Insekty wykorzystywane w produkcji batoników hodowane są w specjalnych warunkach zapewniających im bezpieczny i dobry rozwój – zapewnia Janicki. Później, w pełni rozwinięte owady, wkładane są do zamrażarki, aby spowolnić ich metabolizm. Następnie są pieczone i mielone na odpowiednią masę. Ten ostatni etap procesu w Polsce jest konieczny, bo My, Europejczycy, brzydzimy się jedzenia owadów. Jak przekonuje nasz rozmówca, jesteśmy w światowej mniejszości, bo tylko 20% ludności nie korzysta z takich przysmaków i dawki białka jakie możemy znaleźć w insektach. Właśnie dlatego jego największym konkurentem jest sam klient.
Zrobić coś, czego jeszcze nie było
W historii Ronzo Crickeat (wcześniej Eco Cricket) nie ma pociągającej opowieści o niesamowitym odkrywaniu pomysłu na biznes. Jest jednak trochę startupowo, bo zaczęło się od wykorzystania jednego z pomysłów zamieszczonych w kajeciku Jacka Janickiego. W listopadzie ubiegłego roku przeczytał w nim taki oto fragment: larwy z mącznika mają dużo białka. – Jako, że sam zawsze aktywnie spędzałem czas, a niedawno pojawiałem się na siłowni 5 razy w tygodniu, to temat białka przykuł moją uwagę – opowiada. Do pomysłu wrócił dopiero w grudniu, ale już wtedy wiedział, że chce połączyć dwie bliskie mu dziedziny: sportu i biznesu.
Wiedział też, że My, Europejczycy, nie jesteśmy gotowi zjeść insekta, którego widzimy. – Stąd pomysł, aby zacząć je mielić i zrobić z nich masę, którą można dodać do innych produktów – mówi Jacek Janicki, pomysłodawca Ronzo Crickeat. Przekonuje, że jedzenie insektów daje mnóstwo korzyści. Skupiając się jednak na samych świerszczach, zawierają one aż dziewięć niezbędnych aminokwasów. – Są też zdecydowanie lepszym źródłem żelaza, niż szpinak i lepszym źródłem wapnia, niż mleko. Świerszcze są bogate w źródła witamin, minerałów i innych wartości jak cynk – mówi. W swoich produktach największy nacisk kładzie jednak na dużą ilość białka.
Ważniejszy skład, niż smak
Hodowla świerszczy jest podobno mniej uciążliwa dla środowiska, niż hodowla bydła. – Mowa o dużym aspekcie ekologicznym, czyli mniejszym zużyciu wody, powierzchni, lepszej konwersji oraz mniejszego negatywnego wpływu gazów cieplarnianych i amoniaków – przekonuje Jacek Janicki. Te argumenty najlepiej sprawdzają się wśród osób aktywnie spędzających czas. Dlatego zespół Janickiego idzie za trendem i produkty kieruje do “osób fit”. Mówi, że dzięki wysokim wartościom odżywczym ich produktu, jest on idealnym suplementem dla osób ćwiczących, sportowców i osób dbających o sylwetkę.
Na zdjęciu (w środku): Jacek Janicki, szef Ronzo Crickeat | fot. DARR
Serwuje je w postaci wysoko przyswajalnych i naturalnych produktów z maksymalnym wyłączeniem niezdrowych tłuszczy i węglowodanów. – Jesteśmy świadomi, że to nie jest jeszcze czas, aby podawać świerszcze jako „przekąskę”, jak robi się to w innych krajach. Dlatego, aby złamać bariery, co do spożywania świerszczy, celujemy w ten segment klientów, dla którego nie jest najważniejszy smak, a jedynie zawartość składu – dodaje. Jeśli chodzi o “rynek świerszczowy”, to jego produkty nie mają prawie żadnej konkurencji w Europie, choć zaznacza, że niebawem się to zmieni, co tylko może mu pomóc, bo nadal największym problemem są bariery ludzkie.
Klient największym konkurentem
– Należymy do 20% części świata, która nie je insektów, a co więcej kojarzą nam się one z obrzydzeniem – mówi Jacek Janicki. – Dlatego naszym największym konkurentem jest sam klient – dodaje. Nie zdradza, ile dotychczas sprzedał batoników ze świerszczami, ale przekonuje, że firma nie wydaje dużo na marketing, bo klienci najczęściej kupują batoniki z polecenia. Zwraca dużą uwagę na to, że pomysł jest nietuzinkowy i konsumenci kupują produkty z ciekawości. Po ich zjedzeniu natychmiast wstawiają zdjęcia na portale społecznościowe, by pochwalić się, że zjedli właśnie coś, czego żaden z ich znajomych nie miał w ustach.
W ten sposób sprzedaż produktów Ronzo Crickeat “sama się napędza”. Szef firmy dużą okazję w promocji produktu widzi w konkursie, w którym jego startup został finalistą. Eco Cricket wygrał krajową edycję Climate Kic i dostał się do fazy finałowej konkursu, która odbędzie się w Amsterdamie. Do tego największego europejskiego programu startupowego “czystych technologii biznesowych” aplikowało ponad siedemset projektów z całej Europy. – Myślę, że teraz po naszym sukcesie w konkursie podkręcimy tempo i dorzucimy do tego marketing, co spowoduje, że produkcja będzie musiała gonić sprzedaż – zapowiada Janicki.
Cztery smaki, niebawem shake
W Ronzo Crickeat na tę chwilę możemy kupić batony w czterech smakach: śliwkowym, naturalnym, kawowym i kakaowym. Dobrze sprzedaje się też mix-cricket, czyli pożywny dodatek, który można dosypać do jogurtu, kefiru, maślanki itp. – Na dniach w ofercie powinna znaleźć się możliwość zakupienia musli, czyli płatków śniadaniowych ze świerszczami. A najciekawszy, a zarazem najtrudniejszy produkt dopiero powstaje i będzie to shake – zapowiada założyciel firmy. Powoli szuka też finansowania, aby biznes mógł szybciej się rozwijać. – Jesteśmy po rozmowach ze sklepami handlującymi żywnością. Chcemy trafić do punktów ze zdrową żywnością, siłowni, fitness klubów – mówi Janicki.
Planuje też wejście z produktami na rynek europejski. Poza tym wszystkim, nadal szuka kolejnych pomysłów na produkty. – Bo tak naprawdę z masy ze świerszczy możemy zrobić prawie każdy produkt – dodaje.