyczną za kwotę 500 milionów funtów. Powód? Chęć ratowania dochodowego biznesu, który znalazł się w ciężkiej sytuacji. Zamiłowanie miliardera do pokonywania dalekich odległości zaowocowało spłodzeniem kolejnego “dziecka” – Virgin Holidays.
Kosmos, Virgin Mobile i inne dziwactwa
Nasza planeta okazała się za mała dla Bransona, który po bezskutecznych próbach przekonywania rządu, o potrzebie wysłania biznesmena w przestrzeń kosmiczną, postanowił zrobić to na własną rękę. Do tego celu stworzył 2004 roku Virgin Galctic. Za jego pomocą, wizjoner z Londynu, planuje umożliwić loty statkiem kosmicznym pasażerom, których zasoby finansowe nie są aż tak pokaźne jak samego pomysłodawcy. Dotychczas to się nie udało, natomiast optymistycznie twierdzi, że to zmieni.
To jedna z wielu śmiałych wizji przedsiębiorcy, który z entuzjazmem odnosi się do podejmowanych decyzji. Kilka lat wcześniej, bo w 1999 roku wprowadził na rynek usług telekomunikacyjnych własną markę – Virgin Mobile. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że mobilne usługi „Dziewicy” nie posiadały własnej infrastruktury telekomunikacyjnej. Virgin Mobile stał się wirtualnym operatorem, działającym na mocy porozumienia wykorzystując sieć innych firm. To przedsięwzięcie uwieńczono sprzedażą marki w 2006 roku za kwotę blisko miliarda funtów.
Branson to nie tylko nie typowy biznesmen, ale również człowiek żyjący pełnią życia. W 1986 roku ustanowił rekord w najszybszym przemierzaniu Oceanu Atlantyckiego. Oprócz osiągnięć sportowych, miliarder może pochwalić się działalnością charytatywną. Filantrop jednego wieczoru zebrał 75 000 dolarów na rzecz fundacji Virgin Unite. To też szalenie pozytywny człowiek. Dowodzi tego chociażby fakt, że na spotkanie z indyjskimi parlamentarzystami przybył na białym słoniu, aby zdobyć ich atencję.